Lista najczęstszych błędów popełnianych przy zaparzaniu herbaty

Czy kiedykolwiek zdarzyło się Wam, że herbata, którą przyrządziliście, wyszła niesmaczna, wręcz odrzucająca, chociaż teoretycznie powinna Wam smakować (bo na przykład akurat lubicie dany gatunek herbaty)? Przyznam szczerze, że mnie czasem zdarza się taka sytuacja, szczególnie wtedy, gdy spieszę się z przygotowaniem herbaty. Jakie mogą być tego przyczyny? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie, przedstawiając Wam listę siedmiu najczęściej popełnianych błędów przy zaparzaniu herbaty (przygotowaną na podstawie własnego doświadczenia oraz obserwacji innych osób) wraz z krótkim wyjaśnieniem. O to i ona:

1. Stosowanie suszu herbacianego kiepskiej jakości – kiepska jakość suszu przekłada się na gorsze walory smakowe i zapachowe naparu. Dokładniejsze wskazówki dotyczące tego, jak rozpoznać, czy dana herbata jest dobrej bądź złej jakości możecie znaleźć w tym wpisie: http://mycupofgreentea.blog.pl/2014/06/06/jak-rozpoznac-herbate-dobrej-jakosci/. Jednak trzeba pamiętać, że zła jakość herbaty może być spowodowana nie tylko specyficznym procesem produkcji, ale również nieprawidłowym przechowywaniem suszu (więcej informacji na temat przechowywania herbaty znajdziecie w tym wpisie: http://mycupofgreentea.blog.pl/2014/02/15/jak-najlepiej-przechowywac-herbate/);

2. Stosowanie zbyt małej/dużej ilości suszu – istnieje ogólna zasada, że im większy jest stopień zwinięcia listków, tym mniej należy ich użyć ze względu na to, że zwiększają one swoją objętość pod wpływem działania gorącej wody. Jednak jednocześnie należy pamiętać, że potrzebna ilość suszu również w dużej mierze zależy od naszych indywidualnych upodobań – im mocniejszy napar preferujemy, tym więcej suszu powinniśmy wykorzystać, a do spodziewanego efektu najlepiej dojść metodą prób i błędów. Dlatego też na przykład początkowo można założyć, że w przypadku herbat o mniejszym stopniu zwinięcia do przyrządzenia naparu wykorzystujemy około jednej łyżeczki herbaty, w przypadku herbat o większym stopniu zwinięcia – około pół łyżeczki herbaty na każde 200 ml wody (gdy przygotowujemy napar w dzbanku, trzeba użyć dodatkowej łyżeczki), a następnie można potraktować to założenie jako punkt wyjścia do dalszych eksperymentów ;);

3. Stosowanie wody o zbyt wysokiej/niskiej temperaturze – wymagana temperatura wody zależy przede wszystkim od rodzaju i gatunku herbaty. Dwa najczęściej popełniane błędy dotyczą zaparzania zielonej i czarnej herbaty. W przypadku zielonej herbaty należy zalać listki wodą o temperaturze, która nie przekracza 80 stopni Celsjusza (przy okazji ta sama zasada dotyczy również herbat białych i żółtych). Nie powinno się zalewać zielonej herbaty wrzątkiem, bo to sprawi, że napar stanie się mętny i nieprzyjemnie gorzki. Z kolei w przypadku czarnej herbaty jest zupełnie odwrotnie – najlepiej jest zalać listki wrzącą wodą (przy okazji ta sama zasada dotyczy także herbat częściowo fermentowanych, zwanych również turkusowymi). Nie powinno się używać do tego celu chłodniejszej wody, bo podobnie jak w przypadku zastosowania zbyt gorącej wody do zaparzenia zielonej herbaty, „zepsuje” ona wygląd i smak naparu;

4. Stosowanie nieświeżej wody – do przyrządzenia herbaty powinno używać się wyłącznie świeżo zagotowanej wody, ponieważ tylko napowietrzona woda jest w stanie najlepiej wydobyć walory smakowe i zapachowe danej herbaty;

5. „Przeparzanie” herbaty (czyli zaparzanie herbaty zbyt długo) – każda herbata ma określony przedział czasowy, w którym powinna zostać zaparzona. Po upływie tego czasu zaczyna ona uwalniać taniny, które sprawiają, że napar staje się nieprzyjemnie gorzki. Dlatego też w pewnym momencie warto oddzielić napar od listków, korzystając z wszelkiego rodzaju zaparzaczek; 

6. Kurczowe trzymanie się zalecanych ram czasowych – z jednej strony nie powinno się przekraczać zalecanego czasu parzenia, ale z drugiej strony jednocześnie należy pamiętać, że każdy ma inne preferencje smakowe. Jeden miłośnik herbaty woli delikatniejsze herbaty, drugi – mocniejsze. Z tego powodu uważam, że najpierw najlepiej jest zaparzyć herbatę tyle czasu, ile jest to zalecane. Jeżeli uznamy, że powstały w ten sposób napar nie zadowala nas, bo na przykład jest zbyt słaby/mocny, następnym razem przy przyrządzaniu tej samej herbaty warto poeksperymentować, wydłużając/skracając nieco czas parzenia.

7. Zaparzanie tej samej herbaty zbyt wiele razy – liczba zalecanych parzeń zależy głównie od rodzaju i gatunku herbaty. Większość zielonych i białych herbat nadaje się do trzykrotnego parzenia (przy czym warto pamiętać, że drugie i trzecie parzenie powinno być dłuższe niż pierwsze), a pozostałe herbaty są raczej jednorazowego użytku. Jeżeli napar przyrządzony po raz kolejny z tych samych listków przestał nam smakować, najprawdopodobniej to oznacza, że trzeba wymienić listki na nowe ;).

Mam nadzieję, że dzięki lekturze tego wpisu będziecie wiedzieli, jak postępować, żeby napar herbaciany jak najczęściej spełniał Wasze oczekiwania :).

Pozdrawiam 🙂

PS. Przy opracowywaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł internetowych:

http://www.teagalaxy.com/brewing-methods/3-common-loose-leaf-tea-brewing-mistakes/

http://cazort.blogspot.com/2012/03/top-5-mistakes-i-make-when-brewing-tea.html

http://teaexpert.pl/podstawowe-bledy

http://herbaciarnia.jordan.pl/herbata.html

http://koneserzy.pl/podr%C3%B3%C5%BCe-kulinarne/207-zaparzanie-zielonej-herbaty.html

http://www.teagarden.pl/jak-parzyc-herbate

http://www.przyslijprzepis.pl/artykul/herbaciana-kraina/print/1

http://www.herbaciani.pl/parzenie-herbaty.html

http://morzeherbaty.pl/parzenie-herbaty/

http://morzeherbaty.pl/2010/04/dlaczego-herbaty-turkusowe/

Gaiwan – chińskie naczynie do zaparzania herbaty

Od dawna chciałam sobie kupić jakiś fajny i oryginalny zestaw do parzenia i picia herbaty. Ostatnio gdy przeglądałam internet w poszukiwaniu takiego zestawu, natknęłam się na gaiwana Zhong, oferowanego przez sklep Czajnikowy.pl. Bardzo mi się spodobał 🙂 Gdy zastanawiałam się nad kupieniem tego naczynia, poczytałam trochę na jego temat w różnych źródłach internetowych. To, co o nim przeczytałam, ostatecznie przekonało mnie do jego kupna. No, i stało się, od dwóch tygodni jestem szczęśliwą posiadaczką gaiwana Zhong oraz pasującej do niego kolorystycznie czarki ceramicznej Kanton 🙂 W dzisiejszym wpisie podzielę się z Wami moją wiedzą na temat gaiwana oraz moimi wrażeniami z korzystania z tego ciekawego naczynia do zaparzania herbaty 🙂

Zacznę od przedstawienia podstawowych informacji na temat gaiwana. Gaiwan to po chińsku „czarka z przykrywką” („gai” to przykrywka, a „wan” to czarka). Jest to naczynie, które wywodzi się z czasów chińskiej dynastii Ming, panującej w latach 1368-1644. Po raz pierwszy gaiwan został opisany przez wielkiego mistrza herbaty Lu Yu. Niektóre źródła podają, że gaiwan jest znany się już od 1350 roku. Obecnie Chińczycy wykorzystują gaiwana na dwa różne sposoby, w zależności od miejsca zamieszkania. Na południu i wschodzie Chin gaiwan jest używany jako czajnik, a na północy i zachodzie – jako czarka do picia.

Gaiwany mogą być wykonane z różnych materiałów, takich jak szkło i glinka, ale najczęściej wytwarza się je z porcelany. Te naczynia dzieli się na dwa główne rodzaje: małe (zwane inaczej dwuczęściowymi) oraz duże (zwane inaczej trzyczęściowymi). Gaiwany małe zwykle mają pojemność mniejszą niż 150 ml i składają się tylko z czarki i przykrywki. Z kolei gaiwany duże to naczynia o pojemności większej niż 150 ml. Poza tym składają się nie tylko z czarki (która jest zaopatrzona w mały dziobek z grzebieniem filtrującym napar) i przykrywki, ale również z podstawki z głębokim zagłębieniem (które jest dostosowane kształtem do podstawy czarki). Gaiwany małe najczęściej wykorzystuje się jako naczynia służące do bezpośredniego picia herbaty, a gaiwany duże – jako czajniki, z których przelewa się herbatę do mniejszych czarek (co prawda oczywiście można ich używać dokładnie w taki sam sposób, jak gaiwany małe, czyli jako czarki, ale ja w swoim wpisie skupię się na używaniu gaiwanów dużych jako czajników ;)).

W zasadzie w gaiwanie można przyrządzić każdy rodzaj herbaty, ale najlepiej jest wykorzystywać to naczynie do zaparzania zarówno herbat charakteryzujących się delikatnym smakiem i aromatem oraz nie wymagających zalewania wodą o zbyt wysokiej temperaturze (czyli białych i zielonych herbat, w tym zielonych aromatyzowanych, takich jak zielona jaśminowa), jak i herbat, które mogą być zaparzane wielokrotnie (np. herbaty oolong zwanej inaczej turkusową – częściowo fermentowanej herbaty pochodzącej z Chin i Tajwanu).

W tym miejscu podzielę się z Wami pewną ciekawostką dotyczącą gaiwanów. Otóż według chińskiej filozofii Tao (która opiera się na dążeniu człowieka do osiągnięcia harmonii z naturą) duży gaiwan to symbol trzech sfer świata: nieba (przykrywka), świata ludzi lub samego człowieka (czarka) oraz ziemi (podstawka), a więc wykorzystywanie gaiwana do zaparzania i picia herbaty symbolizuje relację człowieka z naturą. Czasem gaiwana porównuje się również do serca, w którym herbatę zaparza się.

Teraz postaram się przedstawić Wam krótki poradnik dotyczący zaparzania herbaty w gaiwanie 🙂 Najlepiej jest przyrządzić herbatę w gaiwanie w siedmiu podstawowych etapach. Pozwólcie, że wypunktuję je i krótko opiszę:

  1. Przygotowanie wody oraz naczyń, tj. gaiwana, czarki oraz termosu lub innego pojemnika/naczynia z gorącą wodą
  2. Wyparzenie naczyń – przed wsypaniem herbaty dobrze jest wyparzyć gaiwan gorącą wodą. Dzięki temu zabiegowi nie tylko symbolicznie i praktycznie oczyszczamy to naczynie, ale również rozgrzewamy je, co sprawi, że odpowiednio przygotujemy je na przyjęcie herbaty i unikniemy gwałtownego spadku temperatury wody przy zetknięciu z zimnym naczyniem, a przez to efekt parzenia będzie lepszy
  3. Wsypanie herbaty do gaiwana – najlepiej jest wsypać trochę więcej herbaty niż zwykle
  4. „Rozbudzenie” herbaty, czyli dolanie odrobiny gorącej wody do gaiwana i szybkie jej odlanie, dzięki czemu herbata uwolni swój aromat
  5. Pierwsze zaparzenie herbaty – dobrze jest zalać listki wodą do około ¾ pojemności gaiwana i natychmiast zamknąć gaiwana przykrywką. Podczas pierwszego parzenia lepiej nie wlewać gorącej wody bezpośrednio na listki herbaty, tylko skierować strumień wody na wewnętrzną stronę przykrywki trzymanej drugą ręką nad gaiwanem (można to robić nawet lekko opierając przykrywkę o gaiwan, bo wtedy jest wygodniej), dzięki czemu herbata nie przeżyje szoku temperaturowego 😉
  6. Przelanie herbaty do czarek – po odczekaniu odpowiedniego czasu (i tu uwaga: warto jest parzyć herbatę w gaiwanie krócej niż normalnie) odkrywamy przykrywkę i przelewamy napar herbaciany do czarki (można również pić herbatę bezpośrednio z gaiwana, ale ja uważam, że wygodniej jest pić ją z czarki ;)). Przy przelewaniu można trzymać gaiwana na dwa sposoby. Pierwsza metoda polega na uchwyceniu gaiwana w taki sposób, żeby przytrzymywać kciukiem środek zewnętrznej strony przykrywki, a palcem wskazującym i środkowym – spód spodka z gaiwanem i przechyleniu go nad czarką po uprzednim lekkim odchyleniu przykrywki. Z kolei drugi sposób polega na uchwyceniu gaiwana kciukiem i środkowym palcem tuż pod jego górną krawędzią i przytrzymywaniu palcem wskazującym środka zewnętrznej strony przykrywki, uchylając przykrywkę i pochylając gaiwana nad czarką (ja osobiście preferuję pierwszą metodę, tym bardziej, że po zalaniu listków gorącą wodą gaiwan nagrzewa się, więc raczej niezbyt przyjemnie trzyma się go w ten sposób). Warto również wiedzieć, że wewnętrzna strona przykrywki gaiwana może posłużyć jako niuchar, czyli przyrząd, który pozwala na delektowanie się aromatem herbaty 🙂
  7. Kolejne zaparzenie herbaty – warto pamiętać, że podczas kolejnych zaparzeń czas parzenia stopniowo wydłuża się, a ilość wody potrzebna do przyrządzenia herbaty powoli zwiększa się (bo rozwijające się listki zaczynają zajmować coraz większą przestrzeń). Poza tym nie powinno się robić zbyt długich przerw pomiędzy kolejnymi parzeniami. Po ostatnim zaparzeniu herbaty i wyjęciu listków gaiwana można umyć za pomocą środka do mycia naczyń.

Na koniec napiszę Wam o moich wrażeniach z korzystania z gaiwana. Zacznę od zalet. Gaiwan jest bardzo ładny, przez co korzystanie z niego jest prawdziwą przyjemnością 🙂 Poza tym to naczynie sprawia, że prawidłowe zaparzanie herbaty staje się prostsze, bo łatwiej jest kontrolować temperaturę wody oraz w odpowiednim momencie przerwać zaparzanie, wlewając gotową herbatę do czarki. Jednak gaiwan ma też dwie zasadnicze wady. Po pierwsze, gaiwan to co prawda jednorazowy, ale niemały wydatek (ok. 100 zł). Po drugie, na początku chwytanie tego naczynia i przelewanie z niego herbaty do czarek idzie tak niezdarnie, że normą jest porozlewana herbata, a nawet poparzone palce. Na szczęście, to tylko kwestia nabrania wprawy – z czasem trzymanie i przelewanie będzie szło coraz sprawniej 🙂

Uważam, że gaiwan to super sprawa dla prawdziwych miłośników herbaty. Jeśli możecie sobie pozwolić na jego kupno, macie ochotę poznać nowy i nietypowy sposób przyrządzania herbaty i macie dostatecznie dużo cierpliwości, która sprawi, że nie zniechęcicie się do pierwszych niezbyt udanych prób obchodzenia się z gaiwanem, sprawcie sobie takie naczynie, a nie pożałujecie 🙂

Pozdrawiam 🙂

PS. Przy redagowaniu wpisu korzystałam z następujących źródeł:

http://czajnikowy.pl/sklep-czajnikowy/akcesoria-do-herbaty/gaiwan-zhong/

http://czajnikowy.pl/gaiwan-symbol-nieba-czlowieka-i-ziemi/

http://czajnikowy.pl/czajnikowy-14-parzenie-w-gaiwanie-rodzaje-sposob-parzenia-ciekawostki/

http://morzeherbaty.pl/2012/05/gaiwan-po-raz-drugi/#more-2236

http://www.wikihow.com/Brew-Gaiwan-Tea

http://www.thefragrantleaf.com/gaiwan-tea-preparation