Różne odsłony herbaty cz. 68 – White Ruby, czyli nietuzinkowa biała herbata z Tajwanu o mentolowym posmaku

W dzisiejszym wpisie z cyklu pt. „Różne odsłony herbaty” przedstawię Wam białą herbatę z Tajwanu o nazwie White Ruby. Została ona kupiona w sklepie internetowym Teasome.

Herbata White Ruby to rzadka biała herbata, która pochodzi z gminy wiejskiej Mingjian w powiecie Nantou położonym w środkowej części Tajwanu. Jest ona wytwarzana w małych ilościach z tego samego kultywaru krzewu herbacianego, z którego produkuje się słynną tajwańską czarną herbatę Ruby Black Tea, a konkretniej kultywaru Ruby #18. Powstał on poprzez skrzyżowanie birmańskiego krzewu herbacianego Camellia sinensis odmiana assamica z tajwańskim dziko rosnącym krzewem herbacianym odmiana Camellia formonensis.

Moja herbata pochodzi ze zbioru, który odbył się wiosną 2021 r. Składa się ona z pączków i listków, które najprawdopodobniej przeszły przez etapy typowe dla produkcji herbaty białej, czyli więdnięcie i suszenie. Ostatecznie herbata ma postać dość dużych i raczej kruchych listków oraz pączków o nieregularnym kształcie w różnych odcieniach zieleni i brązu. Prezentuje się ona następująco:

Napar z White Ruby wydziela ziołowo-roślinny aromat i ma słomkowy kolor. Można zobaczyć go na zdjęciu poniżej:

W naparze z White Ruby dominują akcenty ziołowo i roślinne, które przeplatają się ze słodyczą kojarzącą się z lasem iglastym, a konkretniej przywodzącą na myśl napar z igieł sosny. Napar pozostawia dość wyraźny mentolowy posmak.

Co do sposobu przyrządzania, to myślę, że najlepiej zaparzyć pączki i listki White Ruby wodą tuż po zagotowaniu (o temperaturze ok. 95 stopni Celsjusza) i parzyć metodą gongfu cha (czyli większa ilość suszu przy mniejszej ilości wody), zaczynając od 30 sekund, a następnie wydłużając czas parzenia o ok. 15-20 sekund. Te same listki można wykorzystać do parzenia w ten sposób nawet pięciokrotnie.

Herbata White Ruby świetnie nadaje się również do parzenia metodą zachodnią (czyli mniejsza ilość suszu przy większej ilości wody). Przy takim parzeniu zaleca się używać również wody tuż po zagotowaniu (o temperaturze ok. 95 stopni Celsjusza) oraz następujące czasy parzenia: 2 minuty, 3 minuty i 5 minut. Oczywiście jak można by się tego spodziewać parzenie tej herbaty metodą gongfu cha oraz zachodnią daje inny efekt: parzenie metodą gongfu cha bardziej uwydatnia roślinną słodycz w smaku, a z kolei przyrządzenie metodą zachodnią – akcenty ziołowe.

Przy okazji tematu parzenia White Ruby napiszę co nieco o pączkach i listkach tej herbaty po parzeniu. Są one bardzo dobrze zachowane: niektóre są w całości, a inne w większych fragmentach. Wyglądają one tak jak na zdjęciu poniżej:

Na sam koniec recenzji wspomnę jeszcze o sposobie zapakowania herbaty, ponieważ jest dość nietypowy. Herbata zapakowana jest w opakowanie z przezroczystego kompostowalnego materiału zwanego Natureflex, które znajduje się w papierowym pudełku. Po zużyciu opakowania można je wyrzucić do pojemnika na odpady biodegradowalne, a pudełko do pojemnika na papier. Trzeba przyznać, że to ciekawe rozwiązanie.

Z przodu pudełka widać nazwę herbaty i miejsce pochodzenia. Z kolei z tyłu pudełka znajdują się podstawowe informacje o herbacie takie jak termin zbioru, nazwa kultywaru krzewu herbacianego, nuty smakowo-aromatyczne, zalecane parametry parzenia oraz termin przydatności do spożycia, a także kod QR, który po zeskanowaniu przenosi do strony internetowej poświęconej tej herbacie.

Podsumowując, White Ruby to tajwańska biała herbata, która daje napar o ziołowo-roślinnym aromacie i smaku z wyraźną słodyczą oraz zaskakującym mentolowym posmaku. Polecam ją szczególnie miłośnikom tajwańskiej czarnej herbaty Ruby Black Tea oraz ogólnie amatorom białej herbaty, ale również tym, którzy nie są przekonani do białych herbat i uważają, że tego typu herbaty nie są w stanie w żaden sposób zaskoczyć.

PS Przy przygotowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

https://teasome.pl/pl/p/White-Ruby-20g/108

http://tealet.com/tea/profile/269

Różne odsłony herbaty cz. 54 – Pinglin Baozhong, czyli ta sama herbata w trzech odsłonach

Nie wiem, czy wiecie, ale bardzo lubię herbaty Baozhong i często po nie sięgam. Ostatnio trafiły do mnie trzy herbaty Pinglin Baozhong z dwóch różnych źródeł: jedna z polskiego sklepu z herbatą, a dwie z tego samego tajwańskiego sklepu z herbatą. Doszłam do wniosku, że warto by było sprawdzić, jak te herbaty wypadną w porównaniu. Dlatego też dzisiejszy wpis będzie stanowić recenzję porównawczą tych trzech herbat, a nie będzie składać się z trzech oddzielnych recenzji każdej herbaty.

Zanim przejdę do recenzji właściwej, zaznaczę, że przyrządziłam każdą z tych herbat, kierując się tymi samymi zasadami: listki parzyłam metodą gongfu cha, zalewając je wodą tuż po zagotowaniu. Pierwsze parzenie trwało 10 sekund, a każde kolejne było wydłużone o 5 sekund. Za każdym razem listki zostały wykorzystane siedmiokrotnie. Fotki listków widoczne w dalszej części wpisów zostały zrobione po trzech parzeniach.

Tym razem część informacyjna recenzji zostanie ograniczona do minimum, ponieważ pisałam już o podobnej herbacie z rejonu Wenshan: http://mycupofgreentea.pl/2018/07/03/rozne-odslony-herbaty-cz-45-wenshan-baozhong-czyli-przepyszny-tajwanski-oolong-o-niskim-stopniu-oksydacji/. Pinglin Baozhong to również tajwański oolong o niskim stopniu oksydacji, który pochodzi z południowej dzielnicy miasta Tajpej o nazwie Pinglin. Ta wiejska dzielnica znajduje się dość blisko dzielnicy Wenshan – jest wysunięta nieco bardziej na południowy wschód. W dzisiejszym wpisie przy opisywaniu każdej z trzech herbat Pinglin Baozhong skupię się przede wszystkim na doznaniach, jakie dostarcza napar z danej herbaty.
Teraz czas na recenzję 😊 Zacznę od herbaty z polskiego sklepu, czyli Pinglin Spring Unroasted Baozhong.

Pinglin Spring Baozhong Oolong

Pinglin Spring Baozhong Oolong to herbata, która pochodzi ze sklepu TheTea. Listki tej herbaty zostały zebrane w maju tego roku. W procesie produkcji nie zostały poddane procesowi prażenia.

Powstała herbata ma postać dość długich i pozwijanych listków, w ciemnozielonym kolorze, z jasnozielonymi refleksami. Wyglądają tak, jak na zdjęciu poniżej:

Napar z tej herbaty ma roślinno-warzywny zapach z akcentami kwiatowymi. Prezentuje się następująco:

W smaku naparu z pierwszego parzenia dominują nuty roślinne i trawiaste. Można też wyczuć w nim nuty gotowanych warzyw. Napar pozostawia delikatny maślany posmak. Co ciekawe, w kolejnych parzeniach pojawiają się akcenty kwiatowe, które zaczynają dominować w naparze. Od trzeciego parzenia pojawia się wyraźna goryczka, a akcenty kwiatowe nieco słabną, ustępując miejsca roślinnym i warzywnym.

Warto też wspomnieć o listkach po zaparzeniu. Pod wpływem wysokiej temperatury poskręcane listki rozwinęły się. Po trzech parzeniach już dobrze widać, że są one zachowane niemal w całości. Możecie je zobaczyć na zdjęciu poniżej:

Ogólnie rzecz biorąc, jest to bardzo dobra herbata, która jest niezwykle przyjemna w odbiorze.

Warto wiedzieć, że herbata Pinglin Spring Unroasted Baozhong świetnie smakuje też przyrządzona na zimno. Taki „napar” ma intensywnie roślinno-trawiasty smak, który jest pozbawiony akcentów kwiatowych.

Teraz czas na dwie herbaty Baozhong z tajwańskiego sklepu z herbatą.

Pinglin Baozhong Supergrade

Pinglin Baozhong Supergrade pochodzi z tajwańskiego sklepu o nazwie Hsiang-Tai Tea Company, który specjalizuje się herbatach Baozhong (posiada w ofercie około 20 gatunków herbat tego typu). Baozhongi z tego sklepu wyróżniono nawet szeregiem odznaczeń i nagród, m.in. 2010 National Tea Competition Golden Pride.

Podobnie jak w przypadku Pinglin Spring Baozhong Oolong, listki Pinglin Baozhong Supergrade pochodzą ze zbiorów, które miały miejsce w maju tego roku. Powstała herbata charakteryzuje się najwyższą jakością. Ma ona postać długich i poskręcanych listków, w ciemnozielonym kolorze. Wygląda ona tak, jak na zdjęciu poniżej:

Napar z listków tej herbaty ma wyraźnie kwiatowy aromat z akcentami roślinnymi oraz żółtawy kolor. Prezentuje się następująco:

W smaku naparu z trzech pierwszych parzeń dominują akcenty kwiatowe. Nuty roślinne też są wyczuwalne, ale jakby w tle. Po czterech parzeniach to akcenty roślinne wysuwają się na pierwszy plan, a nuty kwiatowe prawie znikają. Co ciekawe, napar (również ten powstały po kilku parzeniach) jest całkowicie pozbawiony goryczki. Można by wręcz powiedzieć, że z czasem pojawia się w nim delikatna słodycz.

Co do delikatnego maślanego posmaku, który był obecny w naparze z Pinglin Spring Unroasted Baozhong, to w przypadku Pinglin Baozhong Supergrade jest on również wyczuwalny, ale tylko w naparze z pierwszego parzenia.

Warto wspomnieć o listkach po parzeniu. Podobnie jak było w przypadku Pinglin Spring Unroasted Baozhong, po trzecim parzeniu widać, że rozwinięte listki są zachowane niemal w całości. Możecie je zobaczyć na zdjęciu poniżej:

Ogólnie rzecz biorąc, Pinglin Baozhong Supergrade to wyśmienita herbata, której kwiatowy aromat i smak na długo pozostają w pamięci.

Pinglin Baozhong Middle Grade

Pinglin Baozhong Middle Grade również pochodzi z tajwańskiego sklepu o nazwie Hsiang-Tai Tea Company.

Podobnie jak w przypadku Pinglin Spring Baozhong Oolong oraz Pinglin Baozhong Supergrade, listki Pinglin Baozhong Middle Grade pochodzą ze zbiorów, które miały miejsce w maju tego roku. Powstała herbata jest niższej jakości niż herbata Supergrade. Ma ona postać długich i poskręcanych listków o różnej długości, w ciemnozielonym kolorze. Wygląda ona tak, jak na zdjęciu poniżej:

Napar z tej herbaty ma wyraźny roślinny aromat z delikatnymi maślanymi nutami oraz żółtawo-zielonkawy kolor. Wygląda następująco:

W smaku naparu dominują akcenty roślinne. Nuty kwiatowe są praktycznie nieobecne. Co do maślanego posmaku, to jest on bardzo delikatny – jest wyczuwalny tylko w naparze z dwóch pierwszych parzeń. Co więcej, już od drugiego parzenia pojawia się goryczka, która z każdym kolejnym parzeniem przybiera na sile.

Warto wspomnieć o listkach po zaparzeniu. Tym razem widać, że listki są nieco bardziej rozdrobnione niż w przypadku dwóch opisanych wyżej herbat Baozhong. Możecie je zobaczyć na zdjęciu poniżej.

Ogólnie rzecz biorąc, Pinglin Baozhong Middle Grade to herbata poprawna, ale nie wyróżnia się niczym szczególnym. Szczerze mówiąc, jej smak przypomina mi smak niższej jakości chińskich zielonych herbat.

Podsumowując, mimo że trzy opisane powyżej herbaty reprezentują ten sam gatunek herbaty o nazwie Pinglin Baozhong, każda z nich jest inna. Pinglin Spring Unroasted Baozhong dostarcza najbardziej zróżnicowanych doznań – w naparze z tej herbaty są obecne nuty roślinne, trawiaste, warzywne, kwiatowe i maślane. Z kolei Pinglin Baozhong Supergrade dostarcza najbardziej niezapomnianych doznań 😊 Tych intensywnych nut kwiatowych po prostu nie da się zapomnieć. Z kolei Pinglin Baozhong Middle Grade dostarcza najmniej zróżnicowanych doznań – wyraźne nuty roślinne i goryczka przybierająca na sile z każdym kolejnym parzeniem sprawiają, że smak tej herbaty przypomina bardziej smak niższej jakości chińskich zielonych herbat niż typowych herbat Baozhong.

Mnie osobiście najbardziej smakowały dwie herbaty: Pinglin Spring Unroasted Baozhong oraz Pinglin Baozhong Supergrade.

PS1 Obie próbki Pinglin Baozhonga z tajwańskiego sklepu trafiły do mnie dzięki uprzejmości Roberta Tomczyka, autora bloga Herbata Blog (http://cha-herbata.blogspot.com), za co serdecznie dziękuję.

PS2 Więcej informacji o sklepie Hsiang-Tai Tea Company można znaleźć na stronie internetowej: https://www.teahome.com.tw/en/sten.htm.

PS3 Przy przygotowaniu wpisu korzystałam z informacji udzielonych przez Roberta, z wyżej wspomnianej strony sklepu Hsiang-Tai Tea Company oraz z następującej strony sklepu TheTea: https://thetea.pl/produkt/2019-pinglin-spring-unroasted-baozhong/.

Różne odsłony herbaty cz. 50 – Yuchi Wild Black Tea oraz Ruby Black Tea, czyli dwie czarne herbaty z tego samego rejonu Tajwanu

Dzisiejszy wpis z cyklu pt. „Różne odsłony herbaty” będzie nieco inny niż zwykle, ponieważ przedstawię w nim dwie czarne herbaty pochodzące z tego samego rejonu Tajwanu, które zostały kupione w dwóch różnych sklepach: Yuchi Wild Black Tea z TheTea oraz Ruby Black Tea aka Hong Yu ‘Rubinowa’ z eherbata.

Yuchi Wild Black Tea

Yuchi Wild Black Tea to czarna herbata (według chińskiej nomenklatury: czerwona herbata), która pochodzi z gminy wiejskiej Yuchi w powiecie Nantou położonym w środkowej części Tajwanu. Na tym obszarze znajduje się słynne jezioro Sun Moon Lake (chińska nazwa: Ri Yue Tan), które jest największym zbiornikiem wodnym na Tajwanie. Jezioro to wraz z okolicznymi rejonami wchodzi w skład parku narodowego o nazwie Sun Moon Lake National Scenic Area.

Yuchi Wild Black Tea powstaje ze zdziczałych krzewów herbacianych pochodzących z indyjskiego rejonu Assam, które zostały zaadaptowane na terenie Tajwanu w latach 1980-1990. Niestety nie udało mi się ustalić, jak wygląda proces wytwarzania tej herbaty, ale podejrzewam, że zebrane listki przechodzą przez etapy produkcji typowe dla czarnej herbaty, czyli więdnięcie, zwijanie, oksydacja i suszenie. Wiem z całą pewnością, że herbata pochodzi ze zbioru, który miał miejsce w 2018 r.

Ostatecznie herbata ma postać dość długich pozwijanych listków w ciemnobrązowym kolorze, z jasnobrązowymi przebłyskami. Wygląda tak, jak na zdjęciu poniżej:

Napar z Yuchi Wild Black Tea ma pomarańczowawo-brązowawy kolor i słodkawy owocowo-miodowy aromat. Wygląda następująco:

Smak naparu jest ciekawym połączeniem delikatnej słodyczy i lekkiej kwaskowatości – można w nim wyczuć słodkawe akcenty ciemnego cukru i nuty biszkoptowe oraz lekko kwaskowate nuty, które bardzo kojarzą mi się ze smakiem wiśni gotowanych na kompot.

Co do sposobu przyrządzania Yuchi Wild Black Tea, to mam wrażenie, że jest to herbata, której zdecydowanie służy zaparzanie metodą gongfu cha. Myślę, że najlepiej jest zalać listki wodą tuż po zagotowaniu i zacząć parzenie od 10 sekund, a potem stopniowo wydłużać czas parzenia o 5-10 sekund. Jest to niezwykle wydajna herbata – przyrządzając ją metodą gongfu cha, te same listki można wykorzystać nawet ośmiokrotnie. Zaskakujące jest to, że z każdym kolejnym parzeniem smak naparu pozostaje właściwie bardzo zbliżony do smaku naparu z pierwszego parzenia. Co ciekawe, gdy raz zdarzyło mi się przeparzyć tę herbatę, to w powstałym naparze wyczułam intensywne nuty kwiatowe, które były totalnym zaskoczeniem.

Na koniec na zdjęciu poniżej pokażę Wam, jak wyglądały listki po szóstym parzeniu. Przyjemnie się ogląda takie listki w całości 🙂

Ruby Black Tea

Ruby Black Tea (zwana również Red Jade lub Formosa Black Tea) to chyba najsłynniejsza czarna herbata z Tajwanu, która podobnie jak Yuchi Wild Black Tea pochodzi z okolic jeziora Sun Moon Lake w gminie wiejskiej Yuchi w powiecie Nantou. Herbata ta powstaje ze specjalnego kultywaru krzewu herbacianego o nazwie Ruby #18. Kultywar ten został oficjalnie oddany do użytku w 1999 r. przez tajwański ośrodek o nazwie Tea Research Institute (obecnie Tea Research and Extension Station (TRES)) po ponad 50 latach pracy. Powstał on poprzez skrzyżowanie birmańskiego krzewu herbacianego Camellia sinensis odmiana assamica z tajwańskim dziko rosnącym krzewem herbacianym odmiana Camellia formonensis. W 2003 r. w drodze głosowania nadano mu nazwę „Ruby”, czyli właśnie „Rubinowa”, aby podkreślić wyjątkowość i unikatowy charakter tej herbaty (rubin to jeden z najbardziej poszukiwanych kamieni szlachetnych w Chinach i na Tajwanie). Obecnie kultywar ten wykorzystuje się do produkcji wysokiej jakości czarnej herbaty o bardzo charakterystycznym smaku i zapachu. Wytwarzaniem Ruby Black Tea zajmują się małe rodzinne ogrody, które produkują ją w niewielkich ilościach.

Podobnie jak w przypadku Yuchi Wild Black Tea i tym razem nie udało mi się ustalić, jak dokładniej wygląda proces wytwarzania Ruby Black Tea, ale podejrzewam, że zebrane listki przechodzą przez etapy produkcji typowe dla czarnej herbaty, czyli więdnięcie, zwijanie, oksydacja i suszenie. Wiem z całą pewnością, że herbata pochodzi ze zbioru, który miał miejsce w czerwcu 2018 r.

Ostatecznie herbata ma postać niedużych pozwijanych listków w ciemnobrązowym kolorze. Wygląda tak, jak na zdjęciu poniżej:

Napar z Ruby Black Tea ma bordowo-brązowy kolor i intensywny mentolowy aromat. Wygląda on następująco:

Ten bordowy kolor staje się bardziej intensywny przy kolejnym parzeniu.

W smaku napar przypomina nieco smak naparu z czarnych herbat z Assamu – jest mocny i pełny, delikatnie słodowy, ale ma też swój unikatowy charakter. Można w nim wyczuć akcenty przypraw korzennych (szczególnie cynamonu) oraz suszonych śliwek i wiśni. Napar pozostawia dość silne uczucia ściągania (szczególnie ten z pierwszego parzenia) oraz niezwykle intensywny mentolowy posmak. Któregoś razu zdarzyło się, że ten charakterystyczny mentolowy posmak czułam w ustach przez około 15 minut po wypiciu herbaty, co jest absolutnym rekordem czasowym. Ogólnie rzecz biorąc, jest to herbata, która daje napar o tak specyficznym smaku i aromacie, że ciężko jest pomylić ją z jakąkolwiek inną herbatą.

Co do sposobu przyrządzania Ruby Black Tea, to mam wrażenie, że w odróżnieniu od Yuchi Wild Black Tea jest to herbata, której służy parzenie metodą zachodnią. Myślę, że przy pierwszym parzeniu najlepiej jest zalać listki wodą tuż po zagotowaniu i zaparzyć przez minutę, a przy kolejnym parzeniu – wydłużyć czas parzenia do ok. 3 minut. Ruby Black Tea to herbata, która nadaje się do dwukrotnego parzenia.

Na koniec na zdjęciu poniżej pokażę Wam, jak wyglądały listki po drugim parzeniu. Od razu widać, że listki tej herbaty są znacznie większe niż listki Yuchi Wild Black Tea.

Podsumowując, Yuchi Wild Black Tea oraz Ruby Black Tea to dwie tajwańskie czarne herbaty, które pochodzą z tego samego rejonu jeziora Sun Moon Lake w gminie wiejskiej Yuchi w powiecie Nantou, ale to właściwie jedyne, co je łączy, bo dostarczają zupełnie innych doznań smakowych i zapachowych. Yuchi Wild Black Tea daje napar o słodkawym zapachu i słodkawo-kwaskowatym smaku, w którym można wyczuć akcenty ciemnego cukru i gotowanych wiśni. Z kolei Ruby Black Tea daje napar o mentolowym aromacie, mocnym smaku, w którym można wyczuć nuty cynamonu oraz suszonych śliwek i wiśni, jak również intensywnym mentolowym posmaku. Szczerze mówiąc, bardziej smakuje mi ta pierwsza, ale uważam, że zdecydowanie warto spróbować obydwu.

PS Przy przygotowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

https://thetea.pl/produkt/2018-yuchi-wild-black-tea/

https://www.curioustea.com/tea/black-tea/yuchi-wild-shan-cha/

https://en.wikipedia.org/wiki/Sun_Moon_Lake

https://eherbata.pl/hong-yu-2018-rubinowa-1744.html

https://www.teaguardian.com/quality-varieties/tea-varieties/red-jade-the-fragrance-of-taiwan/

https://www.nickkembel.com/experiences/ruby-red-18.html

https://www.totemtea.com/products/ruby-18-taiwanese-black

http://hojotea.com/item_e/b05e.htm

https://www.zentealife.com/blogs/tea-blog/ruby-black-tea-from-taiwan

https://eco-cha.com/collections/taiwan-black-tea/products/red-jade-black-tea

Różne odsłony herbaty cz. 48 – Mr. Su Wild Garden Dong Ding Oolong, czyli obłędnie pyszny tajwański oolong o średnim stopniu oksydacji

W dzisiejszym wpisie z cyklu pt. „Różne odsłony herbaty” przedstawię Wam pewną herbatę z Tajwanu, a konkretniej Mr. Su Wild Garden Dong Ding Oolonga. Herbata ta była jedną z trzech herbat, które składały się na grudniową subskrypcję herbacianą ze sklepu TheTea.

Dong Ding Oolong (znany również jako Tung Ting Oolong) to jeden z najbardziej znanych i rozpoznawalnych tajwańskich oolongów, charakteryzujących się średnim stopniem oksydacji (ok. 25-30%) i najczęściej średnim stopniem prażenia. Herbata ta pochodzi z rejonu góry Dong Ding, która znajduje się w powiecie Nantou położonym w środkowej części Tajwanu. Określenie „Dong Ding” oznacza „mroźny” lub „zmrożony szczyt” i wbrew pozorom nie jest żadnym odniesieniem do panujących w tym miejscu warunków pogodowych. Wyrażenie „mrozić stopy” oznacza „chodzić na palcach” i nawiązuje do sposobu przemieszczania się po tych górskich terenach przez mieszkańców tych okolic. Uznaje się, że to właśnie na górze Dong Ding mniej więcej w 1860 r. zasadzono pierwsze krzewy herbaciane pochodzące z chińskiego rejonu gór Wu Yi, więc to Dong Ding Oolong jest przodkiem tajwańskich oolongów.

Herbata ta składa się przeważnie z pierwszych trzech listków krzewu herbacianego (najczęściej kultywaru o nazwie Qing Xin), czasem również z pączka herbacianego. Zebrane listki z krzewów herbacianych położonych na wysokości ok. 700-1200 m n.p.m. przechodzą przez takie etapy produkcji, jak: więdnięcie, wielokrotne prażenie oraz zwijanie. To właśnie w obróbce tej herbaty tkwi sekret jej dobrej jakości – wymaga ona dużej wiedzy i sporego doświadczenia.

Mr. Su Wild Garden Dong Ding Oolong pochodzi z trzech niewielkich ogrodów herbacianych położonych w okolicy wioski Yonglong, która znajduje się na wysokości ok. 700 m n.p.m. w gminie wiejskiej Lugu w powiecie Nantou. W tym miejscu krzewy herbaciane rosną dziko od wielu lat. Nigdy nie stosowano tu żadnych sztucznych środków ochrony roślin. Listki z tych krzewów pochodzące ze zbiorów w maju 2018 r. zostały przetworzone przez Pana Su, który specjalizuje się w produkcji Dong Ding Oolonga. Z kolei proces prażenia został przeprowadzony przez jego żonę, Panią Su. Pierwsze prażenie zostało przeprowadzone w elektrycznym piecu, ale drugie było ręczne, nad węglem. Ostatecznie herbata ma postać nieregularnych kuleczek w zielonkawo-brązowawym kolorze. Wygląda ona następująco:

Napar z Mr. Su Wild Garden Dong Ding Oolonga ma pomarańczowy kolor i zapach przypominający zapach pieczonych i gotowanych warzyw. Prezentuje się tak, jak na zdjęciu poniżej:

Po wypiciu łyka naparu w smaku można wyczuć najpierw nuty pieczonych i gotowanych warzyw, przede wszystkim liściastych, a następnie słodkawe nuty warzywne, kojarzące się nieco z gotowaną kukurydzą. Na koniec napar pozostawia przyjemny słodkawy posmak, który długo pozostaje w ustach (ma on nawet specjalną chińską nazwę „hui gan”). Co ciekawe, napar z pierwszego i drugiego parzenia jest praktycznie całkowicie pozbawiony goryczki (i dlatego też najbardziej mi smakuje). Ogólnie rzecz biorąc, lubię herbaty o zapachu i smaku z silnymi nutami prażonymi, ale mam wrażenie, że w każdej z nich prędzej czy później wyczuwam niezbyt przyjemną goryczkę, która z każdym kolejnym parzeniem staje się coraz bardziej intensywna. Z kolei w naparze z Mr. Su Wild Garden Dong Ding Oolonga z kolejnych parzeń co prawda ta charakterystyczna goryczka też się pojawia, ale mam wrażenie, że jest naprawdę minimalna, co sprawia, że picie tej herbaty to prawdziwa rozkosz dla podniebienia 🙂

Co do sposobu przyrządzania tej herbaty, to zdecydowanie najlepiej parzyć ją metodą gongfu cha w następujący sposób: zalewać listki wodą o temperaturze ok. 95 stopni Celsjusza (tuż po zagotowaniu) i parzyć krótko, zaczynając od 10 sekund, a następnie wydłużając każdy kolejny czas parzenia o ok. 5-10 sekund. Mr. Su Wild Garden Dong Ding Oolong jest niesamowicie wydajny – te same listki można wykorzystać nawet siedmiokrotnie.

Podobnie jak każdego tajwańskiego oolonga w formie kuleczek również i tę herbatę najlepiej przyrządzać w większym naczyniu – już po pierwszym parzeniu listki zaczynają nieco rozwijać się, ukazując swoje prawdziwe mocno pozwijane oblicze. Na poniższym zdjęciu można zobaczyć, jak wyglądają po siódmym parzeniu:

Podsumowując, Mr. Su Wild Garden Dong Ding Oolong to wyjątkowy tajwański oolong o średnim stopniu oksydacji, dający napar, który dostarcza niezapomnianych doznań smakowo-zapachowych: można w nim znaleźć zarówno wyraźne nuty warzywne, kojarzące się z gotowanymi i pieczonymi warzywami, jak również minimalną goryczkę, która ustępuje miejsca intensywnym warzywno-słodkim nutom i słodkiemu posmakowi. Szczerze mówiąc, jest to jeden z najsmaczniejszych tajwańskich oolongów, jakie piłam do tej pory. Szkoda tylko, że nie jest dostępny w regularnej ofercie (co prawda obecnie w ofercie sklepu można znaleźć Dong Ding Oolonga autorstwa Pana Su, ale po nazwie i opisie można wywnioskować, że to nie te same herbaty). Jednak biorąc pod uwagę fakt, że herbata ta wytwarzana jest w niewielkich ilościach, zupełnie mnie to nie dziwi. Przy okazji Mr. Su Wild Garden Dong Ding Oolong to doskonały przykład na to, że w subskrypcjach herbacianych można trafić na prawdziwe herbaciane perełki 🙂

PS Przy przygotowywaniu wpisu korzystałam z opisu herbaty udostępnionego w grudniowej subskrypcji herbacianej z TheTea oraz następujących źródeł internetowych:

http://www.teaspring.com/Dong-Ding-Oolong.asp

https://eherbata.pl/dong-ding-oolong-2018-129.html

https://en.wikipedia.org/wiki/Dong_Ding_tea

https://taiwanleaftea.com/oolong-tea/dong-ding-oolong-tea

http://www.viconyteas.com/directory/tea-encyclopedia/dong-ding-oolong.html

http://morzeherbaty.pl/2010/07/dongding-wulong/

Różne odsłony herbaty cz. 45 – Wenshan Baozhong, czyli przepyszny tajwański oolong o niskim stopniu oksydacji

Dzisiejszy wpis będzie recenzją pewnej azjatyckiej herbaty, a konkretniej tajwańskiego oolonga o nazwie Wenshan Baozhong. Herbata ta została kupiona w sklepie eherbata.pl.

Wenshan Baozhong (zwany również Pouchongiem) to oolong o lekkim stopniu oksydacji, który wynosi ok. 10%. Jest to jeden z najbardziej znanych przedstawicieli tajwańskich nisko oksydowanych oolongów. Herbata ta pochodzi z północnej części Tajwanu, a konkretniej z południowej dzielnicy Tajpej zwanej Wenshan. Niedaleko tego rejonu znajduje się wiejska dzielnica zwana Pinglin, która słynie właśnie z produkcji tego oolonga. Ponad 80% mieszkańców tego obszaru zajmuje się uprawą herbaty, jej przetwarzaniem lub handlem nią. Ponadto w tym miejscu znajduje się Pinglin Tea Museum (Muzeum Herbaty w Pinglin), które jest jednym z największych muzeów poświęconych herbacie na świecie.

Nazwa „Baozhong” oznacza „zawijany rodzaj” i jest nawiązaniem do dawniej stosowanego sposobu suszenia tej herbaty, który polegał na pakowaniu liści w papier i umieszczeniu ich w koszu bambusowym nad paleniskiem. Obecnie ten etap produkcji najczęściej przebiega z użyciem maszyn, ale nazwa pozostała bez zmian. Co ciekawe, początkowo Wenshan Baozhong był dodatkowo aromatyzowany kwiatami jaśminu, ale ostatecznie zdecydowano się odejść od tego etapu produkcji, gdy uzyskano naturalnie kwiatowy efekt.

Warto wiedzieć, że poza Wenshan Baozhongiem istnieją jeszcze dwie inne odmiany Baozhongów: Nangang oraz Lanyang (określenia te pochodzą od nazw obszarów w Tajpej). Najbardziej znane herbaty Baozhong pochodzą z Wenshan oraz Nangang.

Listki mojej herbaty pochodzące z kultywaru krzewu herbacianego o nazwie Qing Xin zostały zebrane w maju 2017 r. ręcznie, co jest raczej rzadką praktyką na Tajwanie ze względu na powszechne użycie maszyn do tego celu. Zebrane listki przechodzą przez takie etapy produkcji, jak: więdnięcie, zwijanie, lekkie prażenie oraz suszenie. Ostatecznie herbata ma postać delikatnie pozwijanych długich listków w ciemnozielonym kolorze. Wygląda tak, jak na zdjęciu poniżej:

Napar z Wenshan Baozhong ma intensywny kwiatowo-maślany aromat i zielonkawy kolor. Możecie zobaczyć go na poniższym zdjęciu:

W smaku naparu z pierwszego parzenia dominują akcenty kwiatowe, które przeplatają się z nutami maślanymi. Z kolei z każdym kolejnym parzeniem herbata pokazuje swoje roślinno-trawiaste oblicze – nuty roślinno-trawiaste wysuwają się na prowadzenie, a akcenty kwiatowo-maślane chowają się w tle. Można by stwierdzić, że napar z pierwszego parzenia smakuje bardziej jak napar z oolonga, a napar z każdego kolejnego parzenia – bardziej jak napar z zielonej herbaty.

Co do sposobu przyrządzania Wenshan Baozhonga, to myślę, że najlepiej zaparzyć tę herbatę metodą gongfu cha, czyli stosunkowo dużą ilość listków zalać niewielką ilością wody. Najlepiej postąpić zgodnie z następującą instrukcją: listki zalać wodą o temperaturze ok. 80-85 stopni Celsjusza i parzyć przez następujący czas: 15 sekund, 30 sekund, 45 sekund, 1 minuta, 2 minuty. Jest to herbata, której zdecydowanie służy parzenie metodą gongfu cha, bo tak przyrządzona jest smaczniejsza i bardziej wydajna (te same listki można wykorzystać nawet pięciokrotnie).

Warto wiedzieć, że po zaparzeniu listki tej herbaty rozwijają się, rozciągając się. Możecie zobaczyć, jak wyglądały po piątym parzeniu na poniższym zdjęciu:

Co więcej, Wenshan Baozhong to herbata, która świetnie nadaje się do „parzenia” na zimno. Tak przygotowany „napar” ma intensywnie roślinno-trawiasty smak z wyraźną nutą świeżości, a przy tym jest fantastycznie orzeźwiający.

Podsumowując, Wenshan Baozhong to tajwański oolong o niskim stopniu oksydacji, który daje napar o intensywnym kwiatowo-maślanym aromacie i różnorodnym smaku – od kwiatowo-maślanego do roślinno-trawiastego. Można by stwierdzić, że ta herbata jest czymś pośrednim pomiędzy oolongiem a zieloną herbatą. Uważam, że to jedna z najlepszych herbat pochodzących z Tajwanu i jedna z najsmaczniejszych herbat w ogóle. Jej smak i aromat długo pozostają w pamięci. Polecam ją szczególnie miłośnikom zielonych herbat 😊

PS Przy przygotowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

https://en.wikipedia.org/wiki/Pouchong

https://eherbata.pl/wenshan-bao-zhong-2017-1739.html

https://redblossomtea.com/products/wenshan-baozhong?variant=31629962820

https://taooftea.com/product/wenshan-baozhong/

http://what-cha.com/taiwan-wenshan-baozhong-oolong-tea/

http://herbacianokaligraficznie.blox.pl/2012/03/Wenshan-Baozhong.html

http://teamasters.blogspot.com/2018/04/the-process-of-wenshan-baozhong-tea.html

http://teamasters.blogspot.com/2006/05/wen-shan-baozhong-from-pinglin.html

http://morzeherbaty.pl/2012/11/pinglin-wioska-herbaciana/

https://en.wikipedia.org/wiki/Pinglin_District

https://en.wikipedia.org/wiki/Wenshan_District

https://pl.wikipedia.org/wiki/Pinglin

Przewodnik po herbatach cz. 3 – Tajwan

W dzisiejszym wpisie z cyklu pt. „Przewodnik po herbatach” zaprezentuję Wam herbaty wytwarzane na Tajwanie.

Tajwan ma stosunkowo krótką historię herbacianą, bo liczącą zaledwie 200 lat. Pierwsze sadzonki krzewu herbacianego zostały sprowadzone z chińskiej prowincji Fujian, a konkretniej z rejonu gór Wuyi. Zostały one zasadzone w okolicach Tajpej, czyli dzisiejszej stolicy Tajwanu. Początkowo herbatę wysyłano do wspomnianej prowincji Fujian, ponieważ na wyspie nie było zakładu mogącego zająć się jej przetwarzaniem. Sytuacja zmieniła się w 1868 r., kiedy to brytyjski przedsiębiorca John Dodd stworzył zakład obróbki herbaty w Tajpej, co znacznie ułatwiło produkcję oraz eksport herbaty. Z czasem powstało więcej plantacji herbacianych i zakładów obróbki, które wyspecjalizowały się w produkcji herbaty zwanej Formosa Oolong (Formosa to dawna portugalska nazwa Tajwanu). Po pewnym czasie zaczęto wytwarzać również inne rodzaje herbat określanych mianem Formosa. Obecnie Tajwan jest jednym z najbardziej znaczących producentów herbaty na świecie. Tajwańska herbata charakteryzuje się doskonałą jakością, ponieważ zazwyczaj wytwarza się ją w małych, rodzinnych gospodarstwach, często ręcznie. Co ciekawe, niewielka część tej herbaty trafia na eksport, bo na samej wyspie istnieje ogromny popyt na nią – aż 80% całości herbaty wytwarzanej na Tajwanie jest kupowana i konsumowana przez samych Tajwańczyków.

Najważniejsze rejony uprawy herbaty na Tajwanie znajdują się w czterech powiatach: Tajpej (rejon położony na północy wyspy, który słynie z produkcji oolonga o nazwie Muzha Tie Guan Yin), Yinzhu (region znajdujący się również na północy wyspy, który jest znany z produkcji Bai Hao Oolonga), Nantou (rejon leżący w centralnej części wyspy, w którym produkuje się słynnego Dong Ding Oolonga) oraz Jiayi (region usytuowany w południowo-zachodniej części wyspy, słynący z produkcji Alishan Oolonga).

Na Tajwanie wytwarza się głównie trzy rodzaje herbat: zieloną, czarną oraz oolong. Zielona herbata stanowi niewielką część herbat wytwarzanych na wyspie. Dwa najbardziej znane gatunki tego rodzaju herbaty to tajwańskie wersje dwóch popularnych gatunków chińskiej herbaty: Sanshia Bi Luo Chun oraz Sanshia Longjing, które pochodzą z górskiego rejonu Sanshia położonego na północy Tajwanu. Herbaty te dostarczają odmiennych doznań smakowo-zapachowych niż ich chińskie pierwowzory. Niestety, są one trudno dostępne na zachodzie ze względu na ich limitowaną ilość oraz ogromny popyt wśród Tajwańczyków.

Czarna herbata również stanowi nieznaczną część herbat produkowanych na Tajwanie. Ten rodzaj herbat wytwarza się w kilku regionach. Najsłynniejszy z nich to wyżynny rejon wokół Sun Moon Lake (największego jeziora Tajwanu), który znajduje się w powiecie Nantou. Na tym obszarze produkuje się czarną herbatę zwaną Sun Moon Lake Black Tea (znaną również jako Ri Yue Tan Hong Cha) z krzewów herbacianych Camellia sinensis odmiana assamica, które zostały zasadzone w tym miejscu przez Japończyków w czasie okupacji Tajwanu. Innym znanym gatunkiem czarnej herbaty pochodzącej z rejonu Sun Moon Lake jest Ruby Black Tea (zwana także Red Jade Tea lub Hong Yu). Ruby Black Tea została stworzona przez tajwański ośrodek o nazwie Tea Research and Extension Station (TRES). Wytwarza się ją z hybrydy rodzimej tajwańskiej odmiany krzewu herbacianego z birmańską odmianą krzewu herbacianego. Warto wiedzieć, że obie te herbaty dają napar, który dostarcza wyjątkowych doznań smakowo-zapachowych (wyczuwalne są w nim akcenty cynamonowe i mentolowe). Niestety, podobnie jak to było w przypadku zielonych herbat, tajwańskie czarne herbaty są rzadkie, przez co są trudno dostępne na zachodzie.

Z kolei oolong stanowi aż 90% herbaty wytwarzanej na Tajwanie. Można powiedzieć, że ten rodzaj herbaty jest specjalnością Tajwańczyków. Znaczne różnice w wysokości terenu na całej wyspie przyczyniają się do unikatowego mikroklimatu panującego w rejonach uprawy herbaty. Dzięki temu Tajwańczycy są w stanie wytworzyć rozmaite style oolongów o różnym stopniu oksydacji, wahającym się od 10 do 90%. Proces produkcji oolongów jest niezwykle pracochłonny i czasochłonny – może trwać nawet do kilku dni i składać się nawet z 10 etapów.

Tajwańskie oolongi można podzielić na trzy główne rodzaje:

1. nisko oksydowane – o stopniu oksydacji do 10%;

2. średnio oksydowane – o stopniu oksydacji od 10 do 70%;

3. wysoko oksydowane – o stopniu oksydacji powyżej 70%.

Najbardziej znanym przedstawicielem tajwańskich nisko oksydowanych oolongów jest Wenshan Baozhong (zwany również Pouchongiem). Wenshan Baozhong to herbata o lekkim stopniu oksydacji, który wynosi ok. 10%. Pochodzi ona z północnej części Tajwanu, a konkretniej z dzielnicy Tajpej zwanej Wenshan. Nazwa „Baozhong” (Pouchong) oznacza „zawijany rodzaj” i jest nawiązaniem do dawniej stosowanego sposobu suszenia tej herbaty, który polegał na pakowaniu liści w papier i umieszczeniu ich w koszu bambusowym nad paleniskiem. Obecnie ten etap produkcji przebiega z użyciem maszyn, ale nazwa pozostała bez zmian. Co ciekawe, początkowo Wenshan Baozhong był dodatkowo aromatyzowany kwiatami jaśminu, ale ostatecznie zdecydowano się odejść od tego etapu produkcji, gdy uzyskano naturalnie kwiatowy efekt. Herbata ta ma postać zielonkawych, lekko zwiniętych listków, które wydzielają delikatny, kwiatowo-melonowy aromat. Przypomina ona bardziej zieloną herbatę niż oolonga. Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć listki dwóch przykładowych Baozhongów:

spotkanie z pouchongami5

spotkanie z pouchongami6

Warto wiedzieć, że poza Wenshan Baozhongiem istnieją jeszcze dwie inne odmiany Baozhongów: Nangang oraz Lanyang (określenia te pochodzą od nazw obszarów w Tajpej).

Z kolei tajwańskie średnio oksydowane oolongi to m.in. tzw. oolongi wysokogórskie określane mianem Gao Shan Cha. Są to wszelkie oolongi, które powstają z krzewów herbacianych uprawianych na wysokości powyżej 1000 m n.p.m. Najbardziej znane rejony uprawy znajdujące się na takiej wysokości to: Ali Shan, Shan Lin Xi, Li Shan oraz Da Yu Ling. Najsłynniejszym gatunkiem tajwańskiego oolonga wysokogórskiego jest Alishan Oolong. Herbata ta pochodzi z gór Ali Shan, które znajdują się w powiecie Jiayi. Listki Ali Shan Oolonga w formie lekko zwiniętych kuleczek dają napar o delikatnym, słodkawym aromacie i smaku pozbawionym goryczy. Warto wiedzieć, że tajwańskie wysokogórskie oolongi wytwarza się w limitowanych ilościach ze względu na dość trudne warunki zbiorów (niezwykle strome górskie stoki, niewielkie ogrody herbaciane o powierzchni 5 akrów, krótki okres zbiorów oraz praktyka zbierania wyłącznie całej końcówki łodyżki z połączonymi trzema lub czterema listkami).

Innym znanym gatunkiem tajwańskiego średnio oksydowanego oolonga jest Dong Ding Oolong (znany również jako Tung Ting Oolong). Jest to herbata o stopniu oksydacji wynoszącym ok. 30%. Pochodzi ona z góry Dong Ding znajdującej się w powiecie Nantou. Określenie „Dong Ding” oznacza „mroźny” lub „zmrożony szczyt” i wbrew pozorom nie jest żadnym odniesieniem do panujących w tym miejscu warunków pogodowych. Wyrażenie „mrozić stopy” oznacza „chodzić na palcach” i nawiązuje do sposobu przemieszczania się po tych górskich terenach przez mieszkańców tych okolic. Uznaje się, że to właśnie na górze Dong Ding zasadzono pierwsze krzewy herbaciane pochodzące z rejonu gór Wu Yi, więc to Dong Ding Oolong jest przodkiem tajwańskich oolongów. Ding Ding Oolong ma postać mocniej zwiniętych, zielonych kuleczek, które dają napar o słodkawym aromacie i smaku.

Kolejnym słynnym gatunkiem tajwańskiego średnio oksydowanego oolonga jest Muzha Tie Guan Yin, czyli tajwańska wariacja na temat chińskiego oolonga Tie Guan Yin w formie mocno zwiniętych kuleczek, która pochodzi z Muzha, czyli dawnej dzielnicy Tajpej (obecnie dzielnica Wenshan). Główna różnica pomiędzy tajwańską a chińską wersją tej herbaty polega na stopniu uprażenia – Muzha Tie Guan Yin jest mocniej uprażona, co przekłada się na słodszy i bardziej złożony smak. Warto wiedzieć, że istnieje jeszcze druga odmiana Tie Guan Yin zwana Shi Men Tie Guan Yin, która charakteryzuje się gorszą jakością niż Muzha Tie Guan Yin.

Najbardziej znanym reprezentantem tajwańskich wysoko oksydowanych oolongów jest Baihao Oolong (znany również jako Dongfeng Meiren lub Oriental Beauty). Baihao Oolong to herbata o stopniu oksydacji wynoszącym ponad 70%. Wytwarza się ją w kilku regionach Tajwanu, głównie w powiecie Nantou i Xinzhu. Składa się ona z pąków liściowych pokrytych drobnym, srebrzystym meszkiem, określanych mianem „baihao” (stąd nazwa herbaty), oraz dwóch ciemnobrązowych listków, które zbiera się latem. Pąki i listki tej herbaty dają napar o pomarańczowoczerwonym kolorze oraz słodkawym, miodowym aromacie i smaku, który jest praktycznie pozbawiony goryczy. Do charakterystycznego słodkawego smaku i aromatu tej herbaty przyczyniają się owady z gatunku Jacobiasca formosana, którym pozwala się wygryzać listki krzewów herbacianych. Listki te bronią się, wytwarzając więcej związków chemicznych, które nadają herbacie ten specyficzny smak i zapach. Baihao Oolong przypomina bardziej czarną herbatę (według chińskiej nomenklatury czerwoną herbatę) niż oolonga.

Na koniec warto wspomnieć o czterech najbardziej znanych tajwańskich kultywarach krzewów herbacianych: Jin Xuan, Cui Yu, Si Ji Chun oraz Qing Xin, przy czym często są to również nazwy herbat powstałych z tych krzewów. Jin Xuan (znany również jako Milk Oolong lub Silk Oolong) ma postać ciemnozielonych, mocno poskręcanych listków, które wyróżniają się naturalnym, mleczno-kremowym aromatem i smakiem. Wiele herbat Jin Xuan dostępnych na rynku jest sztucznie aromatyzowanych, więc nie jest łatwo znaleźć prawdziwą herbatę tego typu. Kultywar krzewu o tej nazwie uprawia się najczęściej na niżej położonych plantacjach. Niektórzy rolnicy wykorzystują go do produkcji Ali Shan Oolonga.

Cui Yu (znany również jako Jade Oolong) jest często określany „zielonym oolongiem” ze względu na swój zielony kolor. Charakteryzuje się kwiatowym aromatem i smakiem. Kultywar krzewu o tej nazwie uprawia się wyłącznie na niżej położonych plantacjach.

Si Ji Chun (zwany również Four Seasons Oolong) to herbata, która wyróżnia się owocowym smakiem i aromatem. Kultywar krzewu herbacianego o tej nazwie charakteryzuje się niezwykle szybkim tempem wzrostu, co sprawia, że zbiory są możliwe nawet do sześciu razy w roku (stąd nazwa „Four Seasons” czyli „cztery pory”). Uprawia się go przeważnie na niżej położonych plantacjach, co sprawia, że herbata Si Ji Chun jest łatwo dostępna.

Z kolei Qing Xin (znany również jako Ruan Zhi lub Green Heart) to wysokiej jakości kultywar używany głównie do produkcji wysokogórskich oolongów, Dong Ding Oolonga i Baozhongów. Charakteryzuje się on wolniejszym tempem wzrostu. Herbaty wytworzone z tego kultywaru są zwykle droższe niż te wyprodukowane z innych kultywarów, np. Jin Xuan.

Pozdrawiam 🙂

PS Przy przygotowywaniu wpisu korzystałam z trzech książek: „Tea: A User’s Guide” Tony’ego Gebely, „The Tea Book” Lindy Gaylard, „Zapisków o herbacie” Roberta Tomczyka, materiałów z warsztatów wulongowych poprowadzonych przez Anię Włodarczyk (autorkę bloga o nazwie Morze Herbaty) w sierpniu zeszłego roku oraz z następujących źródeł internetowych:

https://teatropolitan.wordpress.com/2009/09/27/guide-to-taiwanese-oolong-teas/

https://teatrekker.com/product-category/types/oolong-tea/taiwan-oolong-tea/

http://www.amazing-green-tea.com/taiwan-oolong-tea.html

http://www.thefragrantleaf.com/guide-to-taiwan-teas

http://matadornetwork.com/life/beginners-guide-to-taiwanese-teas/

http://www.teavivre.com/info/taiwan-top-ten-famous-tea/

https://en.wikipedia.org/wiki/Taiwanese_tea

http://taiwanleaftea.com/info/taiwan-tea-regions

https://teadb.org/baozhong/

http://www.letsdrinktea.com/types-of-tea/oolong-tea/pouchong-tea/

https://teatrekker.com/product-category/gao-shan/

http://www.tching.com/2017/02/taiwans-black-tea-renaissance/

http://www.tching.com/2011/06/hong-yu-taiwans-unique-black-tea/

http://www.tea-masters.com/en/red-tea/570-2016-spring-hong-yu-red-tea-from-sun-moon-lake.html

https://www.zentealife.com/blogs/tea-blog/ruby-black-tea-from-taiwan

https://teadb.org/taiwanese-tea-cultivars/

Różne odsłony herbaty cz. 30 – Formosa Yuan Shen, czyli tajwański miodowy oolong

W ostatnim wpisie na blogu, czyli relacji z pobytu w herbaciarni w czeskim Cieszynie, krótko zrecenzowałam Formosa Pouchong, czyli tajwańskiego puszonga. Dzisiaj napiszę o kolejnej herbacie z Tajwanu, a konkretniej Formosa Yuan Shen. Tę herbatę kupiłam na stoisku wrocławskiej Czajowni na cieszyńskim Wzgórzu Zamkowym podczas lipcowego Święta herbaty.

Niestety, niewiele udało mi się znaleźć na temat tej herbaty w internecie, więc część informacyjna tego wpisu będzie dość krótka. Formosa Yuan Shen, zwana również Honey Oolong, to oolong pochodzący z rejonu Sin Bei położonego na północy Tajwanu. Wydaje mi się, że stopień oksydacji tego oolonga wynosi ok. 40-50%, ponieważ nie jest to ani typowy puszong, którego stopień oksydacji wynosi 15-20% i który bardziej przypomina zieloną herbatę, ani mocno oksydowany oolong, taki jak Bai Hao Oolong, którego stopień oksydacji wynosi powyżej 70% i który bardziej przypomina czarną herbatę. Formosa Yuan Shen jest czymś pomiędzy tymi dwiema skrajnościami.

Podobnie jak inne oolongi, Formosa Yuan Shen zapewne przechodzi przez takie etapy produkcji, jak: więdnięcie na słońcu, leżakowanie, powstrzymanie oksydacji przez poddanie działaniu wysokiej temperatury, zwijanie i suszenie. Ostatecznie herbata ta ma postać mocno zwiniętych kuleczek w ciemnozielonym kolorze z jasnozielonymi refleksami. Prezentuje się ona następująco:

Formosa Yuan Shen - listkiTe kuleczki pachną czymś mocno prażonym ;). Z kolei napar z nich ma lekko miodowy zapach i złocisty kolor. Wygląda on tak, jak na zdjęciu poniżej:

Formosa Yuan Shen - napar

Co do smaku tego naparu, to jest on wyraźnie miodowy – po wzięciu łyka do ust jest mało słodki, ale po jego wypiciu pozostaje słodkawy posmak. Momentami można wyczuć też nuty prażone. Ogólnie rzecz biorąc, Formosa Yuan Shen jest zaskakująca – żadna inna znana mi herbata nie ma tak intensywnie miodowego smaku. Gdy piłam ją, czasem zastanawiałam się, czy przypadkiem nie piję jakiejś herbaty mocno dosładzanej miodem ;).

Jeżeli chodzi o sposób przygotowania tej herbaty, to wydaje mi się, że najlepiej zalać ją wodą o temperaturze ok. 95 stopni Celsjusza i parzyć przez 1,5 minuty. Te same listki można wykorzystać nawet czterokrotnie, przy czym każde kolejne parzenie dobrze jest wydłużyć o ok. 30 sekund. Przy okazji warto wspomnieć o tym, co dzieje się z kuleczkami po zalaniu ich gorącą wodą – rozwijają się, ukazując kawałki łodyżek z dwoma lub trzema małymi listkami. Możecie sami zobaczyć ten efekt na zdjęciu poniżej:

Formosa Yuan Shen - listki po zaparzeniu

Biorąc pod uwagę zachowanie kuleczek po ich zaparzeniu, przy przyrządzaniu tej herbaty obowiązkowo trzeba sięgnąć po duże naczynie zapewniające swobodę listkom ;). 

Na koniec podzielę się jeszcze jedną ciekawostką związaną z eksperymentami z Formosa Yuan Shen. Gdy zaparzyłam ją przegotowaną przefiltrowaną wodą, napar był bardzo roślinny, z wyraźnymi prażonymi nutami. Co ciekawe, był on całkowicie pozbawiony miodowego smaku. Z kolei gdy zaparzyłam tę herbatę przegotowaną wodą źródlaną z butelki, napar stał się wyraźnie miodowy, czyli tak naprawdę dopiero wtedy pokazał swoje prawdziwe oblicze. Ten przykład świetnie pokazuje, jak bardzo różny efekt możemy uzyskać po potraktowaniu listków przegotowaną wodą z kranu i z butelki.

Podsumowując, Formosa Yuan Shen to tajwański oolong dający napar o miodowym aromacie i smaku. Generalnie ta herbata jest zaskakująca, ponieważ dostarcza nietypowych jak na oolonga doznań zapachowych, smakowych i wizualnych (szczególnie po potraktowaniu listków gorącą wodą). Jest to absolutnie obowiązkowa pozycja na liście herbat do wypróbowania dla miłośników oolongów oraz herbat o wyraźnym smaku miodu.

Pozdrawiam 🙂

PS. Przy przygotowywaniu wpisu korzystałam z książki pt. „Zapiski o herbacie” Roberta Tomczyka i następujących źródeł internetowych:

https://www.czajownia.pl/pl/p/Yuan-Shen-Miodowy-oolong-50-g/256

http://www.dobratea.com/honey-oolong/

http://www.dobrateame.com/tea-menu/oolong/taiwanese/

https://www.pragon.cz/caje/dobra-cajovna/medovy-oolong-formosa-yuan-shen-50-g-31558.html#popis

 

Relacja z pobytu w herbaciarni cz. 1 – Dobrá Ĉajovna w czeskim Cieszynie

Niedawno uświadomiłam sobie, że od początku istnienia bloga, tj. od stycznia 2014 r., nie pojawiła się jeszcze żadna relacja z pobytu w herbaciarni. Czas zmienić ten stan rzeczy, tym bardziej, że w zeszłą niedzielę byłam w takim miejscu, więc szkoda by było o tym nie napisać :). Przy okazji dzisiejszym wpisem otwieram nowy cykl wpisów na blogu.

Gdy w zeszły weekend byłam w Cieszynie z okazji Święta Herbaty (jakby co, to znajdziecie krótką relację z tego wydarzenia wraz ze zdjęciami pod tym linkiem: https://www.facebook.com/mycupofgreentea/photos/pcb.1200926543260165/1200921843260635/?type=3&theater), usłyszałam, że przy okazji tego pobytu zdecydowanie warto odwiedzić herbaciarnię Dobrá Ĉajovna w czeskim Cieszynie, tym bardziej, że ten lokal znajduje się niedaleko polsko-czeskiej granicy. Jako że drugi dzień pobyt był znacznie luźniejszy niż pierwszy, a pogoda pogorszyła się nieco, ja, mój mąż oraz Piotrek z Warszawskiego Kolektywu Herbacianego stwierdziliśmy, że jest to idealny moment na wizytę w tym miejscu :). Ok. 15 wyruszyliśmy w drogę razem z Łukaszem z bloga Herbaciane szlaki, ale niestety w pewnym momencie musieliśmy się rozdzielić, bo Łukasz musiał zawrócić, żeby zdążyć na autobus.

Gdy przyszliśmy na podany adres, ujrzeliśmy ten widok:

svatek caje 54

svatek caje 55

Po wejściu do środka zaczęliśmy rozglądać się za miejscem do siedzenia.

svatek caje 57

Moją uwagę przykuła półka z ceramiką do kupienia oraz pojemniki z herbatą na półce niedaleko lady.

svatek caje 69

svatek caje 58

Podeszliśmy do pracownika herbaciarni, który stał przy ladzie. Dość dobrze mówił po polsku. Podpowiedział nam, że możemy też usiąść na zewnątrz, więc zdecydowaliśmy się tam pójść, tym bardziej, że pogoda się polepszyła, bo wyszło słońce i ociepliło się nieco. Oto co tam zobaczyliśmy:

svatek caje 70

svatek caje 60

svatek caje 62

Zajęliśmy jedno z miejsc i zaczęliśmy przeglądać menu.

svatek caje 64

Ostatecznie zdecydowaliśmy się zamówić czajniczek już zaparzonej herbaty o nazwie Formosa Pouchong (była jeszcze opcja przyrządzenia jej samemu w gaiwanie), sziszę o smaku mojito, deser lodowy z dodatkiem mango i herbaty Matcha oraz pitę z serem (pita już nie załapała się na zdjęcia :P).

svatek caje 63

Szisza, pita oraz deser były niezłe (w deserze mango i Matcha nieźle się ze sobą komponowały), ale skupię się na samej herbacie :). Formosa Pouchong, zwana również Bao Zhong, to tzw. puszong, czyli niskooksydowany oolong (stopień oksydacji do 10-15%) pochodzący z Tajwanu, a konkretniej z okolic miasta Tajpej znajdującego się w północnej części tej wyspy. Jest on znany z unikatowej metody produkcji: po krótkiej oksydacji listki owija się w bawełniany papier, a następnie suszy się je metodą prażenia. Ostatecznie herbata ma postać długich i cienkich listków o ciemnozielonym kolorze, z jasnozielonymi akcentami. Napar z niej ma jasnozielonkawy kolor i roślinno-kwiatowy zapach. W smaku jest wyraźnie roślinny, z akcentami kwiatowymi, a przy tym niezwykle delikatny i „gładki”. Szczerze mówiąc, smak tego puszonga bardziej przypominał mi smak zielonej herbaty niż oolonga. To był zdecydowanie najdelikatniejszy oolong, jakiego próbowałam do tej pory. Co ciekawe, po wypiciu napar pozostawiał długotrwały roślinny, jakby lekko maślany, posmak w ustach.

Gdy wypiliśmy ostatnią porcję, postanowiliśmy zamówić jeszcze jeden czajniczek herbaty. Akurat jeden z pracowników, który podszedł do nas, mówił tylko po czesku. Co ciekawe, gdy Piotrek wypowiedział słowo „czajniczek”, ten pracownik uśmiechnął się pod nosem i zapytał mniej więcej: „Jak Wy na to mówicie? Czajniczek?” (po czesku „czajnik” to „konew”). Jak widać Czechów również śmieszą polskie słowa :).

Napar z drugiego parzenia właściwie niewiele różnił się od pierwszego, poza tym, że był bardziej wyrazisty w smaku.

Po 16 dołączyła do nas Ania z Piewców Teiny z Darkiem. Niestety, ok. 17 musieliśmy się już zebrać, żeby jeszcze coś zjeść przed wyjazdem i zdążyć na autobus powrotny.

Ogólnie rzecz biorąc, cieszę się, że przy okazji pobytu w Cieszynie odwiedziłam herbaciarnię Dobrá Ĉajovna. Rzeczywiście szkoda byłoby nie pójść do takiego fantastycznego miejsca – klimatycznego, z przepysznym jedzeniem i herbatą (jeszcze długo będzie mi się kojarzyć z tym wybornym puszongiem :)). Mam tylko nadzieję, że następnym razem będę mogła pobyć tam nieco dłużej :).

Na koniec jeszcze kilka ogólnych informacji na temat tej herbaciarni, które mogą się przydać osobom chcącym odwiedzić ją:

Nazwa: Dobrá Ĉajovna (ČAJKA, s.r.o.)

Adres: Střelniční 215/18, 737 01 Český Těšín, Česká republika

Godziny otwarcia: 14.00-22.00

Koszt: raczej niski w porównaniu z cenami w Polsce (zwłaszcza w Warszawie). W herbaciarni można płacić w złotówkach.

Pozdrawiam 🙂

PS. Przy przygotowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

http://www.czajka.cz/kontakt

https://www.czajownia.pl/pl/p/Bao-Zhong-Formosa-Pouchong-50g/157

https://eherbata.pl/bao-zhong-260.html

http://www.fiveoclock.eu/herbata/products/formosa-pouchong-804.html