Różne odsłony herbaty cz. 32 – Snow Buds, czyli przepyszna biała herbata z Nepalu

W dzisiejszym wpisie przedstawię Wam pewną białą herbatę z Nepalu, a konkretniej Snow Buds, która pochodzi ze sklepu internetowego One cup of tea, posiadającego w ofercie wyłącznie herbaty z Nepalu (http://agataozarowska.pl/).

Już w zeszłym roku słyszałam wiele dobrego od innych miłośników herbaty o herbatach ze sklepu prowadzonego przez Agatę Ożarowską-Nowicką (szczególnie o nepalskiej czarnej herbacie Gold Buds), ale niestety podobnie jak to było w przypadku ostatnio opisanej Ramiz Black Tea, obudziłam się z chęcią zakupu za późno :P. Na szczęście w tym roku podczas noworocznego spotkania herbacianego, które odbyło się 6 stycznia w koreańskiej restauracji ONGGI w Warszawie, trafiła się świetna okazja, żeby spróbować wspomnianej nepalskiej herbaty, ponieważ sama Agata wzięła udział w tym wydarzeniu. Na początku opowiedziała nam o swoim pobycie w kompleksie ogrodów herbacianych Guranse w Nepalu, a następnie poczęstowała nas naparem z pozostałości zeszłorocznej Gold Buds. Pamiętam, że zrobił na mnie piorunujące wrażenie :). Po pierwszym łyku wiedziałam, że jak tylko Gold Buds z tegorocznego zbioru pojawi się w sklepie, muszę kupić tę herbatę. Gdy we wrześniu dowiedziałam się, że jest już dostępna, bez wahania kupiłam ją. Przy okazji zamówiłam też trzy inne herbaty, które przykuły moją uwagę: dwie czarne herbaty Wild Sunset i Hand Rolled Floral oraz białą herbatę Snow Buds. Przyznam szczerze, że spodziewałam się, że najbardziej posmakują mi czarne herbaty (bo ostatnio dość dużo ich piję), a biała herbata – najmniej (bo czym mogłaby mnie zaskoczyć, mając na uwadze doznania dostarczane przez chińskie białe herbaty typu Baihao Yinzhen?). Co ciekawe, okazało się, że jest zupełnie odwrotnie. Gdy zaparzam sobie sama w domu Gold Buds, napar nie smakuje już tak dobrze, jak wtedy w styczniu. Właściwie to można powiedzieć, że nie smakuje mi za bardzo (może to wina zmienionego smaku podczas ciąży?). To samo jest z Wild Sunset, mam wrażenie, że napar jest nijaki. Hand Rolled Floral okazała się najciekawszą czarną herbatą. Z kolei Snow Buds… to było największe zaskoczenie :). Ta herbata oczarowała mnie od pierwszego łyku.

Snow Buds - opakowanie

Snow Buds to biała herbata pochodząca z nepalskiego kompleksu ogrodów herbacianych Guranse (Guranse to po nepalsku rododendron, oficjalny kwiat Nepalu) położonego na wysokości 3500-7200 m n.p.m., co sprawia, że jest on jednym z najwyżej położonych miejsc uprawy herbaty na świecie. Kompleks ten ma powierzchnię 250 hektarów i składa się z ogrodów herbacianych kontrolowanych przez drobnych rolników. Znajduje się on na terenie wyżynnym pod łańcuchem górskim Makalu będącym częścią Himalajów w dystrykcie Dhankuta na wschodzie Nepalu. W tym miejscu panuje unikalny klimat dzięki bliskości wysokich gór. To sprawia, że herbaty pochodzące z Guranse mają wyjątkowy, bogaty smak i aromat. Są one w 100% organiczne (tj. produkuje się je bez użycia pestycydów, nawozów sztucznych i modyfikacji genetycznych). Wytwarza się je w niewielkich ilościach. Przy okazji warto wiedzieć, że kompleksy ogrodów herbacianych Guranse są przyjazne swoim pracownikom: pracują w nich głównie kobiety, którym zapewnia się godziwe zarobki, a ich dzieciom (szczególnie tym z gorzej usytuowanych rodzin) zapewnia się edukację.

Snow Buds wytwarza się z jednego najmłodszego listka i srebrnego pąka z drugiego (letniego) oraz czwartego (jesiennego) zbioru. Moja herbata pochodzi z tego pierwszego zbioru ;). Sam proces produkcji jest ograniczony do minimum: po zbiorach pączki i listki przechodzą tylko przez dwa etapy: suszenie i ręcznie zwijanie. Ostatecznie herbata ma postać poskręcanych lekko owłosionych igiełek w jasnozielonym kolorze z jasnymi przebłyskami połączonych z drobnymi listkami w ciemnozielonym kolorze. Wygląda ona następująco:

Snow Buds - listki i pączki

Pączki i listki wydzielają zapach przywodzący mi na myśl skojarzenia z sianem.

Napar ze Snow Buds ma roślinno-kwiatowy aromat i beżowawy kolor. Prezentuje się on następująco:

Snow Buds - napar

W smaku tego naparu nuty roślinno-kwiatowe przeplatają się ze sobą, ale ostatecznie te roślinne wysuwają się na prowadzenie. Całość jest całkowicie pozbawiona goryczy, a przy tym niezwykle głęboka i „gładka”. Szczerze mówiąc, przywodzi mi ona na myśl skojarzenia z chińską białą herbatą Baihao Yinzhen.

Co ciekawe, podczas swoich eksperymentów z herbatą przed przygotowaniem wpisu (zawsze eksperymentuję z parametrami parzenia i rodzajem wody, zanim przystąpię do stworzenia wpisu o danej herbacie) doszłam do zaskakującego wniosku: bardziej smakuje mi herbata zaparzona zagotowaną, przefiltrowaną wodą z kranu. Jest wtedy słodkawa, wyraźnie kwiatowa, właściwie całkowicie pozbawiona roślinności, a przy tym delikatna i „gładka”. Picie jej to prawdziwa rozkosz dla podniebienia :). Można by wręcz powiedzieć, że jest to idealna biała herbata – po prostu nic dodać, nic ująć.

Co do sposobu przyrządzania Snow Buds, to uważam, że najlepiej zalać ją wodą o temperaturze ok. 80 stopni i parzyć przez 2 minuty. Te same pączki i listki można wykorzystać nawet pięciokrotnie (za każdym razem wydłużając nieco czas parzenia, np. o 20 sekund). Warto wiedzieć, że dobrze jest parzyć tę herbatę w większym naczyniu, np. gaiwanie lub czajniku, bo pączki i listki otwierają się pod wpływem wysokiej temperatury. Poniżej możecie zobaczyć, jak wyglądały po czwartym parzeniu:

Snow Buds - listki po czwartym parzeniu

Warto też zauważyć, że Snow Buds również smakuje znakomicie, gdy „zaparzymy” ją na zimno.

Podsumowując, Snow Buds to wyśmienita nepalska biała herbata dająca delikatny napar o wyraźnie kwiatowym aromacie i smaku. Jej fantastyczna delikatność, „gładkość” i kwiecistość zapadają w pamięci na długo. Jest to absolutnie obowiązkowa pozycja na liście herbat do wypróbowania dla miłośników białych herbat. Przyznam szczerze, że ostatnio jest to moja ulubiona herbata, po którą sięgam dość często. Mój trzyletni syn też ją uwielbia.

Pozdrawiam 🙂

PS Przy przygotowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych: posta zawierającego opis herbaty Snow Buds zamieszczonego przez Agatę na stronie jej sklepu na Facebooku w dniu 5 września oraz następujących linków:

http://agataozarowska.pl/herbata/produkt/herbata-snow-buds/

https://www.facebook.com/guransetea.nepal/about/

http://www.guransetea.com.np/about-us

http://www.guransetea.com.np/tea-products/snow-buds

http://www.holymtn.com/tea/GuranseTea.htm

Różne odsłony herbaty cz. 29 – Snow Dragon

W dzisiejszym wpisie przedstawię Wam kolejną chińską herbatę, a mianowicie Snow Dragon, która pochodzi ze sklepu Czas na herbatę (http://www.czasnaherbate.net/).

Snow Dragon (zwana również Xue Long) to rzadka herbata pochodząca z południowej części chińskiej prowincji Zhejiang, a konkretniej z powiatu Taishun. Pierwszy człon nazwy „Xue” po chińsku oznacza „śnieg” i odnosi się do śnieżnobiałych włosków, którymi pokryte są listki. Z kolei drugi człon nazwy „Long” to po chińsku „smok” i dotyczy metody prażenia herbat na patelni, którą zwykle stosuje się w prowincji Zhejiang w procesie wytwarzania zielonych herbat, szczególnie Long Jing (zwanej również Dragon Well oraz Smoczą studnią).

W skład tej herbaty wchodzą wyłącznie młode nierozwinięte jeszcze listki odmiany krzewu herbacianego zwanej Da Bai, czyli odmiany krzewu najczęściej wykorzystywanej do produkcji białych herbat, takich jak Baihao Yinzhen (znanej również jako Silver Needle). Te listki zbiera się jedynie wczesną wiosną przez cztery dni w roku. Następnie zebrane listki przechodzą przez etapy produkcji charakterystyczne dla chińskich zielonych herbat, takie jak: prażenie na patelni połączone ze zwijaniem oraz suszenie, przy czym warto wiedzieć, że proces obróbki jest ręczny. Ostatecznie herbata ma nietypową postać regularnie poskręcanych „świderków” w jasno- i ciemnozielonym kolorze, które przywodzą na myśl skojarzenie z wełną owczą. Prezentuje się ona następująco:

Snow Dragon - listki

Te „świderki” są miękkie w dotyku ;). Przyjemnie się je trzyma w rękach.

Z kolei napar z herbaty Snow Dragon ma kwiatowy zapach i jasnosłomkowy kolor. Wygląda ona tak, jak na zdjęciu poniżej:

Snow Dragon - napar

Jeżeli chodzi o doznania smakowe, to po pierwszym parzeniu w naparze przeplatają się akcenty roślinne z kwiatowymi, przy czym te kwiatowe dominują. Ponadto momentami wyczuwalny jest smak, który najtrafniej opisuje określenie „smak słodkiego prażonego ryżu”. Ogólnie rzecz biorąc, całość jest wyraźnie słodko-kwiatowa i aksamitna. Z kolei po drugim parzeniu smak naparu zaskakująco się zmienia – akcenty kwiatowe znikają, a te roślinne wskakują na ich miejsce. Dlatego też można by powiedzieć, że napar z pierwszego parzenia smakuje bardziej jak biała herbata, a smak naparu z drugiego parzenia przypomina bardziej smak zielonej herbaty.

Co do sposobu przyrządzania tej herbaty, to uważam, że najlepiej jest zalać listki wodą o temperaturze ok. 80 stopni Celsjusza i parzyć je przez 2 minuty. Te same listki można wykorzystać dwukrotnie – przy drugim parzeniu dobrze jest wydłużyć czas o ok. 15-20 sekund. Warto wiedzieć, że po zalaniu gorącą wodą listki rozwijają się, pokazując swoje skrywane w zwinięciu pod postacią „świderków” oblicze ;). Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć, jak wyglądała ta herbata po potraktowaniu jej gorącą wodą:

Snow Dragon - listki po zaparzeniu

W trakcie analizowania zebranych informacji na temat Snow Dragon zauważyłam, że ta herbata jest w pewnym stopniu podobna do opisywanej przeze mnie wcześniej herbaty White Monkey, głównie dlatego, że jej klasyfikacja jest również przedmiotem sporów miłośników herbaty. Z jednej strony przypomina ona nieco chińskie białe herbaty, ponieważ:

1.Tę herbatę wytwarza się wyłącznie w Chinach na niewielką skalę;

2. Do jej produkcji stosuje się jedynie najmłodsze listki odmiany krzewu herbacianego o nazwie Da Bai;

3. Powstały produkt jest pokryty śnieżnobiałymi włoskami, co jest cechą charakterystyczną białych herbat;

4. Napar ma jasnosłomkowy kolor;

5. Po pierwszym parzeniu smak naparu jest wyraźnie słodko-kwiatowy.

Z drugiej strony Snow Dragon ma też w sobie coś z chińskich zielonych herbat ze względu na:

1. Proces produkcji, szczególnie etap prażenia listków na patelni charakterystyczny dla herbat typu Long Jing;

2. Fakt, że po zalaniu gorącą wodą listki wyglądają jak świeżo zebrane;

3. Smak naparu, a konkretniej akcenty roślinne, które po pierwszym parzeniu są wyczuwalne, a po drugim parzeniu wypierają całkowicie akcenty kwiatowe.

Biorąc pod uwagę powyższą krótką analizę, uważam, że przy odnoszeniu się do herbaty Snow Dragon najlepiej jest podkreślać, że ma ona cechy zarówno białej, jak i zielonej herbaty.

Na koniec warto wiedzieć, że istnieje jeszcze jedna odmiana herbaty Snow Dragon, którą wytwarza się w chińskiej prowincji Fujian, a konkretniej w powiecie Fuding, tj. rejonie znanym z produkcji białych herbat. Co ciekawe, ta herbata wygląda zupełnie inaczej niż Snow Dragon z prowincji Zhejiang, ponieważ ma ona postać cienkich i spłaszczonych zielonych listków o regularnym kształcie, które są pokryte „śnieżnymi” włoskami. Taki wygląd jest spowodowany odmienną metodą prażenia listków na patelni stosowaną w prowincji Fujian. Według źródeł internetowych Snow Dragon z prowincji Fujian jest bardziej warzywno-roślinny w smaku niż jego odpowiednik z prowincji Zhejiang.

Podsumowując, Snow Dragon to wyjątkowa chińska herbata, która łączy w sobie cechy białej oraz zielonej herbaty. Jej wyróżnikami są: listki w formie „świderków” oraz zaskakująca zmiana smaku naparu po drugim parzeniu z intensywnie słodko-kwiatowego z akcentami roślinnymi oraz nutami słodkiego prażonego ryżu na wyraźnie roślinny. Uważam, że jest to absolutnie obowiązkowa pozycja do wypróbowania dla miłośników białych i/lub zielonych herbat oraz herbat, które dostarczają nietypowych i niezapomnianych doznań wizualnych i smakowych.

Pozdrawiam 🙂

PS Przy przygotowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

http://www.czasnaherbate.net/snow-dragon-p-346.html

http://czasnaherbate.blox.pl/tagi_b/580867/Snow-Dragon.html

http://www.thefragrantleaf.com/snow-dragon-green-tea.html

http://www.silkroadteas.com/snow-dragon-xue-long/

http://www.teatea.pl/pl/product/3046/174-snow-dragon.html

http://www.redblossomtea.com/tea/green/fuding-xue-long.html

https://en.wikipedia.org/wiki/Taishun_County

https://en.wikipedia.org/wiki/Fujian

https://en.wikipedia.org/wiki/Zhejiang

Różne odsłony herbaty cz. 27 – Suoi Giang Wild Green Tea oraz Suoi Giang Wild White Tea, czyli dwie wietnamskie herbaty z prowincji Yên Bái

Dzisiejszy wpis z cyklu pt. „Różne odsłony herbaty” będzie recenzją dwóch wietnamskich herbat ze zbiorów majowych w 2015 r., a mianowicie Suoi Giang Wild Green Tea oraz Suoi Giang Wild White Tea. Obie z nich pochodzą ze sklepu TheTea (http://thetea.pl/).

Suoi Giang Wild Green Tea oraz Suoi Giang Wild White Tea wywodzą się z rejonu Suối Giàng położonego w południowej części gór The Hoàng Liên Sơn, które znajdują się w wietnamskiej prowincji Yên Bái. Nazwa „Suối Giàng” po wietnamsku oznacza „niebiańską rzekę”. Rejon ten stanowi część „złotego trójkąta”, czyli obszaru uznawanego za miejsce narodzin herbaty (pozostałe dwa obszary obejmują prowincję Yunnan położoną na południu Chin oraz północno-wschodnią część Laosu). Jest on znany z lasu wiekowych, dziko rosnących drzewiastych krzewów herbacianych (Camellia sinensis odmiana assamica), który często spowija mgła. To właśnie z powodu mgły listki tych krzewów herbacianych rozwijają się wolniej, dzięki czemu powstała herbata ma specyficzny, unikalny smak i aromat.

Listki drzewiastych krzewów herbacianych w rejonie Suối Giàng są zbierane wczesnym rankiem przez lokalny lud, który nazywa się H’Mông. Aby je zebrać, trzeba wspiąć się na wysokość ok. 1200-1400 m n.p.m. Następnie listki są przetwarzane w tradycyjny, ręczny sposób. Z informacji, które znalazłam w internecie, wynika, że Suoi Giang Wild Green Tea przechodzi przez takie etapy produkcji, jak: więdnięcie w cieniu, podpiekanie, zwijanie i suszenie, a z kolei Suoi Giang Wild White Tea poddaje się takim etapom wytwarzania, jak: więdnięcie, suszenie i zwijanie.

Suoi Giang Wild Green Tea (zwana również Wild Five Penny Green Tea)

Suoi Giang Wild Green Tea składa się z pączków liściowych oraz dwóch najmłodszych listków. Suoi Giang Wild Green Tea ma postać ciemno- i jasnozielonych, mocno poskręcanych pączków i listków. Prezentują się one następująco:

suoi giang wild green tea - listki

Napar z Suoi Giang Wild Green Tea ma intensywny roślinny zapach (który wywołuje silne skojarzenia ze smakiem umami) oraz blady, jasnozielonkawy kolor. Wygląda on tak, jak na zdjęciu poniżej:

suoi giang wild green tea - napar

Smak naparu z tej herbaty jest wyraźnie roślinny, a przy tym całkowicie pozbawiony goryczy. Mam wrażenie, że określenie „gładki” świetnie pasuje w jego przypadku. Co ciekawe, momentami można w nim wyczuć delikatny smak umami. Mimo że smak umami jest charakterystyczny dla japońskich zielonych herbat, ogólnie rzecz biorąc, Suoi Giang Wild Green Tea dostarcza zupełnie innych doznań zapachowych i smakowych niż herbaty z Japonii.

Co do sposobu przyrządzania tej herbaty, to myślę, że za pierwszym razem najlepiej jest zalać listki wodą o temperaturze 80 stopni Celsjusza i parzyć przez minutę. Co prawda po oddzieleniu listków i pączków od naparu po tym czasie, sądząc po kolorze, może wydawać się, że napar jest zbyt słaby, ale to tylko złudzenie, bo zaparzanie przez minutę wystarczy w zupełności ;). Te same listki i pączki można zaparzyć nawet pięciokrotnie, przy czym przy każdym kolejnym parzeniu dobrze jest wydłużyć czas o 10-15 sekund. Co ciekawe, ten delikatny smak umami, o którym wspomniałam powyżej, znika przy kolejnych parzeniach, ale za to pojawia się delikatna, zrównoważona goryczka, która pozostawia słodkawy posmak. Uważam, że dwa pierwsze parzenia dostarczają najciekawszych doznań smakowych.

Suoi Giang Wild White Tea (zwana również Wild Mountain Mist (Silver Needle) White Tea)

Suoi Giang Wild White Tea składa się wyłącznie z pączków liściowych. Suche pączki tej herbaty mają zapach, który jest po prostu obłędny. Ten aromat ciężko dokładniej opisać, ale myślę, że najlepiej określają go dwa przymiotniki: „świeży” i „kwiatowy”. Żadna inna znana mi biała herbata nie wydziela równie przyjemnego aromatu. Pączki tej herbaty mogłabym wąchać bez końca :). Mają one postać szaro-białych igiełek o regularnym kształcie. Wyglądają one następująco:

suoi giang wild white tea - pączki

Napar z Suoi Giang Wild White Tea ma blady, beżowawy kolor i słodki, kwiatowy zapach. Prezentuje się on tak, jak na zdjęciu poniżej:

suoi giang wild white tea - napar

Smak tego naparu jest delikatny i słodkawy. Przywodzi mi on na myśl skojarzenia ze smakiem dwóch chińskich herbat: zielonej Lu’an Gua Pian oraz białej Baihao Yinzhen. Jednak mam wrażenie, że w porównaniu z tymi dwiema herbatami z Chin Suoi Giang Wild White Tea jest znacznie delikatniejsza, „gładsza”. Ponadto momentami wyczuwalne są delikatne dymne nuty.

Jeżeli chodzi o sposób przyrządzania tej herbaty, to wydaje mi się, że za pierwszym razem najlepiej jest zalać listki wodą o temperaturze 80 stopni Celsjusza i parzyć przez 2 minuty i 30 sekund. Podobnie jak w przypadku Suoi Giang Wild Green Tea, sądząc po kolorze, powstały po tym czasie napar może wydawać się zbyt słaby, ale to tylko złudzenie ;). Te same pączki można wykorzystać nawet pięciokrotnie, przy czym przy każdym kolejnym parzeniu dobrze jest wydłużyć czas o 10-15 sekund. Co ciekawe, przy kolejnych parzeniach wspomniana słodycz znika, ale za to pojawia się delikatna, zrównoważona goryczka, która pozostawia słodkawy posmak, podobnie jak to było w przypadku Suoi Giang Wild Green Tea. Moim zdaniem dwa pierwsze parzenia dają najciekawszy efekt.

Podsumowując, Suoi Giang Wild Green Tea oraz Suoi Giang Wild White Tea to wietnamskie herbaty dostarczające unikalnych oraz zróżnicowanych wrażeń smakowych i zapachowych. Bardzo się cieszę, że są one dostępne w ofercie polskiego sklepu z herbatą :). Po moich pozytywnych doświadczeniach z tymi dwiema herbatami oraz innymi dwiema, o których już pisałam na blogu (tj. zielonej herbacie lotosowej aromatyzowanej kwiatami lotosu oraz zielonej herbacie Che Thai Nguyen), zaczynam poważnie zastanawiać się, czy Wietnamczycy w ogóle wytwarzają jakąś herbatę, którą określiłabym jako niesmaczną :P.

Pozdrawiam 🙂

PS Przy opracowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

http://thetea.pl/produkt/2015-suoi-giang-wild-green-tea/

http://teamasters.org/vietnamese-suoi-giang-special-green-tea-yen-bai-provence/

http://www.viet-coffee.com.au/xcart/product.php?productid=366

http://teaandsympathy.com.au/products/wild-tree-green-tea

http://teaandsympathy.com.au/pages/the-ancient-wild-teas-of-vietnam

http://hatvala.com/hatvalacoffe/teas-vietnam/green-tea-vietnam/five-penny-tea

http://what-cha.com/green-tea/vietnam-wild-five-penny-green-tea/

http://what-cha.com/white-tea/vietnam-wild-mountain-mist-silver-needle-white-tea/

http://www.viet-coffee.com.au/xcart/product.php?productid=370

http://drinksbeansandleaves.com/Vietnam-Lotus-Tea/Wild-Mountain-Mist-White-Tea-Yen-Bai?tok=e7083dbb0dc2

Różne odsłony herbaty cz. 26 – Bai Mao Hou

W dzisiejszym wpisie z cyklu pt. „Różne odsłony herbaty” przedstawię Wam pewną chińską herbatę zwaną Bai Mao Hou.

Bai Mao Hou (zwana również White Monkey oraz Białą Małpą) to herbata pochodząca ze stoków gór Taimu położonych w chińskiej prowincji Fujian. Ta prowincja jest jedynym miejscem, w którym wytwarza się tę herbatę. Produkuje się ją na niewielką skalę, co sprawia, że jest to rzadka herbata. Jej klasyfikacja jest przedmiotem sporów miłośników herbaty, ale o tym dlaczego tak jest dowiecie się w dalszej części tego wpisu :).

W skład Bai Mao Hou wchodzą pączki i dwa pierwsze listki herbaciane, które zbiera się na początku wiosny, tj. na przełomie marca i kwietnia. Po zebraniu całość poddaje się takim etapom produkcji, jak: poddanie jej działaniu pary wodnej, co ma zatrzymać proces utleniania, ale w praktyce pączki i listki zdążą się utlenić w niewielkim stopniu (przy okazji warto wiedzieć, że ta technika jest raczej nietypowa dla chińskich herbat, ponieważ częściej praży się je niż poddaje się działaniu pary wodnej), zwijanie i suszenie, przy czym cały proces obróbki jest ręczny. Ostatecznie herbata ma postać ciemno- i jasnozielonych długich, lekko poskręcanych listków z pączkami o kształcie łapek małpy, które w niektórych miejscach są pokryte srebrno-białym meszkiem (stąd nazwa herbaty ;)). Prezentuje się ona następująco:

Biała Małpa - listki

Napar z Bai Mao Hou ma żółtawy kolor i warzywno-roślinny aromat. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć go w moim najnowszym nabytku :):

Biała Małpa - napar

W smaku na początku napar jest wyraźnie warzywno-roślinny, ale na końcu wyczuwalne są akcenty orzechowe, które przywodzą na myśl skojarzenia ze smakiem orzechów włoskich. Ogólnie rzecz biorąc, napar jest orzeźwiający i pobudzający. Podobno Bai Mao Hou daje ciekawy efekt po „zaparzeniu” na zimno, ale jeszcze nie próbowałam przygotować tej herbaty w ten sposób, więc nie mogę wypowiedzieć się na ten temat :).

Jeżeli chodzi o przyrządzanie tej herbaty, to uważam, że najlepiej jest zalać listki i pączki wodą o temperaturze 85 stopni Celsjusza i parzyć je przez 3 minuty. Te same listki i pączki można wykorzystać dwukrotnie (za trzecim razem napar jest już zbyt słaby), a przy kolejnym parzeniu dobrze jest wydłużyć czas parzenia o minutę. Warto wiedzieć, że po zalaniu gorącą wodą listki i pączki rozwijają się, wydłużając i rozciągając się. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć, co stało się z tą herbatą po potraktowaniu jej gorącą wodą:

Biała Małpa - listki do zaparzeniu

Aby herbata miała miejsce na swobodne rozwijanie się, dobrze jest przyrządzać ją w większym naczyniu, np. szklanym dzbanku.

Bai Mao Hou klasyfikuje się jako białą lub zieloną herbatę, ponieważ ma ona cechy charakterystyczne zarówno dla białej, jak i zielonej herbaty. Z jednej strony Bai Mao Hou przypomina nieco chińskie białe herbaty, takie jak Pai Mu Tan czy Baihao Yinzhen, ponieważ:

1. Tę herbatę produkuje się na niewielką skalę wyłącznie w chińskiej prowincji Fujian;

2. Do jej produkcji wykorzystuje się nierozwinięte pączki (tzw. tipsy) i najmłodsze listki herbaciane;

3. Podczas produkcji zachodzi proces lekkiego utlenienia (co prawda w bardzo niewielkim stopniu, ale jednak);

4. Powstały produkt jest częściowo pokryty charakterystycznym srebrno-białym meszkiem;

5. Bai Mao Hou lepiej zaparzać wodą o niższej temperaturze;

6. Napar ma żółtawy kolor;

7. Tę herbatę ciężko jest przeparzyć – odkryłam to przez przypadek, gdy zapomniałam o tym, że zalałam ją gorącą wodą, wskutek czego oddzieliłam listki i pączki od naparu dopiero po ok. 20 minutach. Mimo tak długiego czasu parzenia napar wciąż nadawał się do picia.

Z drugiej strony Bai Mao Hou ma też w sobie coś z zielonej herbaty, ponieważ:

1. Po zalaniu gorącą wodą listki i pączki wyglądają jak świeżo zebrane;

2. Napar ma wyraźny warzywno-roślinny aromat i smak;

3. Pomijając lekkie utlenienie, proces obróbki tej herbaty właściwie nie różni się od procesu przetwarzania typowej zielonej herbaty ze względu na brak etapu więdnięcia oraz etap poddania listków i pączków działaniu wysokiej temperatury.

W niektórych źródłach można nawet natrafić na stwierdzenie, że klasyfikowanie Bai Mao Hou jako białej herbaty jest błędem (wbrew temu, co sugeruje jej nazwa). Mnie osobiście wydaje się, że przy odnoszeniu się do tej herbaty najlepiej jest podkreślać, że ma ona cechy zarówno białej, jak i zielonej herbaty.

Podsumowując, Bai Mao Hou to nietypowa chińska herbata, w której można znaleźć zarówno coś z białej, jak i zielonej herbaty. Myślę, że jest to obowiązkowa pozycja na liście herbat do wypróbowania każdego miłośnika białej i/lub zielonej herbaty, ponieważ jest ona swojego rodzaju ciekawostką herbacianą ze względu na połączenie cech tych dwóch rodzajów herbaty.

Pozdrawiam 🙂

PS Przy przygotowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

https://eherbata.pl/white-monkey-62.html

http://www.cozaherbata.pl/herbata-biala/white-monkey-pproduct-47.html

http://www.czasnaherbate.net/white-monkey-p-827.html

http://littleredcuptea.com/products/white-monkey

http://www.adagio.com/green/white_monkey.html

https://en.wikipedia.org/wiki/Baimao_Hou

Lista najczęstszych błędów popełnianych przy zaparzaniu herbaty

Czy kiedykolwiek zdarzyło się Wam, że herbata, którą przyrządziliście, wyszła niesmaczna, wręcz odrzucająca, chociaż teoretycznie powinna Wam smakować (bo na przykład akurat lubicie dany gatunek herbaty)? Przyznam szczerze, że mnie czasem zdarza się taka sytuacja, szczególnie wtedy, gdy spieszę się z przygotowaniem herbaty. Jakie mogą być tego przyczyny? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie, przedstawiając Wam listę siedmiu najczęściej popełnianych błędów przy zaparzaniu herbaty (przygotowaną na podstawie własnego doświadczenia oraz obserwacji innych osób) wraz z krótkim wyjaśnieniem. O to i ona:

1. Stosowanie suszu herbacianego kiepskiej jakości – kiepska jakość suszu przekłada się na gorsze walory smakowe i zapachowe naparu. Dokładniejsze wskazówki dotyczące tego, jak rozpoznać, czy dana herbata jest dobrej bądź złej jakości możecie znaleźć w tym wpisie: http://mycupofgreentea.blog.pl/2014/06/06/jak-rozpoznac-herbate-dobrej-jakosci/. Jednak trzeba pamiętać, że zła jakość herbaty może być spowodowana nie tylko specyficznym procesem produkcji, ale również nieprawidłowym przechowywaniem suszu (więcej informacji na temat przechowywania herbaty znajdziecie w tym wpisie: http://mycupofgreentea.blog.pl/2014/02/15/jak-najlepiej-przechowywac-herbate/);

2. Stosowanie zbyt małej/dużej ilości suszu – istnieje ogólna zasada, że im większy jest stopień zwinięcia listków, tym mniej należy ich użyć ze względu na to, że zwiększają one swoją objętość pod wpływem działania gorącej wody. Jednak jednocześnie należy pamiętać, że potrzebna ilość suszu również w dużej mierze zależy od naszych indywidualnych upodobań – im mocniejszy napar preferujemy, tym więcej suszu powinniśmy wykorzystać, a do spodziewanego efektu najlepiej dojść metodą prób i błędów. Dlatego też na przykład początkowo można założyć, że w przypadku herbat o mniejszym stopniu zwinięcia do przyrządzenia naparu wykorzystujemy około jednej łyżeczki herbaty, w przypadku herbat o większym stopniu zwinięcia – około pół łyżeczki herbaty na każde 200 ml wody (gdy przygotowujemy napar w dzbanku, trzeba użyć dodatkowej łyżeczki), a następnie można potraktować to założenie jako punkt wyjścia do dalszych eksperymentów ;);

3. Stosowanie wody o zbyt wysokiej/niskiej temperaturze – wymagana temperatura wody zależy przede wszystkim od rodzaju i gatunku herbaty. Dwa najczęściej popełniane błędy dotyczą zaparzania zielonej i czarnej herbaty. W przypadku zielonej herbaty należy zalać listki wodą o temperaturze, która nie przekracza 80 stopni Celsjusza (przy okazji ta sama zasada dotyczy również herbat białych i żółtych). Nie powinno się zalewać zielonej herbaty wrzątkiem, bo to sprawi, że napar stanie się mętny i nieprzyjemnie gorzki. Z kolei w przypadku czarnej herbaty jest zupełnie odwrotnie – najlepiej jest zalać listki wrzącą wodą (przy okazji ta sama zasada dotyczy także herbat częściowo fermentowanych, zwanych również turkusowymi). Nie powinno się używać do tego celu chłodniejszej wody, bo podobnie jak w przypadku zastosowania zbyt gorącej wody do zaparzenia zielonej herbaty, „zepsuje” ona wygląd i smak naparu;

4. Stosowanie nieświeżej wody – do przyrządzenia herbaty powinno używać się wyłącznie świeżo zagotowanej wody, ponieważ tylko napowietrzona woda jest w stanie najlepiej wydobyć walory smakowe i zapachowe danej herbaty;

5. „Przeparzanie” herbaty (czyli zaparzanie herbaty zbyt długo) – każda herbata ma określony przedział czasowy, w którym powinna zostać zaparzona. Po upływie tego czasu zaczyna ona uwalniać taniny, które sprawiają, że napar staje się nieprzyjemnie gorzki. Dlatego też w pewnym momencie warto oddzielić napar od listków, korzystając z wszelkiego rodzaju zaparzaczek; 

6. Kurczowe trzymanie się zalecanych ram czasowych – z jednej strony nie powinno się przekraczać zalecanego czasu parzenia, ale z drugiej strony jednocześnie należy pamiętać, że każdy ma inne preferencje smakowe. Jeden miłośnik herbaty woli delikatniejsze herbaty, drugi – mocniejsze. Z tego powodu uważam, że najpierw najlepiej jest zaparzyć herbatę tyle czasu, ile jest to zalecane. Jeżeli uznamy, że powstały w ten sposób napar nie zadowala nas, bo na przykład jest zbyt słaby/mocny, następnym razem przy przyrządzaniu tej samej herbaty warto poeksperymentować, wydłużając/skracając nieco czas parzenia.

7. Zaparzanie tej samej herbaty zbyt wiele razy – liczba zalecanych parzeń zależy głównie od rodzaju i gatunku herbaty. Większość zielonych i białych herbat nadaje się do trzykrotnego parzenia (przy czym warto pamiętać, że drugie i trzecie parzenie powinno być dłuższe niż pierwsze), a pozostałe herbaty są raczej jednorazowego użytku. Jeżeli napar przyrządzony po raz kolejny z tych samych listków przestał nam smakować, najprawdopodobniej to oznacza, że trzeba wymienić listki na nowe ;).

Mam nadzieję, że dzięki lekturze tego wpisu będziecie wiedzieli, jak postępować, żeby napar herbaciany jak najczęściej spełniał Wasze oczekiwania :).

Pozdrawiam 🙂

PS. Przy opracowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

http://www.teagalaxy.com/brewing-methods/3-common-loose-leaf-tea-brewing-mistakes/

http://cazort.blogspot.com/2012/03/top-5-mistakes-i-make-when-brewing-tea.html

http://teaexpert.pl/podstawowe-bledy

http://herbaciarnia.jordan.pl/herbata.html

http://koneserzy.pl/podr%C3%B3%C5%BCe-kulinarne/207-zaparzanie-zielonej-herbaty.html

http://www.teagarden.pl/jak-parzyc-herbate

http://www.przyslijprzepis.pl/artykul/herbaciana-kraina/print/1

http://www.herbaciani.pl/parzenie-herbaty.html

http://morzeherbaty.pl/parzenie-herbaty/

http://morzeherbaty.pl/2010/04/dlaczego-herbaty-turkusowe/

Dodatki do herbaty

Dzisiejszy wpis będzie poświęcony dodatkom do herbaty. Nawet jeżeli nie mamy w zwyczaju stosować ich, to warto wiedzieć, w jaki sposób można wzbogacić jej naturalny smak. Pozwólcie, że przedstawię Wam najważniejsze informacje w punktach:

Co można dodać do herbaty?

  1. Cukier – to chyba najbardziej znany i najczęściej stosowany w Polsce dodatek, głównie do czarnych herbat :). Warto wiedzieć, że ma on dwie główne wady. Po pierwsze, cukier może w dużym stopniu zmieniać smak i aromat herbat, zwłaszcza tych wysokogatunkowych. Po drugie, herbata posłodzona cukrem staje się bardziej kaloryczna. Wielu herbacianych smakoszy uważa, że cukier w herbacie to wręcz barbarzyństwo ;).
  2. Mleko – to kolejny dość popularny dodatek do herbaty, szczególnie w Anglii (w Polsce jest mniej znany). Mleko najbardziej pasuje do czarnych herbat o wyrazistym smaku, np. indyjskiej herbaty Assam, a najmniej – do delikatnych, wysokogatunkowych herbat, np. zielonych, białych lub oolongów (bo smak mleka zaczyna dominować nad ich smakiem). Mleko dodane do herbaty ma dwie zasadnicze zalety. Po pierwsze, podnosi ono jej walory, głównie smakowe, oraz wartość odżywczą, a przy tym nie zmienia w zbyt dużym stopniu jej naturalnego smaku. Po drugie, łagodzi ono działanie teiny, co sprawia, że wypicie takiej herbaty prędzej nas uspokoi, niż pobudzi ;).
  3. Owoce cytrusowe, głównie cytryna – to drugi po cukrze najbardziej rozpowszechniony dodatek do herbaty w Polsce. Cytryna jest najbardziej polecana do białych i zielonych herbat, Rooibosa oraz czarnych herbat z cytrusowymi dodatkami, np. Earl Greya. Pasuje zarówno do herbat na gorąco, jak i tych na zimno. Co prawda ze względu na swój wyrazisty smak znacznie zmienia ona smak herbaty, ale za to nie pozbawia jej cennych składników. Co więcej, cytryna jako dodatek do herbaty jest szczególnie zalecana dla przeziębionych osób, bo pomaga organizmowi pozbyć się toksyn.
  4. Miód – to dość znany dodatek do herbaty, chociaż raczej niezbyt popularny w Polsce. Miód najlepiej pasuje do zielonych herbat. Jest to lepsza, bo naturalniejsza i zdrowsza alternatywa dla cukru. Jednak należy pamiętać, że miód jest znacznie słodszy od cukru, przez co dla uzyskania podobnego efektu smakowego potrzeba jego mniejszej ilości.
  5. Przyprawy, głównie korzenne, takie jak cynamon, czy kardamon – to również mniej popularny dodatek do herbaty w Polsce. Przyprawy najbardziej pasują do czarnych herbat. To idealna opcja dla osób szukających innych, ciekawych doznań smakowych, bo przyprawy znacznie zmieniają smak herbaty, czasem nawet na lepsze.
  6. Inne dodatki, takie jak owoce, zioła, imbir, czy nawet inne herbaty, np. Matcha (nie wiem, czy pamiętacie, ale we wpisie o tej herbacie wspomniałam, że stosuje się ją jako polepszacz innych herbat, np. dodaje się ją do Genmaichy) – przeważnie takie dodatki w dużym stopniu zmieniają smak herbaty, ale za to wzbogacają jej walory zdrowotne.

Na koniec chciałabym zauważyć, że wyżej wymieniona lista dodatków jest tylko propozycją, bo tak naprawdę możemy dodać do naszego naparu również inne rzeczy, które nie zostały wymienione. Wszystko zależy od tego, co mamy pod ręką i na co mamy ochotę ;). Nawet jeżeli zwykle nie stosujemy dodatków do herbaty, bo wolimy jej naturalny smak, to warto raz na jakiś czas poeksperymentować z nimi. A nuż któryś z nich bardzo przypadnie nam do gustu?

Pozdrawiam słonecznie w ten nieprzyjemny, deszczowy dzień 🙂

PS. Przy redagowaniu wpisu korzystałam z książki Leszka Ruma pt. „Ilustrowany leksykon herbaty” oraz z następujących źródeł internetowych:

http://www.herbaciani.pl/dodatki-do-herbaty.html

http://www.ehow.com/info_8331487_good-things-put-hot-tea.html

http://oolongowl.wordpress.com/2013/03/23/tea-additions-adding-more-flavor-to-your-tea-without-sweeteners/

Rejony i zbiory herbaciane – przewodnik

W dzisiejszym wpisie postaram się przedstawić Wam najważniejsze informacje dotyczące głównych regionów świata, w których uprawia się herbatę, rodzajów uprawianej w nich herbaty oraz zbiorów herbacianych. Pozwólcie, że wypunktuję je, dzieląc je według regionów:

1. Afryka

W Afryce herbatę uprawia się i produkuje się głównie w Etiopii, Ruandzie, Ugandzie, Mozambiku, Kenii i RPA. W pierwszych sześciu krajach uprawia się głównie czarną herbatę wykorzystywaną do mieszanek, a w ostatnim z wymienionych krajów – przede wszystkim herbatę Rooibos (która niedługo będzie tematem wpisu na blogu ;)), która powstaje z czerwonokrzewu afrykańskiego. We wszystkich tych krajach zbiory i produkcja mają miejsce w porze deszczowej (tj. od końca stycznia do początku kwietnia).

2. Indie

Najbardziej znanymi herbacianymi regionami w Indiach są prowincje Assam i Darjeeling, w których wytwarza się głównie klasyczną, czarną herbatę dającą mocny napar o pełnym smaku. Inną znaną prowincją, w której uprawia się i produkuje się herbatę, jest prowincja Nilgiri. W tych trzech regionach zbiory trwają od marca/kwietnia do października/listopada. Herbaty najlepszej jakości zbiera się w dwóch okresach: od marca do kwietnia (tzw. First Flush) i od maja do czerwca (tzw. Second Flush). Najbardziej znane i cenione indyjskie herbaty noszą nazwy prowincji, od których się wywodzą, tj. Assam, Darjeeling i Nilgiri. Warto wiedzieć, że Indie znajdują się na pierwszym miejscu na świecie pod względem wielkości zbiorów herbaty.

3. Japonia

Japończycy uprawiają i wytwarzają wyłącznie zielone herbaty, takie jak Sencha, Bancha, Gyokuro, Hojicha, Genmaicha i Kukicha. Herbaty najlepszej jakości zbiera się w dwóch pierwszych okresach zbiorów. Pierwszy z nich nazywa się Shincha („Shincha” to po japońsku „nowa herbata”). Nazwa ta odnosi się do herbaty zbieranej przed tradycyjnym pierwszym zbiorem. Drugi z nich nosi nazwę Ichibancha („Ichibancha” to po japońsku „pierwsza herbata”), która odnosi się ogólnie do pierwszych zbiorów, w tym Shinchy. Zbiory Shincha i Ichibancha trwają od końca kwietnia do końca maja.

4. Chiny

W Chinach herbatę zbiera się i produkuje się już od kilku tysięcy lat. Chińczycy preferują zielone herbaty, chociaż produkują wszystkie jej rodzaje, głównie w celach eksportowych. Do najbardziej znanych chińskich regionów herbacianych należą prowincje:  Fujian (wspominałam o niej w kilku poprzednich wpisach ;)), Zhejiang, Anhui i Yunnan. Jako że w Chinach wytwarza się wiele rodzajów i odmian herbaty, podam tylko kilka przykładów: białe herbaty: Pai Mu Tan (White Peony), Baihao Yinzhen (Silver Needle Tea); zielone herbaty: Lung Ching (Dragon’s Well), Zhu Cha (Gunpowder Tea) i Pi Lo Chun (Green Snail Spring). Najjbardziej cenione herbaty to Qing Ming („Qing Ming” to po chińsku „jasne światło”), czyli herbaty zebrane przed 4-6 kwietnia. Ciekawe jest to, że w Chinach okresy zbiorów są ściśle związane z kalendarzem księżycowym.

5. Tajwan

Tajwan specjalizuje się w produkcji oolongów (czyli herbat częściowo fermentowanych) wyróżniających się ciemnym kolorem i mocnym smakiem. Na Tajwanie wytwarza się również herbaty zwane Pouchong Tea (lekko fermentowane herbaty, które są czymś pomiędzy zieloną herbatą a oolongiem), klasyczne, czarne herbaty i zielone herbaty. Przykładowe herbaty tajwańskie to: Formosa Gunpowder, Formosa Grand Pouchong i Formosa Great Oolong (Formosa to historyczna nazwa Tajwanu). Zbiory herbaciane wyglądają dokładnie tak samo, jak w Chinach ;).

6. Sri Lanka (dawniej Cejlon)

Na Sri Lance uprawia się i wytwarza się wyłącznie czarne herbaty dające mocny, miedziany napar o specyficznym, wyrazistym smaku. Najlepsze jakościowo i najbardziej aromatyczne herbaty zbiera się w prowincji UVA i Dimbula w sierpniu i we wrześniu oraz  w regionie Nuwara-Eliya w styczniu i lutym (wszystkie te regiony są położone na stokach Centralnego Masywu). Przykładowe cejlońskie herbaty to Saint James i Nuwara Eliya Estate.

7. Ameryka Południowa

Argentyna, Paragwaj, Urugwaj i Brazylia są znane z produkcji suszu zwanego Mate, stanowiącego podstawę do przyrządzenia napoju herbacianego zwanego Yerba mate. Mate wytwarza się z ostrokrzewu paragwajskiego. Pierwsze zbiory Mate mają miejsce najwcześniej 4 lata od zasadzenia krzewu. Ogólnie rzecz biorąc, zbiory rozpoczynają się na przełomie marca i kwietnia i trwają do października.

Pozdrawiam 🙂

PS. Przy redagowaniu wpisu korzystałam z książki Leszka Ruma pt. “Ilustrowany leksykon herbaty” oraz z następujących źródeł internetowych:

http://czajnikowy.pl/przewodnik-po-zbiorach-herbaty-na-swiecie/

http://www.herbaciarnia.pl/rejony_upraw.html

http://www.herbata.skarbiecmarii.beskidy.pl/kraje.html

http://www.d002.republika.pl/produkt.html

http://eherbata.pl/yerba_mate.html

http://czajnikowy.pl/herbata-rooibos/

Jak rozpoznać herbatę dobrej jakości?

Pewnie nie raz zastanawialiście się, w jaki sposób można rozpoznać, czy dana herbata jest dobrej bądź złej jakości. Dzisiejszy wpis będzie zawierał garść praktycznych wskazówek, dzięki którym łatwiej będzie Wam ocenić susz. Pozwólcie, że przedstawię je w punktach, dzieląc na dwie części:

I. Wskazówki ogólne, które dotyczą każdego rodzaju herbaty:

1. Najlepsze herbaty zawierają całe listki. Dzięki takiej formie lepiej zachowują swoje walory. Z kolei połamane listki często są gorszym pod względem jakości produktem zbiorów mechanicznych, chociaż istnieją odmiany herbat turkusowych oraz czarnych, których listki są celowo „uszkadzane”, aby podnieść ich walory smakowe i wizualne.

2. Im wyższej jakości herbata, tym większą ma zawartość tzw. tipsów, czyli młodych pączków zebranych ze szczytu gałązki krzewu herbacianego (wspomniałam o nich w ostatnim wpisie z cyklu pt. „Różne odsłony herbaty” o herbacie Baihao Yinzhen). Wyróżniają się one srebrzystym kolorem. Ich obecność w suszu znacząco zwiększa walory herbaty (szczególnie zapachowe i smakowe).

3. Dobrej jakości herbata ma intensywny, swoisty aromat. W przypadku herbat aromatyzowanych, np. zielonej jaśminowej, taki zapach powinien utrzymać się nawet po wielokrotnym zaparzaniu. Brak takiego zapachu świadczy o złej jakości (ewentualnie też może świadczyć o nieprawidłowym przechowywaniu herbaty).

4. Dobra herbata nie powinna łatwo kruszyć się w naszych dłoniach. Jeżeli tak się dzieje, to oznacza, że albo została poddana działaniu zbyt wysokiej temperatury albo była przechowywana zbyt długo.

5. Napar z dobrej jakościowo herbaty powinien pozostawiać specyficzny posmak w naszych ustach, który utrzymuje się dość długo.

II. Wskazówki bardziej szczegółowe, które odnoszą się do konkretnych rodzajów herbat:

1. Herbata zielona – jej listki powinny mieć kolor od srebrzystego do ciemnozielonego, najlepiej z połyskiem. Dobrze też wiedzieć, że im jaśniejsze listki, tym lepsza jakość herbaty. Ręcznie przetworzone listki mają żółtawy odcień, a listki poddane procesowi działania wysokiej temperatury – ciemnozielony kolor. Z kolei herbata poddana procesowi działania pary wodnej z wyglądu przypomina nieco zielone, liściaste warzywo, takie jak szpinak. Jeżeli chodzi o sposób skręcenia listków, to jest on zależny od poszczególnych odmian herbaty, ale przeważnie staranniej zwinięte listki charakteryzują się lepszą jakością.

2. Herbata czarna – najlepiej by było, żeby listki miały kolor czarny z błyszczącym, pomarańczowym, granatowym lub czerwonym odcieniem. Jeżeli mają matowy, szarawy odcień, to znaczy, że herbata jest kiepskiej jakości. Napar z dobrej czarnej herbaty powinien mieć czerwonawo-złotawy odcień i zostawiać ślad w formie obręczy w filiżance lub czarce.

3. Herbata turkusowa (zwana również oolongiem; w Polsce utożsamiana z herbatą czerwoną) – ciężko jest ustalić jednoznaczne wyznaczniki dobrej jakości tej herbaty, bo poszczególne odmiany oolongów różnią się od siebie, np. pod względem barwy listków i naparu. Listki oolongów mogą mieć kolor od czerwonawego do niemal czarnego, a napar z nich – od żółtozielonego do ciemnoczerwonego.

4. Herbata biała – dobrej jakości biała herbata powinna zawierać młode listki i wspomniane wcześniej tipsy (a w przypadku najrzadszych i najcenniejszych odmian – wyłącznie tipsy). Napar z dobrej białej herbaty powinien mieć jasnożółty lub jasnobeżowy kolor oraz delikatny smak i zapach.

Mam nadzieję, że dzięki lekturze tego wpisu ocenianie jakości herbaty nie będzie stanowiło większego problemu 🙂

Pozdrawiam 🙂

PS.  Przy redagowaniu tego wpisu korzystałam z książki Anny Ładniak pt. „Herbata. Przewodnik” Wydawnictwa Piątek Trzynastego oraz z następujących źródeł internetowych:

http://www.sevencups.com/about-tea/judging-tea/

http://www.herbaciani.pl/jaka-wybrac-herbate.html

http://morzeherbaty.pl/rodzaje-herbaty/

http://morzeherbaty.pl/2010/04/dlaczego-herbaty-turkusowe/

Różne odsłony herbaty cz. 8 – Baihao Yinzhen

Ostatnie trzy wpisy z cyklu pt. „Różne odsłony herbaty” były poświęcone trzem zielonym herbatom. Dzisiejszy wpis będzie małą odmianą, bo jego głównym tematem będzie pewna biała herbata, a konkretniej Baihao Yinzhen 🙂

Baihao Yinzhen (zwana również White Hair Silver Needle lub po prostu Silver Needle) to rzadka i bardzo ceniona, a przez to najdroższa odmiana białej herbaty. Nazwa „Baihao Yinzhen” oznacza po chińsku „srebrną igłę lub srebrne igły pokryte białym puszkiem” i nawiązuje do wyglądu herbaty. Przy okazji nazwy tej herbaty taka drobna uwaga – w dalszej części tego wpisu pozwolę sobie na pewną niekonsekwencję w stosunku do wpisu o innej białej herbacie, a konkretniej Pai Mu Tan, używając drugiej podanej przeze mnie angielskiej nazwy zamiast chińskiej, bo tak będzie mi łatwiej i wygodniej 😉

Proces produkcji Silver Needle jest bardzo podobny do metody wytwarzania Pai Mu Tan pod trzema względami. Po pierwsze, oryginalną herbatę Silver Needle wytwarza się na niewielką skalę wyłącznie w chińskiej prowincji Fujian. Po drugie, produkuje się ją z odmian krzewów herbacianych zwanych Dai Bai. Po trzecie, herbata Silver Needle przechodzi przez takie same procesy produkcji, jak Pai Mu Tan. Jedyne, co ją tak naprawdę odróżnia od tej herbaty, to to, że w skład Silver Needle wchodzą wyłącznie najmłodsze i nierozwinięte jeszcze pączki (zwane white tips), a nie tak, jak w przypadku Pai Mu Tan – jeden taki pączek wraz z dwoma listkami. Ostatecznie herbata Silver Needle ma postać zielonkawo-szarych cienkich igiełek pokrytych srebrno-białym meszkiem. Wygląda ona następująco:

Silver Needle - listki

Warto wiedzieć, że obecność wyłącznie pączków w składzie tej herbaty sprawia, że Silver Needle posiada najwięcej właściwości zdrowotnych typowych dla białych herbat.

Napar z herbaty Silver Needle ma delikatny beżowawo-złotawy kolor. Przedstawia się on następująco:

Silver Needle - napar

Aromat naparu z tej herbaty jest lekko kwiatowy. W smaku jest orzeźwiający i bardzo subtelny, z wyraźną nutą kwiatowej słodyczy. Uważam, że Silver Needle jest kwintesencją białej herbaty właśnie ze względu na niezwykłą delikatność jej smaku 😉

Jeżeli chodzi o przyrządzanie herbaty Silver Needle, to najlepiej jest zalać ją wodą o temperaturze ok. 85 stopni Celsjusza i parzyć przez ok. 2 minuty.  Moim zdaniem tak przygotowana herbata jest najlepsza i najdelikatniejsza, a dłuższe jej parzenie sprawia, że staje się nieprzyjemnie mocna. Warto wiedzieć, że Silver Needle można zaparzać wielokrotnie, nawet do dziewięciu razy.

Silver Needle to wyjątkowa biała herbata, której picie jest niezwykle przyjemnym doświadczeniem, szczególnie wiosną i latem, bo napar ten doskonale orzeźwia. Niestety, wysoka cena sprawia, że jest to herbata, którą najlepiej pić tylko na wyjątkowe okazje. Poza tym jej specyficzny smak przypadnie do gustu wyłącznie miłośnikom subtelniejszych doznań smakowych.

Pozdrawiam 🙂

PS. Przy przygotowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

http://eherbata.pl/bai-hao-yin-zhen-122.html

http://morzeherbaty.pl/2011/06/baihao-yinzhen-czyli-srebrne-igly/

http://ratetea.com/style/silver-needle/26/

http://www.allabouttea.co.uk/silver-needles

https://www.harney.com/chinese-silver-needle.html

 

Herbata kwitnąca – małe herbaciane arcydzieło

Święta Wielkanocne już coraz bliżej. W moim domu rodzinnym każde święta, niezależnie od tego, czy jest to Wielkanoc, czy Boże Narodzenie, wiążą się ściśle z pewnym herbacianym zwyczajem, a mianowicie z zaparzaniem i piciem herbaty kwitnącej. Właśnie ten rodzaj herbaty przybliżę Wam w dzisiejszym wpisie i przy okazji podzielę się z Wami moimi wrażeniami z przyrządzenia i wypróbowania jednej z takich herbat 🙂

Herbata kwitnąca, zwana również herbatą artystyczną, to herbata (głównie zielona lub biała), która najpierw jest łączona z takimi dodatkami, jak suszone kwiaty jaśminu, amarantusa, lilii, liczi, czy nagietka, a następnie ręcznie „szyta”, zwijana i suszona. Ostatecznie ma ona postać herbaciano-kwiatowej kulki. Na pierwszy rzut oka taka kulka wygląda niepozornie i raczej niezbyt ciekawie. Na przykład moja herbata kwitnąca o nazwie Wieczna Miłość (biała herbata z dodatkiem kwiatu pomarańczy) przed zaparzeniem prezentowała się następująco:

herbata kwitnąca przed zaparzeniem

Jest niezbyt zachęcająca, prawda? Mimo wszystko nie powinniśmy ulegać pierwszemu wrażeniu (które często okazuje się błędnym), bo podczas parzenia kulka pokazuje swoje prawdziwe, dość ciekawe oblicze 🙂 Pod wpływem działania gorącej wody kulka „rozkwita”, rozwijając się i tworząc kolorowy kwiat w ciągu kilku minut. Moja herbaciana kulka przeobraziła się w zielono-pomarańczowy kwiat, który wyglądał tak:

herbata kwitnąca po zaparzeniu

Napar z herbaty o nazwie Wieczna Miłość miał intensywny miodowy kolor i owocowo-kwiatowy aromat. Jego smak był bardzo ciekawym połączeniem delikatności białej herbaty ze słodyczą pomarańczy. Całość była słodkawa i orzeźwiająca 🙂

Warto wiedzieć, że herbaty kwitnące wywodzą się z Chin. Niestety, niewiele wiadomo na temat ich powstania. Najprawdopodobniej ich pierwotnym celem było zapewnienie doznań wizualno-smakowych bogatszym chińskim miłośnikom herbaty. Obecnie herbata kwitnąca jest znana i pita również w innych krajach. Jest ona produkowana na niewielką skalę jedynie w Chinach, głównie we wspomnianej we wpisie o herbacie Pai Mu Tan prowincji Fujian. Jej wytwarzaniem zajmują się wyszkoleni rzemieślnicy-artyści, którzy muszą poświęcić nawet wiele godzin pracy na stworzenie jednej kulki skomplikowanej herbaty kwitnącej. Ten pracochłonny sposób produkcji przekłada się na cenę kwitnącej herbaty – jedna kulka kosztuje kilka złotych.

Herbatę kwitnącą najlepiej przyrządzić w czterech podstawowych etapach:

  1. Przygotowanie naczynia do zaparzenia herbaty – byłoby idealnie, gdyby to było jakieś przezroczyste szklane naczynie, np. czajniczek, bo wtedy moglibyśmy podziwiać herbatę kwitnącą w całej okazałości 🙂
  2. Umieszczenie kulki w naczyniu
  3. Zaparzenie kulki – jeżeli chodzi o temperaturę wody i czas zaparzania, to można spotkać się z różnymi wersjami. Wydaje mi się, że najlepiej zalać kulkę ok. litrem wody o temperaturze ok. 80 stopni Celsjusza i zaparzać ją przez 4-5 minut.
  4. Przelanie powstałego naparu do filiżanek lub czarek

Tę samą kulkę można zaparzać trzykrotnie, ale pierwsze parzenie będzie najlepsze nie tylko pod względem wizualnym, ale również smakowym i zapachowym. Przy każdym następnym zalaniu wodą zaleca się wydłużyć nieco czas parzenia.

Herbata kwitnąca dostarcza niezwykle ciekawych doznań wizualnych i smakowo-zapachowych. To sprawia, że jest ona idealna na wyjątkowe okazje – nie tylko święta, ale również urodziny, czy rocznicę. To również bardzo fajny pomysł na prezent dla miłośnika herbaty. Gorąco polecam 🙂

Pozdrawiam i życzę wesołych, spokojnych i rodzinnych Świąt  🙂

PS. Przy przygotowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

http://herbatniczek.wordpress.com/2014/02/14/herbata-dla-oka-kilka-slow-o-artystycznych-herbatach-kwitnacych/

http://slubnaherbata.blogspot.com/2014/01/kwiat-miosci.html

http://uwielbiamherbate.pl/kwitnace/zielone/wieczna-milosc.html

http://uwielbiamherbate.pl/