Różne odsłony herbaty cz. 67 – Tanyang Gongfu, czyli chińska czarna herbata o nietypowym smaku i aromacie

W dzisiejszym wpisie z cyklu pt. „Różne odsłony herbaty” przedstawię Wam chińską czarną herbatę o nazwie Tanyang Gongfu. Została ona kupiona w sklepie eherbata.pl.

Tanyang Gongfu to czarna herbata (według chińskiej nomenklatury herbacianej czerwona herbata), która pochodzi z wioski Tanyang w prowincji Fujian położonej w południowo-wschodniej części Chin. Jest to jedna z najbardziej znanych herbat czarnych z prowincji Fujian, a także jedna z trzech herbat gongfu zwanych Minhongs (tj. Zhenghe Gongfu, Bailin Gongfu oraz Tanyang Gongfu), które są wytwarzane we wschodniej części tego rejonu. Charakteryzują się one słodkim smakiem.

Tanyang Gongfu składa się z młodych listków. Zbiory listków tej herbaty odbywają się wiosną (a konkretniej na początku kwietnia). Moja herbata pochodzi z zeszłorocznego zbioru wiosennego. Co do procesu produkcji tej herbaty, to najprawdopodobniej listki przechodzą przez takie etapy produkcji, jak: więdnięcie, zwijanie, oksydacja i suszenie. Ostatecznie herbata ma postać niewielkich listków w ciemno- i jasnobrązowym kolorze. Możecie zobaczyć ją na zdjęciu poniżej:

Listki te wydzielają aromat świeżo wypieczonego chleba.

Napar z tej herbaty ma brązowawy kolor oraz słodkawy karmelowy aromat. Wygląda on następująco (jest to napar z pierwszego parzenia):

W smaku naparu z Tanyang Gongfu dominują nuty słodowe kojarzące się ze smakiem ciemnego piwa typu porter*. Poza tym można w nim wyczuć akcenty niezbyt słodkiego ciemnego miodu oraz kakao. Co ciekawe, napar pozostawia intensywny karmelowy posmak. Ogólnie rzecz biorąc, smak naparu z tej herbaty jest słodkawy i pozbawiony jakiejkolwiek goryczki. Trzeba jednak zaznaczyć, że herbata ta jest dość „przytłaczająca” w odbiorze, więc raczej nie nadaje się do codziennego picia.

Co do sposobu przyrządzania Tanyang Gongfu, to wydaje się, że nazwa tej herbaty sugeruje, żeby zaparzyć ją metodą gongfu. Jednak na przekór temu postanowiłam zaparzać ją metodą zachodnią i przyznam szczerze, że taki sposób przyrządzania tej herbaty bardzo mi odpowiada 😊 Te same listki można zaparzać trzykrotnie. Ja stosuję następujące czasy parzenia: 1,5 minuty, 2,5 minuty oraz 6,5 minuty. Z każdym parzeniem smak naparu jest nieco mniej intensywny. Co ciekawe, w schłodzonym naparze dominują akcenty karmelowe.

Na koniec wspomnę coś na temat listków po parzeniu. Na zdjęciu poniżej widać, że są raczej drobne (są to listki po trzecim parzeniu). Część z nich jest zachowana w całości, a pozostała część we fragmentach.

Podsumowując, Tanyang Gongfu to nietuzinkowa chińska czarna herbata, która daje napar o karmelowym aromacie i słodowo-karmelowym smaku. Polecam ją przede wszystkim miłośnikom czarnych herbat oraz amatorom karmelowych/słodowych akcentów w herbacie. Jednak trzeba pamiętać, że ta herbata jest dość „ciężkawa” w odbiorze, więc raczej nadaje się do picia raz na jakiś czas.

PS Przy opracowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

https://eherbata.pl/tanyang-gongfu-2021-2364.html

https://www.teaguardian.com/quality-varieties/tea-varieties/minhong-gongfu/

https://teajourney.pub/tanyang-gongfu-tea/?lp_txn_id=23509

*Nie jestem miłośniczką alkoholu, ale mój mąż jest amatorem piwa i dał mi do spróbowania przykładowego portera. Potwierdzam, że to są bardzo podobne smaki 😊

Różne odsłony herbaty cz. 55 – Feng Qing Yesheng Hong Cha, czyli eksplozja smaku i zapachu egzotycznych owoców w herbacie

W dzisiejszym wpisie z cyklu pt. „Różne odsłony herbaty” przedstawię Wam chińską czarną herbatę o nazwie Feng Qing Yesheng Hong Cha, która została kupiona w sklepie TheTea.

Feng Qing Yesheng Hong Cha to czarna herbata (w chińskiej nomenklaturze: czerwona), która pochodzi z chińskiej prefektury Lincang w prowincji Yunnan, położonej w południowej części Chin, przy granicy z Wietnamem, Laosem i Mjanmą. Wytwarza się ją z listków drzewiastych krzewów herbacianych (zwanych yesheng) znajdujących się w górzystym rejonie Feng Qing na wysokości ok. 2000-2200 m n.p.m. Yesheng (zwane również Wild Tree Purple) to odmiany krzewów herbacianych, które rosną dziko w wysoko położonych lasach prowincji Yunnan. Co ciekawe, krzewy te doskonale radzą sobie z wszelkimi owadami – działają jak naturalny środek odstraszający je. Z tych krzewów wytwarza się kilka gatunków herbat – nie tylko czarnych, ale również białą herbatę Ya Bao.

Listki mojej herbaty Feng Qing Yesheng Hong Cha zostały zebrane w kwietniu 2018 r. Następnie zapewne przeszły przez etapy produkcji charakterystyczne dla herbaty czarnej, czyli więdnięcie, zwijanie, oksydacja i suszenie. Ostatecznie herbata ma postać poskręcanych listków w ciemnobrązowym kolorze, z rudawymi akcentami. Wygląda ona tak, jak na zdjęciu poniżej:

Listki tej herbaty wydzielają niezwykle intensywny aromat egzotycznych owoców.

Napar z Feng Qing Yesheng Hong Cha ma miodowy kolor i zapach przejrzałych egzotycznych owoców (szczególnie mango). Możecie zobaczyć go na zdjęciu poniżej:

Smak naparu jest właściwie doskonałym odzwierciedleniem aromatu herbaty. Pamiętam, że gdy po raz pierwszy napiłam się go, pierwsza myśl, jaka przyszła mi wtedy do głowy, była następująca: „przecież ta herbata smakuje jak przejrzałe mango” 😊 Akcenty przejrzałego mango są tutaj bardzo wyraźne. Ogólnie rzecz biorąc, herbata jest delikatnie słodka, praktycznie pozbawiona goryczki, a przy tym niesamowicie intensywnie owocowa. W dodatku po wypiciu napar pozostawia słodkawy posmak, który długo pozostaje w ustach.

Co do sposobu przyrządzania tej herbaty, to myślę, że najlepiej przygotować ją metodą gongfu cha, zalewając listki wodą tuż po zagotowaniu i używając następującego czasu parzenia: zaczynając od 10 sekund, a następnie wydłużając każde kolejne parzenie o ok. 5-10 sekund. Te same listki można wykorzystać nawet i ośmiokrotnie. Co ciekawe, po dłuższym parzeniu w naparze pojawiają się nuty czekoladowe.

Warto wspomnieć o listkach po zaparzeniu. Pod wpływem gorącej wody listki nieco rozwinęły się. Po rozwinięciu widać, że część z nich jest nieco rozdrobniona, a część zachowana prawie w całości. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć jak wyglądały po trzecim parzeniu:

Na koniec warto wiedzieć, że Feng Qing Yesheng Hong Cha to rzadka herbata, którą produkuje się w ograniczonych ilościach. Rocznie wytwarza się jej ok. 60-70 kg.

Podsumowując, Feng Qing Yesheng Hong Cha to chińska czarna herbata, która daje napar o aromacie i smaku egzotycznych owoców, szczególnie przejrzałego mango. Jest to zdecydowanie jedna z najsmaczniejszych herbat, jakie piłam (nie tylko czarnych), jak również jedno z moich najciekawszych herbacianych odkryć. Polecam ją szczególnie amatorom niebanalnych czarnych herbat oraz tym, którzy nie piją czarnych herbat na co dzień. Jeżeli tylko będziecie mogli spróbować Feng Qing Yesheng Hong Cha, nawet się nie zastanawiajcie. Ta herbata z pewnością zrobi na Was wrażenie 😊.

PS1 Mimo że herbata już nieco zwietrzała (celowo nie wykończyłam jej szybciej na potrzeby tego wpisu), wciąż dostarcza intensywnych doznań smakowo-zapachowych 😊

PS2 Przy opracowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

https://thetea.pl/produkt/2018-fengqing-yesheng-hong-cha/

https://yunnansourcing.com/products/feng-qing-ye-sheng-hong-cha-wild-tree-purple-black-tea

https://steepster.com/teas/yunnan-sourcing/39913-feng-qing-ye-sheng-hong-cha-wild-tree-purple-black-tea

Różne odsłony herbaty cz. 36 – Da Hong Pao, czyli iście królewski oolong

W dzisiejszym wpisie przedstawię Wam pewnego chińskiego oolonga, a mianowicie Da Hong Pao. Jest to herbata marki Red Seal Tea Europe, którą dostałam od sklepu Arti Unici (http://artiunici.com/pl/), za co serdecznie dziękuję.

Da Hong Pao - puszka

Da Hong Pao (zwana również Wielką Czerwoną Szatą lub Big Red Robe) to jedna z dziesięciu najsłynniejszych chińskich herbat i najbardziej znany oolong skalny (Rock Tea lub Yan Cha), który pochodzi z gór Wu Yi (Wuyi Shan) położonych w południowo-wschodnich Chinach, a konkretniej na pograniczu prowincji Fujian oraz Jiangxi. Rejon ten został wpisany na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO ze względu na różnorodność biologiczną oraz znaczenie kulturowe. W tym miejscu występują idealne warunki do uprawy krzewów herbacianych: gleba wulkaniczna bogata w związki mineralne, stosunkowo niskie temperatury, duża wilgoć, częsta mgła oraz wyjątkowo czyste powietrze, które sprawiają, że napar z herbat pochodzących z tego obszaru ma charakterystyczny „skalny” smak zwany Yan Yun (dosłownie: „rym skalny”).

Przez długi czas na skalnym urwisku gór Wu Yi rosło tylko sześć krzewów herbacianych, z których uzyskiwano liście do produkcji Da Hong Pao. Dopóki nie rozmnożono ich i nie rozpoczęto uprawy tej odmiany na większą skalę, pozyskiwana herbata była niezwykle rzadka i droga (niektóre źródła podają, że jest to najdroższa herbata na świecie). Dla przykładu w 2002 r. 20 gramów Da Hong Pao sprzedano za ok. 23 000 dolarów. Co ciekawe, do tej pory tę herbatę wystawiono na publiczną licytację jedynie trzy razy (kolejno w latach 1998, 2002 i 2004). Najczęściej obdarowywano nią wysoko postawione osoby, np. przywódców religijnych czy głowy państw. Z tym zwyczajem wiąże się pewna anegdota. W 1972 r. Mao Zedong podarował amerykańskiemu prezydentowi Richardowi Nixonowi 50 gramów Da Hong Pao w trakcie jego wizyty w Chinach. Prezydent początkowo poczuł się wręcz urażony, myśląc, że to drobiazg, dopóki ktoś nie uświadomił mu, że ta ilość stanowi połowę rocznych zbiorów tej herbaty ;).

Obecnie ta szóstka macierzystych krzewów herbacianych liczy sobie ponad 350 lat. Wciąż można zobaczyć je rosnące na urwisku, ale od 2005 r. nie pozyskuje się już z nich herbaty. Dzięki rozmnożeniu ich i zasadzeniu sadzonek wokół objętego ochroną obszaru z macierzystymi krzewami Da Hong Pao stała się łatwiej dostępna dla wszystkich w różnych klasach jakościowych (co ciekawe, mimo łatwiejszej dostępności i bardziej przystępnych cen do tej pory tę herbatę raczej rezerwuje się tylko dla wyjątkowych gości). Generalnie zasada jest taka, że im dalej od macierzystych krzewów dany krzew herbaciany się znajduje, tym mniej poszukiwana i ceniona jest herbata z niego pozyskiwana. Istnieje nawet specjalny podział, który pozwala ustalić, z jakiego dokładnie rejonu pochodzi dana herbata:

  • Zheng Yan – herbaty pozyskiwane z krzewów rosnących na obszarze objętym ochroną;

  • Ban Yan – herbaty pozyskiwane z krzewów rosnących przy granicy z obszarem objętym ochroną;

  • Zhou Cha – herbaty pozyskiwane z krzewów rosnących poza obszarem objętym ochroną.

Niestety, na opakowaniu nie ma informacji, z którego dokładniej rejonu herbata pochodzi, ale podejrzewam, że z tego trzeciego obszaru. Ze strony internetowej można wyczytać, że herbata pochodzi z plantacji położonej na wysokości ok. 2000 m n.p.m. w górach Wu Yi.

Tradycja picia Da Hong Pao jest dość długa, bo sięga XVIII wieku. W okresie panowania dynastii Qing tego oolonga nazywano „królem herbat”. Z pochodzeniem nazwy tej herbaty wiąże się kilka legend. Najbardziej znana z nich głosi, że matka cesarza z dynastii Ming po wypiciu naparu z tej herbaty wyzdrowiała, a cesarz w ramach wdzięczności przysłał wielkie czerwone szaty, aby przykryć krzewy.

Da Hong Pao to oolong o znacznym stopniu oksydacji wynoszącym ok. 40-60%. W skład tej herbaty wchodzą pączki wraz z trzema listkami. Zbiory odbywają się dwa razy w roku: wiosną oraz jesienią (moja herbata pochodzi z jesiennego zbioru, który miał miejsce w 2015 r.). Zebrane listki przechodzą przez takie etapy produkcji, jak: więdnięcie, suszenie, oksydacja, zatrzymanie procesu oksydacji, zwijanie, suszenie oraz prażenie. Ostatecznie herbata ta ma postać ciemno- i jasnobrązowych poskręcanych fragmentów o nieregularnym kształcie. Wygląda ona tak, jak na zdjęciu poniżej:

Da Hong Pao - listki

Przy okazji zauważę, że recenzowana przeze mnie herbata jest zapakowana w dziesięć małych złoto-różowych saszetek, które ułatwiają porcjowanie suszu oraz pozwalają zachować jego walory smakowe i zapachowe.

Da Hong Pao - paczuszka

Napar z tej herbaty ma delikatny orzechowo-prażony aromat i pomarańczowawy kolor. Możecie zobaczyć go na zdjęciu poniżej:

Da Hong Pao - napar

Smak naparu bardzo się zmienia w zależności od danego parzenia – pierwsze parzenie jest najmniej smaczne: napar jest jakby wodnisty, ale kolejne parzenia są znacznie przyjemniejsze w odbiorze: w naparze dominują nuty prażone i pieczone, jego smak wywołuje silne skojarzenia ze smakiem skórki świeżo wypieczonego chleba, a każdy łyk pozostawia słodkawy posmak w ustach. Następnie w naparze zaczyna być wyczuwalna lekka goryczka i ostatecznie ten smak przypomina smak orzechów włoskich. Napar jest niesamowicie pełny, a przy tym ”gładki”, wręcz aksamitny.

Co do sposobu przyrządzenia Da Hong Pao, to najlepiej jest zaparzyć ją w gaiwanie metodą gongfu cha, czyli dużą ilość listków i pączków zalać niewielką ilością wody o temperaturze ok. 95 stopni (czyli tuż po zagotowaniu), a następnie wykonać następujące parzenia: budzenie herbaty (zalanie suszu wrzątkiem i szybkie odlanie wody), pierwsze parzenie trwające 15 sekund, a każde kolejne wydłużone o ok. 5-10 sekund, przy czym dwa ostatnie znacznie dłuższe od poprzednich, tj. nawet o półtorej minuty. Te same listki i pączki można wykorzystać nawet sześciokrotnie. Przyznam szczerze, że przyrządziłam tę herbatę również metodą zachodnią, tj. zalałam mniejszą ilość suszu w kubku większą ilością wody tuż po zagotowaniu i parzyłam przez ok. minutę. Tak zaparzona Da Hong Pao daje podobny efekt jak przy parzeniu metodą gongfu cha, tylko tyle, że w ten sposób można uzyskać tylko dwa parzenia. Wniosek z tych eksperymentów jest taki, że tę herbatę zdecydowanie warto przyrządzać metodą gongfu cha, bo jest wtedy bardziej wydajna.

Na koniec warto wiedzieć, że przechowywanie przez długi czas pozytywnie wpływa na Da Hong Pao – dzięki temu herbata zyskuje lepsze walory smakowe oraz właściwości zdrowotne.

Podsumowując, Da Hong Pao to wyjątkowy oolong dający napar o orzechowo-prażonym aromacie i o smaku, który zmienia się z każdym parzeniem, zahaczając o nuty prażone i pieczone kojarzące się ze świeżo wypieczonym chlebem oraz akcenty orzecha włoskiego. Uważam, że jest to jedna z tych herbat, które koniecznie trzeba wypróbować, będąc miłośnikiem herbaty, niezależnie od preferencji smakowych. Da Hong Pao świetnie ilustruje, jak bardzo bogaty i złożony smak mogą mieć oolongi. Ja osobiście bardzo lubię tę herbatę i chętnie sięgam po nią. Polecam 🙂

Pozdrawiam 😉

PS Przy opracowywaniu wpisu korzystałam z książki pt. „Tea: A User’s Guide” Tony’ego Gebely oraz następujących źródeł internetowych:

http://artiunici.com/pl/oolong/34-da-hong-pao.html

http://blog.artiunici.com/2016/12/15/mistrz-herbaty-skalnej/

http://morzeherbaty.pl/2010/02/da-hong-pao/

https://madteaclub.com/wuyi-oolong-tea/

https://eherbata.pl/da-hong-pao-284.html

http://www.fiveoclock.eu/kawa/products/china-da-hong-pao-bio-2312.html

http://nextshark.com/da-hong-pao-chinese-tea/

http://www.tealegends.com/da-hong-pao-great-red-robe-oolong/

https://www.harney.com/products/wuyi-da-hong-pao

http://www.curioustea.com/tea/oolong-tea/da-hong-pao-big-red-robe/

http://www.adagio.com/masters/wuyi_da_hong_pao.html

https://www.teaspring.com/Da-Hong-Pao.asp

https://teatrekker.com/product/da-hong-pao-clear-fragrant/

http://www.teavivre.com/da-hong-pao-oolong/

http://highland-green.blogspot.com/2006/11/famous-five-rock-teas-in-wuyi-mountain.html

https://sevencups.com/learn-about-tea/famous-chinese-tea/about-wu-yi-yan-cha/

https://en.wikipedia.org/wiki/Da_Hong_Pao

https://www.teachat.com/viewtopic.php?f=3&t=14484

Różne odsłony herbaty cz. 35 – Keemun Mao Feng, czyli smaczna chińska czarna herbata

W dzisiejszym wpisie z cyklu pt. „Różne odsłony herbaty” przedstawię Wam pewną chińską czarną herbatę, a mianowicie Keemun Mao Feng, która została kupiona w sklepie TheTea.Keemun - opakowanie

Keemun (znana również jako Qimen lub Qimen Hong Cha) to najbardziej znana chińska czarna herbata. Jest to jedyna czarna herbata, która figuruje na liście dziesięciu najsłynniejszych chińskich herbat. Pochodzi ona z prowincji Anhui położonej we wschodnich Chinach, a konkretniej z rejonu usytuowanego niedaleko miasta Huangshan i gór Huangshan w powiecie Qimen. Na obszarze tym występują warunki sprzyjające uprawie herbaty: niskie temperatury, obfite opady oraz częsta mgła, co przekłada się na specyficzny słodkawy aromat i smak suszu. Keemun to dawna pisownia nazwy Qimen, która przyjęła się na zachodzie. Historia tej herbaty jest stosunkowo krótka, bo sięga 1875 r., kiedy to po raz pierwszy zastosowano metody produkcji przejęte od rolników z prowincji Fujian. Keemun szybko zyskał popularność na zachodzie, szczególnie w Anglii. Niektóre odmiany tej herbaty były i wciąż są składnikiem różnych mieszanek herbacianych, m.in. słynnej English Breakfast.

Keemun Mao Feng jest rzadką odmianą herbaty Keemun. Wytwarza się ją ręcznie z tego samego kultywaru krzewu herbacianego co inną słynną herbatę pochodzącą z tego samego rejonu co Keemun, a mianowicie zieloną herbatę Huangshan Mao Feng. W jej skład wchodzą dwa listki krzewu herbacianego wraz z pączkiem, które są zachowane w całości. Zbiory trwają bardzo krótko, bo tylko od ośmiu do dziesięciu dni w roku. Mają one miejsce na przełomie kwietnia i maja (moja herbata pochodzi ze zbioru z drugiej połowy kwietnia 2016 r.). Następnie zebrane listki i pączki poddaje się takim procesom produkcji, jak: więdnięcie (które trwa od trzech do czterech godzin), zwijanie, oksydacja (trwająca od 2 do 3 godzin) oraz suszenie. To właśnie przedłużone etapy więdnięcia i oksydacji stanowią cechę charakterystyczną wszystkich odmian Keemuna (oraz ogólnie chińskich czarnych herbat). Taki sposób traktowania listków i pączków przekłada się na bardziej intensywny aromat i słodszy smak naparu, niemalże pozbawiony goryczy. Ostatecznie herbata ma postać lekko poskręcanych fragmentów w ciemnobrązowym kolorze z jasnobrązowymi akcentami. Kształt suszu przypomina kształt suszu wspomnianej już Huangshan Mao Feng. Prezentuje się ona tak, jak na zdjęciu poniżej:

Keemun - listki

Listki i pączki Keemuna wydzielają intensywny owocowy zapach.

Napar z tej herbaty ma delikatny owocowy aromat i bursztynowy kolor. Wygląda on następująco:

Keemun - napar

Po wypiciu łyka w smaku dominują akcenty kakaowe. Wyczuwalne są również delikatne nuty owocowe, które majaczą gdzieś w tle. Co istotne, napar jest całkowicie pozbawiony goryczy. Poza tym pozostawia on przyjemny, słodkawy posmak w ustach.

Co do sposobu przygotowania herbaty Keemun Mao Feng, to myślę, że najlepiej jest zalać listki i pączki wodą o temperaturze ok. 95 stopni (czyli tuż po zagotowaniu) i parzyć przez 2,5 minuty. Te same listki i pączki można wykorzystać dwukrotnie (co jest dość niespotykane w przypadku czarnej herbaty), przy czym przy drugim parzeniu dobrze jest wydłużyć czas o ok. 30 sekund. W naparze z drugiego parzenia nuty owocowe wysuwają się na pierwszy plan, a akcenty kakaowe chowają się w tle. Warto wiedzieć, że Keemun Mao Feng daje bardzo ciekawy efekt po „zaparzeniu” na zimno – „napar” jest intensywnie kwiatowo-miodowy, a przy tym zupełnie pozbawiony goryczy, co sprawia, że jest przyjemny w smaku i doskonale orzeźwia. Szczerze mówiąc, „napar” na zimno przyrządzony z herbaty Keemun to najsmaczniejszy „napar” tego typu, jaki piłam do tej pory.

cold brew z Keemuna

Na koniec warto zauważyć, że herbata Keemun Mao Feng jest jedną z czterech najbardziej znanych odmian, która wyróżnia się wcześniejszym terminem zbiorów oraz składem (dwa listki wraz z pączkiem), co przekłada się na słodszy i delikatniejszy smak naparu. Pozostałe trzy odmiany tej herbaty to: Keemun Hao Ya, Keemun Congou oraz Keemun Xin Ya. Keemun Hao Ya to najpopularniejsza odmiana herbaty Keemun, która składa się głównie z listków i charakteryzuje się mocniejszym smakiem. Występuje ona w dwóch kategoriach: Hao Ya A i Hao Ya B (ten podział jest stosowany tylko na zachodzie). W składzie herbaty Keemun Hao Ya A znajduje się więcej tipsów niż w kategorii B, co sprawia, że herbata tej pierwszej kategorii jest ceniona bardziej niż tej drugiej. Tę odmianę herbaty wytwarza się podobnie jak indyjskie herbaty produkowane przy użyciu metody tradycyjnej. Ostatecznie susz składa się z drobnych kawałeczków o długości ok. 1 cm. Keemun Congou (zwana również Keemun Gongfu) to odmiana specjalnie dostosowana do ceremonii gongfu. Z kolei Keemun Xin Ya składa się z najmłodszych pączków, co sprawia, że jej smak jest najmniej gorzki. Ponadto można spotkać się jeszcze z nazwą Hubei Keemun. Tym mianem określa się herbatę podobną do oryginalnej herbaty Keemun z prowincji Anhui, którą produkuje się w sąsiedniej prowincji Hubei.

Podsumowując, Keemun Mao Feng to intrygująca chińska czarna herbata dająca napar o owocowym aromacie i charakterystycznym kakaowo-owocowym smaku. Nie znam żadnej innej herbaty, która dawałaby tak intensywnie kakaowy napar i tak przyjemne doznania smakowe po „zaparzeniu” jej na zimno 😉 Jest to absolutnie obowiązkowa pozycja na liście herbat do wypróbowania każdego miłośnika czarnej herbaty. Polecam serdecznie 🙂 Ja na pewno będę wracać do tej herbaty regularnie.

Pozdrawiam 🙂

PS Przy opracowywaniu wpisu korzystałam z książki pt. „Tea: A User’s Guide” Tony’ego Gebely oraz z następujących źródeł internetowych:

http://thetea.pl/produkt/2016-keemun-mao-feng/

http://ratetea.com/style/keemun/30/

http://ratetea.com/style/keemun-mao-feng/98/

https://www.teaspring.com/Keemun-Mao-Feng.asp

http://www.teavivre.com/keemum-maofeng-black-tea/

http://www.teavivre.com/info/guide-to-choose-high-quality-keemun-black-tea/

http://www.teavivre.com/info/how-to-brew-keemun-black-tea/

https://www.teaguardian.com/quality-varieties/tea-varieties/qimen-maofeng-keemun-black-tea/

http://www.letsdrinktea.com/types-of-tea/black-tea/keemun-tea/

https://en.wikipedia.org/wiki/Keemun

http://theteadetective.com/ChinasKeemunBlackTeas.html

http://theteadetective.com/ChinasBlackTeasMade.html

https://www.siam-teas.com/product/spring-keemun-hao-ya-black-tea/

Różne odsłony herbaty cz. 33 – Anji Bai Cha, czyli nietypowa chińska zielona herbata

W dzisiejszym wpisie z cyklu pt. „Różne odsłony herbaty” przedstawię Wam pewną chińską zieloną herbatę, a konkretniej Anji Bai Cha, która została kupiona w sklepie TheTea.

Anji Bai Cha - opakowanie

Anji Bai Cha (zwana również Anji White Tea) to rzadka i ceniona herbata, która pochodzi z północno-zachodniej części prowincji Zhejiang położonej na wschodnim wybrzeżu Chin, a konkretniej z górzystego powiatu Anji znanego z pokrytych mgłą lasów bambusowych. Wbrew temu, co sugeruje nazwa, Anji Bai Cha to tak naprawdę zielona herbata, biorąc pod uwagę proces produkcji. Określenie „biała herbata” nawiązuje do białego koloru świeżo zebranych pączków i listków oraz jasnego koloru naparu.

Historia Anji Bai Cha sięga czasów panowania chińskiej dynastii Song, czyli XII wieku. W literaturze na temat herbaty powstałej od tego momentu pojawiło się kilka wzmianek o enigmatycznej Bai Cha, której opis zgadza się z opisem Anji Bai Cha. Dla przykładu cesarz Huizong, wielki artysta oraz miłośnik herbaty, wspomniał w swojej książce o herbacie pt. „Da Guan Cha Lun” o Bai Cha charakteryzującej się cienkimi żółtawo-białymi listkami, która powstaje z krzewów herbacianych rosnących dziko na wysokich stromych górach. Niestety, żadne ze źródeł nie podawało, gdzie dokładniej znajdują się te krzewy. Wiadomo było tylko, że są one położone gdzieś w rejonie Anji w chińskiej prowincji Zhejiang. Z tego właśnie względu Anji Bai Cha przez długi czas pozostawała tylko legendą, aż do lat 80. ubiegłego wieku, kiedy to w wiosce Da xi w powiecie Anji odkryto kultywar krzewu Camellia sinensis odmiana sinensis zwany Bai Ye Yi Hao. Odkryte dwa krzewy rozmnożono dla celów komercyjnych. Uznaje się, że wszystkie obecnie istniejące krzewy Bai Ye Yi Hao pochodzą od tych dwóch macierzystych krzewów, z których tylko jeden przetrwał do dziś.

W skład Anji Bai Cha wchodzi pączek oraz najmłodszy listek. Co ciekawe, pączki i listki Anji Bai Cha są białe, ale wraz ze wzrostem temperatury stają się zielonkawe, a gdy temperatura przekroczy 25 stopni Celsjusza, całkowicie zielenieją. Tej zmianie koloru pączków i listków towarzyszy zmiana smaku. Najbardziej ceniona herbata pochodzi z pierwszego zbioru mającego miejsce w pierwszych dniach kwietnia, tj. przed chińskim świętem Qingmingjie (moja herbata pochodzi właśnie z tego kwietniowego zbioru).

Zebrane pączki i listki poddaje się takim procesom produkcji, jak: więdnięcie, poddanie działaniu wysokiej temperatury poprzez prażenie w wokach, formowanie oraz suszenie. Ostatecznie herbata ma postać zielonkawych igiełek o regularnym kształcie. Wygląda ona tak, jak na zdjęciu poniżej:

Anji Bai Cha - listki

Te igiełki wydzielają roślinno-warzywny aromat, który przywodzi na myśl skojarzenia ze smakiem umami.

Napar z Anji Bai Cha ma oleistą konsystencję, roślinno-warzywny zapach z akcentami przywodzącymi na myśl skojarzenia ze smakiem umami oraz zielonkawy kolor. Prezentuje się on następująco:

Anji Bai Cha - napar w gaiwanie

Po wypiciu łyka naparu najpierw można wyczuć akcenty roślinno-warzywne, które szybko zamieniają się w słodkawe nuty owocowe. Na koniec napar pozostawia po sobie delikatny posmak umami, który jest charakterystyczny raczej dla japońskich zielonych herbat. Takie doznania smakowe dostarczają tylko dwa napary z pierwszych dwóch parzeń – w naparze z każdego kolejnego parzenia ten posmak jest już praktycznie niewyczuwalny. Całość jest niezwykle łagodna i delikatna, przypominająca bardziej doznania dostarczane przez chińskie białe herbaty niż inne zielone.

Co do sposobu przygotowania Anji Bai Cha, to myślę, że najlepiej jest zalać ją wodą o temperaturze ok. 80 stopni Celsjusza i parzyć przez minutę. Inne parametry parzenia, tj. wyższa temperatura wody oraz dłuższy czas parzenia, zdecydowanie nie służą tej herbacie. Te same pączki i listki można wykorzystać nawet pięciokrotnie, przy czym trzecie i czwarte parzenie dobrze jest wydłużyć o 30 sekund, a ostatnie, piąte – o minutę, ostatecznie uzyskując następujące czasy parzenia w minutach: 1:00, 1:00, 1:30, 2:00 oraz 3:00. Samą herbatę najlepiej parzyć w szklanym lub porcelanowym gaiwanie, ponieważ już po pierwszym parzeniu igiełki otwierają się, ukazując pączek z listkiem. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć, jak wyglądały pączki i listki po drugim parzeniu:

Anji Bai Cha - listki po zaparzeniu

Na koniec warto wiedzieć, że pączki i listki krzewu herbacianego, z którego wytwarza się Anji Bai Cha (szczególnie te, które pojawiają się wczesną wiosną), mają unikatowy skład chemiczny: niską zawartość chlorofilu oraz polifenoli, co przyczynia się do ich białawego koloru, ale za to wysoką zawartość aminokwasów, dwukrotnie większą niż w przypadku innych zielonych herbat (podobną zawartość aminokwasów ma japońska zielona herbata Gyokuro). To właśnie dlatego napar z tej herbaty jest słodkawy, ma delikatny smak umami i działanie uspokajające oraz redukujące stres.

Podsumowując, Anji Bai Cha to unikatowa chińska zielona herbata dająca napar, który dostarcza nietypowych doznań zapachowych i smakowych jak na zieloną herbatę z Chin, szczególnie ze względu na delikatny posmak umami. Jest to jedna z tych herbat, które zapadają w pamięci na długo. Polecam ją szczególnie miłośnikom białych i zielonych herbat. Ja na pewno będę do niej wracać :).

PS Przy opracowywaniu wpisu korzystałam z ebooka pt. „Tea: A User’s Guide” Tony’ego Gebely, książki pt. „Zapiski o herbacie” Roberta Tomczyka, opisu herbaty Anji Bai Cha zamieszczonego na stronie sklepu TheTea (obecnie już niedostępnego) oraz następujących źródeł internetowych:

https://eherbata.pl/an-ji-bai-cha-2016-287.html

https://en.wikipedia.org/wiki/Anji_bai_cha

https://sevencups.com/shop/ming-qian-an-ji-bai-cha/

http://www.teavivre.com/info/an-ji-bai-cha/

https://www.teaspring.com/An-Ji-Bai-Cha.asp

http://ratetea.com/style/anji-bai-cha/110/

http://ratetea.com/region/zhejiang/30/

https://en.wikipedia.org/wiki/Anji_County

Różne odsłony herbaty cz. 29 – Snow Dragon

W dzisiejszym wpisie przedstawię Wam kolejną chińską herbatę, a mianowicie Snow Dragon, która pochodzi ze sklepu Czas na herbatę (http://www.czasnaherbate.net/).

Snow Dragon (zwana również Xue Long) to rzadka herbata pochodząca z południowej części chińskiej prowincji Zhejiang, a konkretniej z powiatu Taishun. Pierwszy człon nazwy „Xue” po chińsku oznacza „śnieg” i odnosi się do śnieżnobiałych włosków, którymi pokryte są listki. Z kolei drugi człon nazwy „Long” to po chińsku „smok” i dotyczy metody prażenia herbat na patelni, którą zwykle stosuje się w prowincji Zhejiang w procesie wytwarzania zielonych herbat, szczególnie Long Jing (zwanej również Dragon Well oraz Smoczą studnią).

W skład tej herbaty wchodzą wyłącznie młode nierozwinięte jeszcze listki odmiany krzewu herbacianego zwanej Da Bai, czyli odmiany krzewu najczęściej wykorzystywanej do produkcji białych herbat, takich jak Baihao Yinzhen (znanej również jako Silver Needle). Te listki zbiera się jedynie wczesną wiosną przez cztery dni w roku. Następnie zebrane listki przechodzą przez etapy produkcji charakterystyczne dla chińskich zielonych herbat, takie jak: prażenie na patelni połączone ze zwijaniem oraz suszenie, przy czym warto wiedzieć, że proces obróbki jest ręczny. Ostatecznie herbata ma nietypową postać regularnie poskręcanych „świderków” w jasno- i ciemnozielonym kolorze, które przywodzą na myśl skojarzenie z wełną owczą. Prezentuje się ona następująco:

Snow Dragon - listki

Te „świderki” są miękkie w dotyku ;). Przyjemnie się je trzyma w rękach.

Z kolei napar z herbaty Snow Dragon ma kwiatowy zapach i jasnosłomkowy kolor. Wygląda ona tak, jak na zdjęciu poniżej:

Snow Dragon - napar

Jeżeli chodzi o doznania smakowe, to po pierwszym parzeniu w naparze przeplatają się akcenty roślinne z kwiatowymi, przy czym te kwiatowe dominują. Ponadto momentami wyczuwalny jest smak, który najtrafniej opisuje określenie „smak słodkiego prażonego ryżu”. Ogólnie rzecz biorąc, całość jest wyraźnie słodko-kwiatowa i aksamitna. Z kolei po drugim parzeniu smak naparu zaskakująco się zmienia – akcenty kwiatowe znikają, a te roślinne wskakują na ich miejsce. Dlatego też można by powiedzieć, że napar z pierwszego parzenia smakuje bardziej jak biała herbata, a smak naparu z drugiego parzenia przypomina bardziej smak zielonej herbaty.

Co do sposobu przyrządzania tej herbaty, to uważam, że najlepiej jest zalać listki wodą o temperaturze ok. 80 stopni Celsjusza i parzyć je przez 2 minuty. Te same listki można wykorzystać dwukrotnie – przy drugim parzeniu dobrze jest wydłużyć czas o ok. 15-20 sekund. Warto wiedzieć, że po zalaniu gorącą wodą listki rozwijają się, pokazując swoje skrywane w zwinięciu pod postacią „świderków” oblicze ;). Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć, jak wyglądała ta herbata po potraktowaniu jej gorącą wodą:

Snow Dragon - listki po zaparzeniu

W trakcie analizowania zebranych informacji na temat Snow Dragon zauważyłam, że ta herbata jest w pewnym stopniu podobna do opisywanej przeze mnie wcześniej herbaty White Monkey, głównie dlatego, że jej klasyfikacja jest również przedmiotem sporów miłośników herbaty. Z jednej strony przypomina ona nieco chińskie białe herbaty, ponieważ:

1.Tę herbatę wytwarza się wyłącznie w Chinach na niewielką skalę;

2. Do jej produkcji stosuje się jedynie najmłodsze listki odmiany krzewu herbacianego o nazwie Da Bai;

3. Powstały produkt jest pokryty śnieżnobiałymi włoskami, co jest cechą charakterystyczną białych herbat;

4. Napar ma jasnosłomkowy kolor;

5. Po pierwszym parzeniu smak naparu jest wyraźnie słodko-kwiatowy.

Z drugiej strony Snow Dragon ma też w sobie coś z chińskich zielonych herbat ze względu na:

1. Proces produkcji, szczególnie etap prażenia listków na patelni charakterystyczny dla herbat typu Long Jing;

2. Fakt, że po zalaniu gorącą wodą listki wyglądają jak świeżo zebrane;

3. Smak naparu, a konkretniej akcenty roślinne, które po pierwszym parzeniu są wyczuwalne, a po drugim parzeniu wypierają całkowicie akcenty kwiatowe.

Biorąc pod uwagę powyższą krótką analizę, uważam, że przy odnoszeniu się do herbaty Snow Dragon najlepiej jest podkreślać, że ma ona cechy zarówno białej, jak i zielonej herbaty.

Na koniec warto wiedzieć, że istnieje jeszcze jedna odmiana herbaty Snow Dragon, którą wytwarza się w chińskiej prowincji Fujian, a konkretniej w powiecie Fuding, tj. rejonie znanym z produkcji białych herbat. Co ciekawe, ta herbata wygląda zupełnie inaczej niż Snow Dragon z prowincji Zhejiang, ponieważ ma ona postać cienkich i spłaszczonych zielonych listków o regularnym kształcie, które są pokryte „śnieżnymi” włoskami. Taki wygląd jest spowodowany odmienną metodą prażenia listków na patelni stosowaną w prowincji Fujian. Według źródeł internetowych Snow Dragon z prowincji Fujian jest bardziej warzywno-roślinny w smaku niż jego odpowiednik z prowincji Zhejiang.

Podsumowując, Snow Dragon to wyjątkowa chińska herbata, która łączy w sobie cechy białej oraz zielonej herbaty. Jej wyróżnikami są: listki w formie „świderków” oraz zaskakująca zmiana smaku naparu po drugim parzeniu z intensywnie słodko-kwiatowego z akcentami roślinnymi oraz nutami słodkiego prażonego ryżu na wyraźnie roślinny. Uważam, że jest to absolutnie obowiązkowa pozycja do wypróbowania dla miłośników białych i/lub zielonych herbat oraz herbat, które dostarczają nietypowych i niezapomnianych doznań wizualnych i smakowych.

Pozdrawiam 🙂

PS Przy przygotowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

http://www.czasnaherbate.net/snow-dragon-p-346.html

http://czasnaherbate.blox.pl/tagi_b/580867/Snow-Dragon.html

http://www.thefragrantleaf.com/snow-dragon-green-tea.html

http://www.silkroadteas.com/snow-dragon-xue-long/

http://www.teatea.pl/pl/product/3046/174-snow-dragon.html

http://www.redblossomtea.com/tea/green/fuding-xue-long.html

https://en.wikipedia.org/wiki/Taishun_County

https://en.wikipedia.org/wiki/Fujian

https://en.wikipedia.org/wiki/Zhejiang

Różne odsłony herbaty cz. 28 – Golden Yunnan

Ostatnio na blogu pojawiło się kilka wpisów o wietnamskich i koreańskich herbatach, więc nadszedł czas na odmianę – w dzisiejszym wpisie z cyklu pt. „Różne odsłony herbaty” przedstawię Wam chińską czarną herbatę o nazwie Golden Yunnan ;). Herbata ta pochodzi ze sklepu Czas na herbatę (http://www.czasnaherbate.net/). Swoją drogą był to zapomniany na dłuższy czas zeszłoroczny prezent urodzinowy, o którym na szczęście przypomniałam sobie niedawno ;).

Golden Yunnan (zwana również Dian Hong Black Tea lub po prostu Dian Hong) to czarna herbata, która, jak sam drugi człon nazwy wskazuje, pochodzi z prowincji Yunnan (a konkretniej z jej południowych regionów) położonej na południowym-wschodzie Chin, przy granicy z Wietnamem, Mjanmą i Laosem. Rejon ten stanowi część „złotego trójkąta”, czyli obszaru uznawanego za miejsce narodzin herbaty, o którym wspomniałam w poprzednim wpisie z tego cyklu, tj. w recenzji herbat Suoi Giang Wild Green Tea i Suoi Giang Wild White Tea :). Podobnie jak w przypadku wietnamskiego rejonu Suối Giàng, na często spowitych mgłą stokach gór w południowej części prowincji Yunnan znajdują się wiekowe, dziko rosnące drzewiaste formy krzewów herbacianych, które charakteryzują się większymi liśćmi (Camellia sinensis odmiana assamica). Z kolei pierwszy człon nazwy herbata zawdzięcza swojemu składowi, ponieważ zawiera ona dużą ilość złotych tipsów, czyli nierozwiniętych pączków liściowych.

Najpierw listki i tipsy zbiera się mniej więcej w połowie kwietnia, a następnie poddaje się je takim etapom produkcji, jak: więdnięcie, formowanie i suszenie. Ostatecznie herbata ma postać dość dużych, lekko skręconych listków w kolorze ciemnobrązowym i tipsów ze złotymi refleksami. Prezentuje się ona następująco:

Golden Yunnan - listki

Napar z Golden Yunnan ma miodowy aromat i przepiękny, intensywny bursztynowo-miodowy kolor. Wygląda on tak, jak na zdjęciu poniżej:

Golden Yunnan - napar

W smaku na początku napar jest wyraźnie miodowy, a przy tym całkowicie pozbawiony goryczy (wyraźniejsza goryczka jest wyczuwalna tylko w przypadku „przeparzenia” tej herbaty). Po chwili ta miodowa słodycz zamienia się w słodycz przywodzącą na myśl silne skojarzenia ze smakiem suszonych śliwek. Ogólnie rzecz biorąc, picie tej herbaty to prawdziwa rozkosz dla podniebienia :).

Co do przyrządzania tej herbaty, to uważam, że najlepiej jest zalać susz herbaciany wodą tuż po zagotowaniu i zaparzać go przez 2 minuty 30 sekund. Co ciekawe, te same listki i tipsy można wykorzystać dwukrotnie, co jest dość nietypowe w przypadku czarnej herbaty. Przy drugim parzeniu dobrze jest wydłużyć czas o ok. 20 sekund. Po zalaniu gorącą wodą listki i tipsy rozwijają się, rozciągając się i wydłużając. Na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć, jak wyglądała ta herbata:

Golden Yunnan - listki po zaparzeniu

Biorąc pod uwagę zachowanie listków i tipsów po kontakcie z gorącą wodą, warto zaparzać tę herbatę w większym naczyniu, żeby mogła rozwijać się swobodnie.

Podobno Golden Yunnan świetnie komponuje się z odrobiną mleka i/lub cukru, ale nie eksperymentowałam z tymi dodatkami, ponieważ uważam, że napar sam w sobie jest idealny :). Poza tym wyczytałam też, że herbata ta daje ciekawy efekt po „zaparzeniu” na zimno, ale nie próbowałam jeszcze przyrządzić jej w ten sposób.

Warto wiedzieć, że istnieje kilka odmian czarnej herbaty z prowincji Yunnan, które różnią się jakością, np. odmiana Broken Yunnan, czyli herbata gorszej jakości składająca się z połamanych listków i znikomej ilości tipsów, którą najczęściej wykorzystuje się do mieszanek, czy odmiana Yunnan Pure Gold uznawana za najlepszą, która składa się wyłącznie ze złotych tipsów.

Podsumowując, Golden Yunnan to chińska czarna herbata dająca napar o intensywnym bursztynowo-miodowym kolorze i miodowym smaku z akcentami suszonych śliwek. Jest to jedna z tych herbat, których smak pozostaje w pamięci na długo i wraca się do nich z prawdziwą przyjemnością. Bez wątpienia to obowiązkowa pozycja do wypróbowania dla miłośników czarnych i/lub słodkich herbat.

Pozdrawiam 🙂

PS Przy przygotowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

http://www.czasnaherbate.net/golden-yunnan-p-301.html

https://eherbata.pl/yunnan-golden-tips-812.html

https://en.wikipedia.org/wiki/Dianhong

http://www.republicoftea.com/golden-yunnan-black-full-leaf/p/v00567/

http://www.rishi-tea.com/product/ancient-golden-yunnan-organic-fair-trade-black-tea/black-tea

http://www.arborteas.com/organic-golden-yunnan-black-tea.html

http://ratetea.com/style/yunnan-gold/150/

https://narien.com/product/yunnan-gold

https://www.teaguardian.com/quality-varieties/tea-varieties/dianhong-golden-black-tea/

https://sevencups.com/shop/dian-hong-gong-fu-organic-black-tea/

Różne odsłony herbaty cz. 26 – Bai Mao Hou

W dzisiejszym wpisie z cyklu pt. „Różne odsłony herbaty” przedstawię Wam pewną chińską herbatę zwaną Bai Mao Hou.

Bai Mao Hou (zwana również White Monkey oraz Białą Małpą) to herbata pochodząca ze stoków gór Taimu położonych w chińskiej prowincji Fujian. Ta prowincja jest jedynym miejscem, w którym wytwarza się tę herbatę. Produkuje się ją na niewielką skalę, co sprawia, że jest to rzadka herbata. Jej klasyfikacja jest przedmiotem sporów miłośników herbaty, ale o tym dlaczego tak jest dowiecie się w dalszej części tego wpisu :).

W skład Bai Mao Hou wchodzą pączki i dwa pierwsze listki herbaciane, które zbiera się na początku wiosny, tj. na przełomie marca i kwietnia. Po zebraniu całość poddaje się takim etapom produkcji, jak: poddanie jej działaniu pary wodnej, co ma zatrzymać proces utleniania, ale w praktyce pączki i listki zdążą się utlenić w niewielkim stopniu (przy okazji warto wiedzieć, że ta technika jest raczej nietypowa dla chińskich herbat, ponieważ częściej praży się je niż poddaje się działaniu pary wodnej), zwijanie i suszenie, przy czym cały proces obróbki jest ręczny. Ostatecznie herbata ma postać ciemno- i jasnozielonych długich, lekko poskręcanych listków z pączkami o kształcie łapek małpy, które w niektórych miejscach są pokryte srebrno-białym meszkiem (stąd nazwa herbaty ;)). Prezentuje się ona następująco:

Biała Małpa - listki

Napar z Bai Mao Hou ma żółtawy kolor i warzywno-roślinny aromat. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć go w moim najnowszym nabytku :):

Biała Małpa - napar

W smaku na początku napar jest wyraźnie warzywno-roślinny, ale na końcu wyczuwalne są akcenty orzechowe, które przywodzą na myśl skojarzenia ze smakiem orzechów włoskich. Ogólnie rzecz biorąc, napar jest orzeźwiający i pobudzający. Podobno Bai Mao Hou daje ciekawy efekt po „zaparzeniu” na zimno, ale jeszcze nie próbowałam przygotować tej herbaty w ten sposób, więc nie mogę wypowiedzieć się na ten temat :).

Jeżeli chodzi o przyrządzanie tej herbaty, to uważam, że najlepiej jest zalać listki i pączki wodą o temperaturze 85 stopni Celsjusza i parzyć je przez 3 minuty. Te same listki i pączki można wykorzystać dwukrotnie (za trzecim razem napar jest już zbyt słaby), a przy kolejnym parzeniu dobrze jest wydłużyć czas parzenia o minutę. Warto wiedzieć, że po zalaniu gorącą wodą listki i pączki rozwijają się, wydłużając i rozciągając się. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć, co stało się z tą herbatą po potraktowaniu jej gorącą wodą:

Biała Małpa - listki do zaparzeniu

Aby herbata miała miejsce na swobodne rozwijanie się, dobrze jest przyrządzać ją w większym naczyniu, np. szklanym dzbanku.

Bai Mao Hou klasyfikuje się jako białą lub zieloną herbatę, ponieważ ma ona cechy charakterystyczne zarówno dla białej, jak i zielonej herbaty. Z jednej strony Bai Mao Hou przypomina nieco chińskie białe herbaty, takie jak Pai Mu Tan czy Baihao Yinzhen, ponieważ:

1. Tę herbatę produkuje się na niewielką skalę wyłącznie w chińskiej prowincji Fujian;

2. Do jej produkcji wykorzystuje się nierozwinięte pączki (tzw. tipsy) i najmłodsze listki herbaciane;

3. Podczas produkcji zachodzi proces lekkiego utlenienia (co prawda w bardzo niewielkim stopniu, ale jednak);

4. Powstały produkt jest częściowo pokryty charakterystycznym srebrno-białym meszkiem;

5. Bai Mao Hou lepiej zaparzać wodą o niższej temperaturze;

6. Napar ma żółtawy kolor;

7. Tę herbatę ciężko jest przeparzyć – odkryłam to przez przypadek, gdy zapomniałam o tym, że zalałam ją gorącą wodą, wskutek czego oddzieliłam listki i pączki od naparu dopiero po ok. 20 minutach. Mimo tak długiego czasu parzenia napar wciąż nadawał się do picia.

Z drugiej strony Bai Mao Hou ma też w sobie coś z zielonej herbaty, ponieważ:

1. Po zalaniu gorącą wodą listki i pączki wyglądają jak świeżo zebrane;

2. Napar ma wyraźny warzywno-roślinny aromat i smak;

3. Pomijając lekkie utlenienie, proces obróbki tej herbaty właściwie nie różni się od procesu przetwarzania typowej zielonej herbaty ze względu na brak etapu więdnięcia oraz etap poddania listków i pączków działaniu wysokiej temperatury.

W niektórych źródłach można nawet natrafić na stwierdzenie, że klasyfikowanie Bai Mao Hou jako białej herbaty jest błędem (wbrew temu, co sugeruje jej nazwa). Mnie osobiście wydaje się, że przy odnoszeniu się do tej herbaty najlepiej jest podkreślać, że ma ona cechy zarówno białej, jak i zielonej herbaty.

Podsumowując, Bai Mao Hou to nietypowa chińska herbata, w której można znaleźć zarówno coś z białej, jak i zielonej herbaty. Myślę, że jest to obowiązkowa pozycja na liście herbat do wypróbowania każdego miłośnika białej i/lub zielonej herbaty, ponieważ jest ona swojego rodzaju ciekawostką herbacianą ze względu na połączenie cech tych dwóch rodzajów herbaty.

Pozdrawiam 🙂

PS Przy przygotowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

https://eherbata.pl/white-monkey-62.html

http://www.cozaherbata.pl/herbata-biala/white-monkey-pproduct-47.html

http://www.czasnaherbate.net/white-monkey-p-827.html

http://littleredcuptea.com/products/white-monkey

http://www.adagio.com/green/white_monkey.html

https://en.wikipedia.org/wiki/Baimao_Hou

„Tao chińskiej herbaty: Przewodnik praktyczny i kulturalny” Ling Yun – recenzja książki o herbacie

Dzisiejszy wpis będzie recenzją książki pt. „Tao chińskiej herbaty: Przewodnik praktyczny i kulturalny” Ling Yun, która została wydana przez Wydawnictwo Olesiejuk. Jakiś czas temu słyszałam o niej wiele dobrego, więc postanowiłam przeczytać ją i sama wyrobić sobie opinię na jej temat, a następnie podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami w recenzji na blogu.

Tao chińskiej herbaty2

„Tao chińskiej herbaty: Przewodnik praktyczny i kulturalny” to książka napisana przez Ling Yun, mistrzynię chińskiej ceremonii herbacianej. Składa się ona z następujących części: „Wstępu”, „Wprowadzenia”, pięciu rozdziałów zatytułowanych nazwami pięciu chińskich żywiołów (kolejno: „Metal”, „Drewno”, „Ziemia”, „Woda” i „Ogień”), „Epilogu” oraz „Dodatków”. We „Wstępie” omówione są właściwości zdrowotne chińskiej herbaty, a we „Wprowadzeniu” – znaczenie herbaty oraz tao chińskiej herbaty w życiu codziennym Chińczyków. Pierwszy rozdział „Metal” przedstawia w skrócie historię herbaty w Chinach od momentu jej odkrycia do czasów panowania dynastii Qing oraz jej powiązania z filozofią konfucjanizmu, taoizmu i buddyzmu zen, drugi rozdział „Drewno” dotyczy podstawowych rodzajów i słynnych odmian chińskiej herbaty, takich jak Junshan Yinzhen, Xihu Longjing, Bi Luo Chun i Da Hong Pao, trzeci rozdział „Ziemia” jest poświęcony naczyniom i przyborom herbacianym, np. glinianemu dzbankowi zisha, czwarty rozdział „Woda” dotyczy wyboru wody do przyrządzenia herbaty, jak również samego parzenia herbaty, a ostatni rozdział „Ogień” zawiera porady dotyczące wyboru dobrej herbaty i jej prawidłowego przechowywania. Z kolei „Epilog” obejmuje opowieść autorki o jej drodze do uzyskania tytułu mistrza herbaty oraz prezentację zalet tao chińskiej herbaty we współczesnym świecie. Ostatni podrozdział, czyli „Dodatki”, składa się z bibliografii, indeksu oraz tablicy chronologicznej chińskich dynastii. Całość książki jest uzupełniona zdjęciami herbat chińskich, najróżniejszych przyborów i naczyń herbacianych, miejsc związanych z herbatą lub reprodukcjami obrazów przedstawiającymi ludzi pijących ten napój, a rozdział „Woda” dodatkowo zawiera relację fotograficzną z trzech przykładowych ceremonii herbacianych przygotowanych przez autorkę książki.

Główną zaletą tej książki jest mnogość rozmaitych informacji i ciekawostek dotyczących chińskiej herbaty, z których większość raczej ciężko znaleźć w innych pozycjach poświęconych herbacie. Dzięki niej np. dowiedziałam się, że herbata aromatyzowana jest odmianą herbaty, która powstaje w wyniku ponownego przetworzenia gotowej herbaty poprzez zmieszanie jej z płatkami kwiatów, pozostawienie na pewien czas, a następnie oddzielenie jej od pozostałości kwiatów i ostatecznie poddanie liści suszeniu. Ponadto zaskoczył mnie zalecany sposób przechowywania herbat zielonych, żółtych i białych – te herbaty najlepiej trzymać w suchej puszce owiniętej czystą torebką foliową, włożonej do lodówki. Do tej pory myślałam, że ten sposób przechowywania jest wskazany wyłącznie dla zielonej herbaty Matcha, ale wygląda na to, że niekoniecznie tak jest ;). Wspomniane wyżej informacje i ciekawostki przeplatają się z różnymi legendami, anegdotami, jak również własnymi opiniami i doświadczeniami autorki, co dodatkowo urozmaica książkę i sprawia, że czyta się ją z wielkim zainteresowaniem. Co ważne, Ling Yun omawia zagadnienia związane z chińską herbatą z perspektywy osoby urodzonej i wychowanej w Chinach, a wątpię, żeby ktokolwiek był w stanie przedstawić tę istotną część kultury chińskiej lepiej niż Chińczyk lub Chinka ;).

„Tao chińskiej herbaty: Przewodnik praktyczny i kulturalny” ma jednak kilka wad. Najistotniejszym mankamentem tej pozycji jest fakt, że jest ona nie do końca udanym tłumaczeniem z języka angielskiego, co razi mnie tym bardziej, że sama na co dzień jestem tłumaczem języka angielskiego. Przekład ten, wykonany przez Monikę Wyrwas-Wiśniewską, zawiera zarówno błędy merytoryczne, jak i językowe. Podam Wam cztery przykłady błędów merytorycznych:

  1. „Herbata biała jest gotowana na parze (…)” – herbatę raczej poddaje się działaniu pary wodnej, a nie gotuje się na parze. Określenie „gotować na parze” stosuje się w odniesieniu do metody przyrządzania warzyw;
  2. Nazywanie czarek filiżankami, mimo że np. ze zdjęcia wyraźnie wynika, że chodzi o czarkę, ponieważ dane naczynie nie ma uszka;
  3. Określenie czajników dzbankami, np. podpisanie zdjęcia przedstawiającego czajniki z podgrzewaczami jako „dzbanki z podgrzewaczami”;
  4. Nazwanie jednej z popularnych odmian herbaty aromatyzowanej „herbatą osmathusową” zamiast „herbatą osmantusową”.

Z kolei błędy językowe można podzielić na kilka podstawowych grup:

  1. Pleonazmy (potocznie masło maślane), np. „woda powinna natychmiast cofać się z powrotem do dzbanka” (lepiej byłoby napisać: „woda powinna natychmiast cofać się do dzbanka”);
  2. Niepotrzebne powtórzenia, które nie wnoszą niczego nowego do zdania, np. „glina zisha (purpurowa glina) występuje jedynie w Jaskini Żółtego Smoka w mieście Dingshan w Yixing i nigdzie indziej na świecie (w tym zdaniu lepiej byłoby pominąć wyrażenie „i nigdzie indziej na świecie”) i „mistrzyni (…) jest jak generał robiący obchód oddziałów, który zwraca uwagę na każdego żołnierza i nikogo nie pomija (w tym fragmencie wyrażenie „i nikogo nie pomija” jest zbędne);
  3. Dziwne, nienaturalne kolokacje, np. „autorka książki (…) koryguje powszechnie panujące błędne przekonania” (lepiej byłoby napisać „autorka książki (…) rozprawia się z powszechnie panującymi błędnymi przekonaniami”), „nieodparcie piękne” (lepsze byłoby wyrażenie „niezwykle piękne”) i „po pracy wracamy do domu wyczerpani, a w naszej głowie wciąż trwa rwetes” (słowo „rwetes” tutaj zupełnie nie pasuje, bo „rwetes” to w istocie rodzaj hałasu. Zdecydowanie lepiej byłoby napisać „a my w głowie wciąż mamy mętlik”);
  4. Niezrozumiałe wybory tłumaczeniowe, np. nieodmienianie słowa „gaiwan”, co skutkuje takimi określeniami, jak: „osobiście preferuję parzenie jej (chodzi o herbatę longjing) w gaiwan”;
  5. Literówki, np. „Da Hing Pao” (zamiast „Da Hong Pao”) i „herbata poddana podobnej obróbce” (zamiast „herbata poddana ponownej obróbce”).

Z krótkiej analizy błędów wynika, że w przypadku wyżej wymienionego przekładu tłumaczce zabrakło przede wszystkim wiedzy merytorycznej na temat herbaty. Ponadto wygląda na to, że przed publikacją książka nie została poddana korekcie i redakcji językowej, na co wskazują chociażby literówki.

Drugą wadą książki jest uderzający brak skromności autorki, która w kilku miejscach nazywa siebie „najlepszym mistrzem sztuki herbaty w Chinach” lub „jednym z najlepszych mistrzów herbaty w Chinach”. Fakt faktem Ling Yun nie można odmówić ogromnej wiedzy dotyczącej chińskiej herbaty, jednak uważam, że takie stwierdzenia są nie na miejscu, nawet jeżeli są zgodne z prawdą.

Trzecią wadą pozycji jest nieporęczny, większy niż przeciętny format (mniej więcej A5), który sprawia, że niewygodnie czyta się ją poza domem, np. w drodze do pracy.

Ostatnią wadą książki jest mocno ograniczona dostępność z powodu wyczerpanego nakładu. Obecnie można kupić ją wyłącznie na portalach aukcyjnych typu Allegro.

Podsumowując, „Tao chińskiej herbaty: Przewodnik praktyczny i kulturalny” Ling Yun to bez wątpienia wartościowa i unikatowa pozycja szczególnie dla czytelnika mieszkającego na Zachodzie, ponieważ jest ona skarbnicą wiedzy o chińskiej herbacie (i przy okazji też ogólnie o kulturze chińskiej), przedstawionej z punktu widzenia Chinki. Ta zaleta zdecydowanie przeważa w zestawieniu z wadami, co sprawia, że czytając tę książkę, można przymknąć oko na jej niedoskonałości. Polecam gorąco tę pozycję przede wszystkim miłośnikom chińskich herbat.

Pozdrawiam 🙂

PS1 Przy przygotowywaniu recenzji korzystałam z analogicznego wpisu na blogu Morze Herbaty poświęconego chińskiej herbacie: http://morzeherbaty.pl/2013/12/tao-chinskiej-herbaty-recenzja/.

PS2 Napisałam do Wydawnictwa Olesiejuk wiadomość, w której zaproponowałam przygotowanie korekty przekładu tej książki, ale niestety nie dostałam odpowiedzi.

Różne odsłony herbaty cz. 16 – Lu’an Gua Pian

W dzisiejszym wpisie przedstawię Wam kolejną chińską zieloną herbatę, a mianowicie Lu’an Gua Pian.

Lu’an Gua Pian (zwana również Liuan Gua Pian, Liuan Leaf lub Melon Seed Tea) to rzadka zielona herbata, która wywodzi się z prefektury Lu’an w chińskiej prowincji Anhui, znanej zresztą z produkcji wysokiej jakości zielonych herbat. Pierwszy człon nazwy („Lu’an”) pochodzi od nazwy prefektury, w której produkuje się tę herbatę, a drugi człon („Gua Pian”) oznacza po chińsku „nasiona melona” i nawiązuje do kształtu listków, przypominającego nasiona melona.

W Chinach Lu’an Gua Pian jest znana i ceniona od bardzo dawna. Jej historia sięga czasów panowania dynastii Tang (lata 618-907). Pierwsza wzmianka o tej herbacie pojawiła się w „Księdze herbaty” autorstwa Lu Yu. Za czasów panowania dynastii Ming (lata 1368-1644) i Qing (lata 1644-1911) Lu’an Gua Pian była zarezerwowana wyłącznie dla cesarza. Podobno cesarzowa Cixi z dynastii Qing bardzo lubiła tę herbatę do tego stopnia, że w ciągu miesiąca była w stanie spożyć jej prawie kilogram. Z czasem Lu’an Gua Pian zaczęła pić reszta społeczeństwa. Co ciekawe, herbata ta została wymieniona aż 80 razy w słynnej XVIII-wiecznej chińskiej powieści pt. „Sen czerwonego pawilonu” (zwanej również „Opowieścią kamienia”) autorstwa Cao Xueqina. W 1972 r. chiński premier Zhou Enlai podarował ją amerykańskiemu prezydentowi Richardowi Nixonowi podczas jego wizyty w Chinach. Z kolei w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku Lu’an Gua Pian zdobyła dwie prestiżowe nagrody – „China Tea Award” (w 1982 r.) oraz „China Food and Drink Award” (w 1988 r.). Obecnie znajduje się ona na liście dziesięciu najsłynniejszych chińskich herbat.

Produkcja Lu’an Gua Pian jest trudna i pracochłonna. Najpierw zbiera się wyłącznie drugie w kolejności listki z gałązki krzewu herbacianego z pominięciem pączka (co wymaga ogromnej ostrożności), a z zebranych listków usuwa się żyłki i ogonek. Następnie listki te poddaje się takim etapom produkcji, jak: więdnięcie, prażenie na patelni i jednoczesne zwijanie oraz suszenie przebiegające w kilku etapach. Ostatecznie herbata ma postać regularnych, zwiniętych ciemnozielonych listków o podłużnym kształcie. Wygląda ona tak, jak na zdjęciu poniżej:

Lu'an Gua Pian - listki

Napar z Lu’an Gua Pian ma zielonkawy kolor i zapach przypominający nieco mokrą trawę ;). Prezentuje się on następująco:

Lu'an Gua Pian - napar

Smak tego naparu jest niezwykle ciekawy – zrównoważony, wyraźnie słodko-trawiasty, niemalże pozbawiony goryczy, momentami nawet lekko wędzony, a przy tym orzeźwiający. Całość jest tak przyjemna, że aż ciężko oderwać się od tej herbaty :).

Jeżeli chodzi o przyrządzanie Lu’an Gua Pian, to wydaje mi się, że najlepiej jest zalać listki wodą o temperaturze 70-75 stopni Celsjusza i parzyć przez 2 minuty. Co ciekawe, tej herbaty nie da się „przeparzyć” (sprawdziłam to – nawet po wyjęciu listków po 10 minutach napar nie był nieprzyjemnie gorzki), więc świetnie nadaje się ona do wszelkich eksperymentów z czasem zaparzania. Warto również wiedzieć, że pod wpływem działania gorącej wody listki rozciągają się znacznie, dlatego dobrze jest przyrządzać tę herbatę w większym naczyniu, np. gaiwanie lub szklanym dzbanku. Poza tym te same listki można wykorzystać trzykrotnie, z tym, że przy każdym kolejnym parzeniu należy nieco wydłużyć czas o około minutę.

Na koniec podzielę się z Wami ciekawostką dotyczącą tej herbaty – według wspomnianej powyżej „Księgi herbaty” autorstwa Lu Yu Lu’an Gua Pian ma unikalne właściwości zdrowotne, bo poprawia wzrok i leczy zaburzenia snu.

Lu’an Gua Pian to wyjątkowa chińska zielona herbata, która dostarcza niezapomnianych doznań smakowych i zapachowych. Nie dziwię się zupełnie, czemu Chińczycy tak bardzo lubią i cenią ją. Jest to bez wątpienia obowiązkowa pozycja na liście herbat do spróbowania dla każdego miłośnika zielonej herbaty. Niestety, Lu’an Gua Pian jest trudno dostępna nie tylko w Polsce, ale nawet w Chinach, więc jeżeli tylko mamy okazję, żeby spróbować tej herbaty, to zdecydowanie warto wykorzystać ją :).

Pozdrawiam 🙂

PS. Przy redagowaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

http://eherbata.pl/lu-an-gua-pian-186.html

http://en.wikipedia.org/wiki/Lu’an_Melon_Seed_tea

http://czajownia.pl/pl/p/2014-Luan-Gua-Pian-%E2%80%9ENasiona-arbuza-z-Luan-25g/113

http://ambasadaherbaty.pl/liu-an-gua-pian-p-100.html

http://www.letsdrinktea.com/types-of-tea/green-tea/luan-gua-pian-melon-seeds/

http://www.teaspring.com/Cha-Wang-Lu-An-Gua-Pian.asp

http://www.viconyteas.com/luan-gua-pian.html

http://www.viconyteas.com/directory/tea-encyclopedia/gua-pian-tea.html

http://twojaherbaciarnia.pl/produkt/herbata-zielona/lu-an-gua-pian

https://www.teatrekker.com/teas/luan-melon-seeds-0

http://www.palaisdesthes.com/en/chine-lu-an-gua-pian.html

http://www.chinadaily.com.cn/beijing/2014-06/23/content_17609267.htm

http://pl.wikipedia.org/wiki/Sen_czerwonego_pawilonu

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dynastia_Qing