Shinobi-cha – bardzo nietypowy sposób przyrządzania herbaty

Jakiś czas temu, gdy przeglądałam internet, natknęłam się na wzmiankę o sposobie przyrządzania herbaty zwanym shinobi-cha, który bardzo mnie zaintrygował. Postanowiłam, że wypróbuję tę metodę i podzielę się z Wami podstawowymi informacjami na jej temat oraz moimi wrażeniami z tego eksperymentu.

Shinobi-cha to osobliwy sposób przygotowania herbaty, który polega nie na zalaniu listków gorącą wodą, a… na zasypaniu ich lodem, a następnie na wypiciu tego, co powstanie. Metoda ta wywodzi się z Japonii (po japońsku „shinobi” oznacza „cierpliwość” lub „wytrwałość”, a „cha” – „herbatę”) i jest zalecana do przyrządzania japońskich zielonych herbat o wysokiej jakości, takich jak Gyokuro, czy Sencha.

Jak dokładniej wygląda „zaparzenie” herbaty sposobem shinobi-cha? Najlepiej jest to zrobić w trzech podstawowych etapach:

  1. Przygotowanie jakiegoś małego naczynia do przyrządzania herbaty, np. gaiwana (byle nie szklanego czajniczka, bo szkło mogłoby sprawić, że eksperyment nie byłby zbyt udany), czarkę, z której będziemy mogli pić to, co powstanie z połączenia herbaty z lodem, zieloną herbatę (ja wykorzystałam Gyokuro, dlatego w dalszej części tego wpisu będę nawiązywać właśnie do tej herbaty) oraz pojemnik z kostkami lodu
  2. Wsypanie herbaty do naczynia (ważne jest, żeby dodać trochę więcej herbaty, niż zwykle, czyli wtedy, gdy chcemy przyrządzić standardowy napar przy użyciu gorącej wody), dodanie kilku kostek lodu (tyle lodu, żeby listki herbaty były przykryte, ale jednocześnie również tyle, aby domknięcie przykrywki było możliwe bez większego problemu), zamknięcie przykrywki i odczekanie, aż lód rozpuści się
  3. Wypicie tego, co powstanie z połączenia herbaty i lodu – na tym etapie można postąpić na dwa sposoby. Pierwszy sposób polega na odczekaniu, aż kostki lodu rozpuszczą się trochę, przelaniu odrobiny lodowej herbaty do czarki i wypiciu jej, a następnie na powtarzaniu tych trzech czynności tak długo, dopóki z lodu nic nie pozostanie, dzięki czemu herbaty wystarczy na kilka tur picia, a z kolei drugi sposób – na odczekaniu, aż lód rozpuści się całkowicie, przelaniu otrzymanej herbaty do czarki i wypiciu jej za jednym razem 😉 Niezależnie od tego, którą metodę wybierzemy, trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo musi minąć trochę czasu, zanim uzyskamy oczekiwany efekt. A ten rezultat prezentuje się następująco:

Powstały lodowy „napar” jest naprawdę zaskakujący, bo wygląda, pachnie i smakuje zupełnie inaczej, niż napar przygotowany w standardowy sposób. Ma on intensywny jasnozielony kolor oraz bardzo ciekawy zapach i smak, który ciężko opisać i porównać do czegoś innego. Dzieje się tak dlatego, że działanie wody o niskiej temperaturze pozwala wydobyć z Gyokuro związki, których nie da się wydobyć, zalewając tę herbatę wodą o wysokiej temperaturze. Dzięki temu w Gyokuro zalanej chłodną wodą można poczuć smak umami, którego nie czuć w Gyokuro zalanym gorącą wodą.

Shinobi-cha to bardzo łatwa i wygodna metoda przyrządzania herbaty, bo nie trzeba martwić się ani o to, czy woda osiągnęła już odpowiednią temperaturę ani o to, czy minął już zalecany czas zaparzania. Wystarczy, że dosypiemy lodu do listków i odczekamy, aż rozpuści się 🙂 Co więcej, nie istnieją żadne ograniczenia jeżeli chodzi o liczbę „parzeń” – można dodawać lodu tyle razy, ile mamy na to ochotę. Jednak trzeba przyznać, że jest to sposób przygotowania herbaty odpowiedni raczej w miesiącach wiosenno-letnich i to tylko w sytuacji, gdy mamy odpowiednio dużo czasu, aby móc poczekać na uzyskanie lodowego „naparu.”

Uważam, że spróbowanie Gyokuro przyrządzonej metodą shinobi-cha to niezwykle ciekawe doświadczenie dla każdego miłośnika herbaty. Gorąco polecam 🙂

Pozdrawiam 🙂

PS. Przy redagowaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

http://www.gongfugirl.com/shinobi-cha-ice-brewing-japanese-green-tea/

http://blog.mellowmonk.com/2009/08/gongfu-girl-makes-mellow-monk.html

http://www.youtube.com/watch?v=_VghXPujg_c

Gaiwan – chińskie naczynie do zaparzania herbaty

Od dawna chciałam sobie kupić jakiś fajny i oryginalny zestaw do parzenia i picia herbaty. Ostatnio gdy przeglądałam internet w poszukiwaniu takiego zestawu, natknęłam się na gaiwana Zhong, oferowanego przez sklep Czajnikowy.pl. Bardzo mi się spodobał 🙂 Gdy zastanawiałam się nad kupieniem tego naczynia, poczytałam trochę na jego temat w różnych źródłach internetowych. To, co o nim przeczytałam, ostatecznie przekonało mnie do jego kupna. No, i stało się, od dwóch tygodni jestem szczęśliwą posiadaczką gaiwana Zhong oraz pasującej do niego kolorystycznie czarki ceramicznej Kanton 🙂 W dzisiejszym wpisie podzielę się z Wami moją wiedzą na temat gaiwana oraz moimi wrażeniami z korzystania z tego ciekawego naczynia do zaparzania herbaty 🙂

Zacznę od przedstawienia podstawowych informacji na temat gaiwana. Gaiwan to po chińsku „czarka z przykrywką” („gai” to przykrywka, a „wan” to czarka). Jest to naczynie, które wywodzi się z czasów chińskiej dynastii Ming, panującej w latach 1368-1644. Po raz pierwszy gaiwan został opisany przez wielkiego mistrza herbaty Lu Yu. Niektóre źródła podają, że gaiwan jest znany się już od 1350 roku. Obecnie Chińczycy wykorzystują gaiwana na dwa różne sposoby, w zależności od miejsca zamieszkania. Na południu i wschodzie Chin gaiwan jest używany jako czajnik, a na północy i zachodzie – jako czarka do picia.

Gaiwany mogą być wykonane z różnych materiałów, takich jak szkło i glinka, ale najczęściej wytwarza się je z porcelany. Te naczynia dzieli się na dwa główne rodzaje: małe (zwane inaczej dwuczęściowymi) oraz duże (zwane inaczej trzyczęściowymi). Gaiwany małe zwykle mają pojemność mniejszą niż 150 ml i składają się tylko z czarki i przykrywki. Z kolei gaiwany duże to naczynia o pojemności większej niż 150 ml. Poza tym składają się nie tylko z czarki (która jest zaopatrzona w mały dziobek z grzebieniem filtrującym napar) i przykrywki, ale również z podstawki z głębokim zagłębieniem (które jest dostosowane kształtem do podstawy czarki). Gaiwany małe najczęściej wykorzystuje się jako naczynia służące do bezpośredniego picia herbaty, a gaiwany duże – jako czajniki, z których przelewa się herbatę do mniejszych czarek (co prawda oczywiście można ich używać dokładnie w taki sam sposób, jak gaiwany małe, czyli jako czarki, ale ja w swoim wpisie skupię się na używaniu gaiwanów dużych jako czajników ;)).

W zasadzie w gaiwanie można przyrządzić każdy rodzaj herbaty, ale najlepiej jest wykorzystywać to naczynie do zaparzania zarówno herbat charakteryzujących się delikatnym smakiem i aromatem oraz nie wymagających zalewania wodą o zbyt wysokiej temperaturze (czyli białych i zielonych herbat, w tym zielonych aromatyzowanych, takich jak zielona jaśminowa), jak i herbat, które mogą być zaparzane wielokrotnie (np. herbaty oolong zwanej inaczej turkusową – częściowo fermentowanej herbaty pochodzącej z Chin i Tajwanu).

W tym miejscu podzielę się z Wami pewną ciekawostką dotyczącą gaiwanów. Otóż według chińskiej filozofii Tao (która opiera się na dążeniu człowieka do osiągnięcia harmonii z naturą) duży gaiwan to symbol trzech sfer świata: nieba (przykrywka), świata ludzi lub samego człowieka (czarka) oraz ziemi (podstawka), a więc wykorzystywanie gaiwana do zaparzania i picia herbaty symbolizuje relację człowieka z naturą. Czasem gaiwana porównuje się również do serca, w którym herbatę zaparza się.

Teraz postaram się przedstawić Wam krótki poradnik dotyczący zaparzania herbaty w gaiwanie 🙂 Najlepiej jest przyrządzić herbatę w gaiwanie w siedmiu podstawowych etapach. Pozwólcie, że wypunktuję je i krótko opiszę:

  1. Przygotowanie wody oraz naczyń, tj. gaiwana, czarki oraz termosu lub innego pojemnika/naczynia z gorącą wodą
  2. Wyparzenie naczyń – przed wsypaniem herbaty dobrze jest wyparzyć gaiwan gorącą wodą. Dzięki temu zabiegowi nie tylko symbolicznie i praktycznie oczyszczamy to naczynie, ale również rozgrzewamy je, co sprawi, że odpowiednio przygotujemy je na przyjęcie herbaty i unikniemy gwałtownego spadku temperatury wody przy zetknięciu z zimnym naczyniem, a przez to efekt parzenia będzie lepszy
  3. Wsypanie herbaty do gaiwana – najlepiej jest wsypać trochę więcej herbaty niż zwykle
  4. „Rozbudzenie” herbaty, czyli dolanie odrobiny gorącej wody do gaiwana i szybkie jej odlanie, dzięki czemu herbata uwolni swój aromat
  5. Pierwsze zaparzenie herbaty – dobrze jest zalać listki wodą do około ¾ pojemności gaiwana i natychmiast zamknąć gaiwana przykrywką. Podczas pierwszego parzenia lepiej nie wlewać gorącej wody bezpośrednio na listki herbaty, tylko skierować strumień wody na wewnętrzną stronę przykrywki trzymanej drugą ręką nad gaiwanem (można to robić nawet lekko opierając przykrywkę o gaiwan, bo wtedy jest wygodniej), dzięki czemu herbata nie przeżyje szoku temperaturowego 😉
  6. Przelanie herbaty do czarek – po odczekaniu odpowiedniego czasu (i tu uwaga: warto jest parzyć herbatę w gaiwanie krócej niż normalnie) odkrywamy przykrywkę i przelewamy napar herbaciany do czarki (można również pić herbatę bezpośrednio z gaiwana, ale ja uważam, że wygodniej jest pić ją z czarki ;)). Przy przelewaniu można trzymać gaiwana na dwa sposoby. Pierwsza metoda polega na uchwyceniu gaiwana w taki sposób, żeby przytrzymywać kciukiem środek zewnętrznej strony przykrywki, a palcem wskazującym i środkowym – spód spodka z gaiwanem i przechyleniu go nad czarką po uprzednim lekkim odchyleniu przykrywki. Z kolei drugi sposób polega na uchwyceniu gaiwana kciukiem i środkowym palcem tuż pod jego górną krawędzią i przytrzymywaniu palcem wskazującym środka zewnętrznej strony przykrywki, uchylając przykrywkę i pochylając gaiwana nad czarką (ja osobiście preferuję pierwszą metodę, tym bardziej, że po zalaniu listków gorącą wodą gaiwan nagrzewa się, więc raczej niezbyt przyjemnie trzyma się go w ten sposób). Warto również wiedzieć, że wewnętrzna strona przykrywki gaiwana może posłużyć jako niuchar, czyli przyrząd, który pozwala na delektowanie się aromatem herbaty 🙂
  7. Kolejne zaparzenie herbaty – warto pamiętać, że podczas kolejnych zaparzeń czas parzenia stopniowo wydłuża się, a ilość wody potrzebna do przyrządzenia herbaty powoli zwiększa się (bo rozwijające się listki zaczynają zajmować coraz większą przestrzeń). Poza tym nie powinno się robić zbyt długich przerw pomiędzy kolejnymi parzeniami. Po ostatnim zaparzeniu herbaty i wyjęciu listków gaiwana można umyć za pomocą środka do mycia naczyń.

Na koniec napiszę Wam o moich wrażeniach z korzystania z gaiwana. Zacznę od zalet. Gaiwan jest bardzo ładny, przez co korzystanie z niego jest prawdziwą przyjemnością 🙂 Poza tym to naczynie sprawia, że prawidłowe zaparzanie herbaty staje się prostsze, bo łatwiej jest kontrolować temperaturę wody oraz w odpowiednim momencie przerwać zaparzanie, wlewając gotową herbatę do czarki. Jednak gaiwan ma też dwie zasadnicze wady. Po pierwsze, gaiwan to co prawda jednorazowy, ale niemały wydatek (ok. 100 zł). Po drugie, na początku chwytanie tego naczynia i przelewanie z niego herbaty do czarek idzie tak niezdarnie, że normą jest porozlewana herbata, a nawet poparzone palce. Na szczęście, to tylko kwestia nabrania wprawy – z czasem trzymanie i przelewanie będzie szło coraz sprawniej 🙂

Uważam, że gaiwan to super sprawa dla prawdziwych miłośników herbaty. Jeśli możecie sobie pozwolić na jego kupno, macie ochotę poznać nowy i nietypowy sposób przyrządzania herbaty i macie dostatecznie dużo cierpliwości, która sprawi, że nie zniechęcicie się do pierwszych niezbyt udanych prób obchodzenia się z gaiwanem, sprawcie sobie takie naczynie, a nie pożałujecie 🙂

Pozdrawiam 🙂

PS. Przy redagowaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł:

http://czajnikowy.pl/sklep-czajnikowy/akcesoria-do-herbaty/gaiwan-zhong/

http://czajnikowy.pl/gaiwan-symbol-nieba-czlowieka-i-ziemi/

http://czajnikowy.pl/czajnikowy-14-parzenie-w-gaiwanie-rodzaje-sposob-parzenia-ciekawostki/

http://morzeherbaty.pl/2012/05/gaiwan-po-raz-drugi/#more-2236

http://www.wikihow.com/Brew-Gaiwan-Tea

http://www.thefragrantleaf.com/gaiwan-tea-preparation

Herbaciane zwyczaje w różnych zakątkach świata

Jak mówi pewne dobrze znane przysłowie, co kraj, to obyczaj. Dużo w tym prawdy, bo wiele krajów czy narodów ma różne (nierzadko unikatowe) tradycje i zwyczaje odnoszące się do przeróżnych sfer życia. Wśród nich znajdują się również i takie zwyczaje, które dotyczą sposobu przyrządzania i picia/spożywania herbaty. To właśnie one będą głównym tematem dzisiejszego wpisu. Pozwólcie, że wypunktuję te najciekawsze (moim subiektywnym zdaniem ;)) i nie będę zbytnio zagłębiać się w szczegóły (bo o tych zwyczajach można by równie dobrze napisać traktat :P):

  1. Buriaci (naród mieszkający w pobliżu jeziora Bajkał) przygotowują napar z czarnej herbaty w postaci tabliczek, do którego dodają sól oraz popiół z huby brzozowej.
  2. Tybetańczycy traktują herbatę nie jak napój, a potrawę. Narodowa potrawa Tybetańczyków to czambu, czyli połączenie suchej i sprasowanej zielonej herbaty w postaci cegiełek z mąką z uprażonego ziarna jęczmienia, masłem z mleka jaka i solą. Tybetańczycy wykorzystują herbatę również do przygotowania czasumy, czyli mocnego naparu z zielonej herbaty w postaci cegiełek z dodatkiem stopionego masła z mleka jaka i soli.
  3. Mongołowie i Kirgizi (naród zamieszkujący głównie Kirgistan, ale nie tylko – również m.in. Chiny i Uzbekistan) przyrządzają herbatę z podobnych składników, co Tybetańczycy przygotowują czasumę – do zagotowanej w wodzie zielonej cegiełkowej herbaty dodają mleko, masło lub stopiony barani łój, mąkę i sól, Główna różnica tkwi w tym, że Mongołowie i Kirgizi dodają jeszcze czarny pieprz.
  4. Specjalnością Birmańczyków i Tajlandczyków jest herbata kiszona. Odpowiednio przygotowane liście herbaty kisi się przez okres od 10 dni do 6 miesięcy (czas kiszenia zależy od masy herbacianej i warunków przechowywania). Następnie, bezpośrednio przed spożyciem, gotuje się je przez jedną minutę lub dwie minuty we wrzącej osolonej wodzie, po czym podaje się do jedzenia jako sałatę z różnymi dodatkami, np. krewetkami.
  5. Japończycy mają bardzo specyficzny zwyczaj parzenia i picia herbaty. Właściwie, to jest to cała ceremonia herbaciana zwana Drogą Herbaty (cha-no-yu), która wywodzi się z filozofii buddyjskiej. Ceremonia odbywa się w specjalnym pawilonie znajdującym się w ogrodzie (cha-shitsu) i składa się z następujących czynności: obmycie rąk, podziwianie dekoracji, przygotowanie herbaty przez mistrza ceremonii i wypicie herbaty z jednej wspólnej, a na koniec oddzielnej czarki. Celem udziału w tej ceremonii jest oczyszczenie duszy i osiągnięcie harmonii ze światem.
  6. Australijscy hodowcy owiec piją herbatę bekonową, która powstaje przez gotowanie bekonu w herbacie m.in. w puszkach po konserwach mięsnych, zagryzając ją bekonem ugotowanym w herbacianym wywarze.
  7. Jedna z najbardziej ulubionych herbat Rosjan to herbata karawanowa. Od XVII do XIX wieku liście herbaty były dostarczane karawanami z Pekinu do Moskwy. Ich podróż trwała nawet cały rok. Dzięki odpowiedniemu przechowywaniu i przewożeniu herbata nie tylko nie traciła swoich właściwości, ale również zyskiwała nowe walory smakowe i zapachowe. Ostatnia karawana ruszyła w 1900 roku. Obecnie herbatę transportuje się nowocześniejszymi środkami transportu, ale wciąż produkuje się herbatę karawanową, starając się uzyskać dawne walory poprzez stosowanie różnych zabiegów.
  8. Brytyjczycy piją herbatę z mlekiem lub śmietanką, którą przygotowują w ustalonej kolejności: najpierw wlewają mleko lub śmietankę do ¼ pojemności filiżanki, a dopiero potem dolewają gorący mocny napar. Taka kolejność jest głęboko zakorzeniona w tradycji, a jej zmiana jest uznawana wręcz za nietakt.

Pozdrawiam 🙂

PS. Przy pisaniu wpisu korzystałam z wymienionej już wcześniej książki Leszka Ruma pt. „Ilustrowany leksykon herbaty” oraz z dwóch stron internetowych:

http://teaclub.com.pl/aktualnosci/198-herbaciane-zwyczaje

http://www.herbaciani.pl/tradycja-picia-herbaty.html